- Dołączył: 2013-09-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 138
27 września 2013, 21:01
Niedługo zaczynam studia i mam do was pytanie, w czym notujecie?
Wyrywacie kartki z kołonotatników i wkładacie do segregatorów, używacie zwykłych zeszytów, czy zapisujecie notatki na laptopach? Czy może macie inne metody? Jaka jest dla was najwygodniejsza i z czego najlepiej wam się uczy?
27 września 2013, 21:21
ja biorę na wykłady/ćwiczenia sterty starych kartek, zapisanych lub zadrukowanych z jednej strony albo jakieś stare zeszyty, notuję na szybko i na brudno, bo jak piszę szybko to piszę brzydko, ale za to więcej mam informacji w notatkach. Potem w domu notatki przepisuję na czystko, uzupełniam podręcznikiem jak trzeba i wpinam w segregator. Na ćwiczenia wtedy biorę te notatki, które potrzebuję, żeby móc sobie przypomnieć wiadomości przed zajęciami.
Bardzo to czasochłonne i pracochłonne, ale naprawdę świetna metoda - nie dość, że masz porządek w notatkach, notatki są staranne i przejrzyste. przydaje się przed kolokwiami. Dobre jest też to, że przepisując - uczymy się i zapamiętujemy. Dzięki temu potem mniej trzeba wkuwać wiadomości, informacje same się kodują w głowie.
- Dołączył: 2012-11-15
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1151
27 września 2013, 21:23
Eee szukam dojścia do notatek z lat poprzednich? Kseruję od kogoś (po pierwszej sesji dowiesz sie od kogo):P
27 września 2013, 21:25
Na wykładach mam lapka, na ćwiczenia noszę duży zeszyt, zawsze mi starcza na cały semestr
- Dołączył: 2013-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8475
27 września 2013, 21:25
segregator a nie notuję na wykładach przed sesją się uczę na kartkach i wkładam do segregatora w tydzień segregator jest pełen (uczelnia techniczna)
27 września 2013, 21:26
noelleeeee napisał(a):
ja biorę na wykłady/ćwiczenia sterty starych kartek, zapisanych lub zadrukowanych z jednej strony albo jakieś stare zeszyty, notuję na szybko i na brudno, bo jak piszę szybko to piszę brzydko, ale za to więcej mam informacji w notatkach. Potem w domu notatki przepisuję na czystko, uzupełniam podręcznikiem jak trzeba i wpinam w segregator. Na ćwiczenia wtedy biorę te notatki, które potrzebuję, żeby móc sobie przypomnieć wiadomości przed zajęciami. Bardzo to czasochłonne i pracochłonne, ale naprawdę świetna metoda - nie dość, że masz porządek w notatkach, notatki są staranne i przejrzyste. przydaje się przed kolokwiami. Dobre jest też to, że przepisując - uczymy się i zapamiętujemy. Dzięki temu potem mniej trzeba wkuwać wiadomości, informacje same się kodują w głowie.
to chyba jesteś najpilniejszą studentką jaką znam ;p
27 września 2013, 21:29
noelleeeee napisał(a):
ja biorę na wykłady/ćwiczenia sterty starych kartek, zapisanych lub zadrukowanych z jednej strony albo jakieś stare zeszyty, notuję na szybko i na brudno, bo jak piszę szybko to piszę brzydko, ale za to więcej mam informacji w notatkach. Potem w domu notatki przepisuję na czystko, uzupełniam podręcznikiem jak trzeba i wpinam w segregator. Na ćwiczenia wtedy biorę te notatki, które potrzebuję, żeby móc sobie przypomnieć wiadomości przed zajęciami. Bardzo to czasochłonne i pracochłonne, ale naprawdę świetna metoda - nie dość, że masz porządek w notatkach, notatki są staranne i przejrzyste. przydaje się przed kolokwiami. Dobre jest też to, że przepisując - uczymy się i zapamiętujemy. Dzięki temu potem mniej trzeba wkuwać wiadomości, informacje same się kodują w głowie.
choć studiowałam ładnych kilka lat temu, miałam dokładnie taką samą technikę;) co prawda nie robiłam tak z wszystkimi notatkami, a tylko tymi, które naprawdę "nabazgroliłam". Masz całkowitą rację, że to pracochłonne, ale przez zaliczeniami czy egzaminami spędzałam nad notatkami dosłownie chwilkę i już wszystko umiałam;)
polecam
- Dołączył: 2013-06-15
- Miasto: Bristol
- Liczba postów: 1318
27 września 2013, 21:31
Dawno temu, jak studiowałam, na wykładach miałam jeden zeszyt. Jak wykładowca nawijał jak najęty, to potem musiałam przepisać te notatki, bo bazgrałam strasznie, jak tempo było dla mnie ok, to z tego co zapisałam potem się ostatecznie uczyłam. U mnie było tak, że z tych przepisywanych pamiętałam więcej, samo przepisywanie już utrwalało wiedzę.
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
27 września 2013, 21:32
Ja przez całe trzy lata studiów notowałam w jednym zeszycie wszystko na brudno - a później w domu wszystko skrzętnie przepisywałam na laptopa i drukowane notatki wkładałam do segregatora.
Przepisując, automatycznie się uczyłam. Niezawodna jak dla mnie metoda.
Edit: Jeśli wykładowca zapiernicza z gadaniem i nie nadążam notować, a przedmiot jest arcyważny - to nagrywam wykład i w domu nagranie przepisuję.
Edytowany przez Zala21 27 września 2013, 21:33
27 września 2013, 21:46
Laptop rządzi
![]()
Notatki pisze się szybko, można nadążyć nawet jak wykładowca ma straszne tempo. W razie potrzeby można uzupełnić z podręcznika po jakimś czasie. No i gdy nie ma mnie na wykładzie to proszę kogoś o takie notatki w wordzie, wklejam do swoich i nie muszę nic kserować ani przepisywać. A przed sesją edytuję te wykłady ładnie, pogrubiam ważne rzeczy i drukuję.