- Dołączył: 2013-08-30
- Miasto: Pod Borem
- Liczba postów: 91
30 września 2013, 20:16
Jak mnie irytuje to powiedzenie.
Dzisiaj uczestniczyłam w rozmowie, w której to znajoma właśnie go użyła.
Na mnie ten tekst działa jak płachta na byka. Natychmiast mam wiele argumentów by uznać, że ten kto to wymyślił nie do końca wiedział co mówi.
czy Wy też tak macie jak ja ?
Czy może myślicie tak jak moja znajoma ?
Edytowany przez annamaj2013 30 września 2013, 20:17
30 września 2013, 21:59
Chiii napisał(a):
Racja, rodzica faktycznie może to boleć. A jeśli chodzi o ostatnie Twoje zdanie - w takim razie uszczęśliwiałam rodziców tym, że cieszyłam się z zabawy na podwórku od rana do nocy, mimo, że nie posiadałam komputera, nie jeździłam na kolonie, nie jadłam lodów jak inne dzieci - byłam szczęśliwa i rodzice chyba też z tego powodu. Nie wiem, może to kwestia wychowania..
I ani raz nie chcialas tych nieszczesnych lodow a rodzice ci powiedzieli, ze nie maja na nie pieniedzy? Bo u mnie tak bylo bardzo czesto.
Nie chce sie bronic, ze bylam tym wspanialym dzieckiem na medal, ktore cieszy sie tym co ma - wkurzalam sie na mame, kiedy dzieci smialy sie ze mnie, ze mam ciuchy z second handu albo ze nie jade na wycieczke. Najbardziej podstawowy instynkt akceptacji ze strony rowiesnikow niestety polega na tym, ze jestes oceniania po tym, co masz. Z czasem to jest nieistotne - to fakt. Teraz mam gleboko gdzies te czasy i ciesze sie, ze moi rodzice nie zapewnili mi wszystkiego czego chcialam, ale nie zapewnili mi tez niczego poza "podstawowa wersje" bycia dzieckiem.
Kazdy dzieciak z biednej rodziny w pewnym momencie orientuje sie, ze jest cos czego mu brakuje i cos czego by bardzo chcial. I ryzykuje poproszenie rodzicow - a to sie konczy albo smutna rozmowa ze nie ma pieniazkow albo rodzicami pracujacymi po 14 godzin, jak wczesniej wspomnialam.
I nie chodzilo mi o to, ze ty sprawialas ze twoi rodzice byli szczesliwi, bo przeciez nie mialas pieniedzy bedac dzieckiem, jak moglas ich [finansowo] uszczesliwic? Ciagle rozmowa toczy sie o tym, ze pieniadze szczescia nie daja, nie o tym co dziecko daje lub nie daje rodzicom.
Edytowany przez 30 września 2013, 22:00
- Dołączył: 2013-08-30
- Miasto: Pod Borem
- Liczba postów: 91
30 września 2013, 22:57
Z dyskusji wynika jedno.
Wszyscy jesteśmy szczęsliwi na swój sposób.
Jedni mniej inni bardziej.
I każdy z nas ma marzenia, tylko nie wszystkim one się spełnią w całości, bo do spełnienia wszystkich marzeń potrzebne sa pieniądze.
I tu znów wracamy do początku.
" Pieniądze szczęścia nie dają" Podsumowując - ja zawsze będę twierdzić, że dają. Patrząc na kraje gdzie głodują tysiące dzieci, częśc z nich umiera to ja tam szczęścia nie widzę. Gdyby mieli pieniądze nie głodowali by czy też nie umierali.
- Dołączył: 2013-08-30
- Miasto: Pod Borem
- Liczba postów: 91
30 września 2013, 23:13
Dziękuję wypowiedzi :)
Edytowany przez annamaj2013 30 września 2013, 23:13
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
1 października 2013, 00:09
Bo ty chyba je źle rozumiesz. Same pieniadze szcescia nie daja to prawda, tak samo jak to, ze najlpesze rzeczy w zyciu sa za darmo - typu milosc itp. Ale wiadomo tez, ze jesli nie stac kogos na zapewnienie swoich potrzeb podstawowych i tez tych troche bardziej wymagajacych (typu jakakolwiek rozrywka) to szczesliwy nie bedzie.
- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
1 października 2013, 06:21
Dla mnie to powiedzenie jest tak głupie że nawet nie chce mi sie wypowiadać na ten temat. Raz spotkałam w sklepie zaryczaną dziewczynkę, która zgubiła 50 zł. Mama dała jej na jakąś margarynę i chleb. Powiedziała, że to były ostatnie pieniądze mamy do 1szego. Był 20sty.
1 października 2013, 08:15
Logic07 napisał(a):
Ciekawe co by na ten tekst powiedział ktoś co ma rodzine na utrzymaniu i zarabia 6.50 na godzine
- Dołączył: 2013-03-16
- Miasto: Ruda Śląska
- Liczba postów: 3382
1 października 2013, 08:59
a ja swoje największe marzenia spełniłam bez pieniędzy, czyli odwzajemniona miłość, dzieci, szczupłość i pozbycie sie pewnej blizny. Mimo ze bardzo nam sie nie przelewa to jednak jesteśmy szczęśliwi. Szczęśliwy jest ten kto potrafi doceniać i cieszyć sie z drobiazgów. Oczywiście jesli ktos głoduje to wiadomo ze w tym wypadku nie będzie wesoły ..tym bardziej jak widzi swoje głodne czy wyziębione dzieci. No owszem bywa ze z mężem pomyślimy sobie- fajnie byłoby mieć to i tamto, ale do prawdziwego szczęścia nie ejst to konieczne bo mamy co jeść i gdzie spać i w co sie ubrać, mamy przede wszystkim dobrą atmosferę w domu (czego mi brakowało w dzieciństwie bo mama byla znerwicowaną choleryczką). Właściwie to są dwa rodzaje szczęścia..to pozorne które dają pieniądze..to rzeczywiście można nazwać szczęściem ale nie jest ono jakieś tam bardzo trwale bo jak juz osiągniemy marzenie , powiedzmy drogi ciuch czy super auto, to zawsze znajdzie sie inne takie marzenie i zazwyczaj na wyższym poziomie. A jak stracimy pieniądze to świat sie wali, szczęście ucieka. No niestety ale tak jest ze im więcej sie ma to więcej sie chce bo to kusi. A co nie których to wewnętrznie psuje i znieczula. Sami widzicie co sie dzieje z ludźmi w szolbiznesie którym dosłownie odbija ..i mało która gwiazdka jest zdolna stworzyć szczęśliwy i trwały związek. No i jest to drugie szczęście, te według mnie prawdziwe ktore jest niezależne od sytuacji finansowej. Czyli to szczęście które daje nam ukochany, dzieci, rodzina, dobre uczynki, pasje, własne sukcesy typu samoakceptacja, praca nad sobą, rozwój duchowy, fizyczny itp