Temat: notowanie na studiach

Niedługo zaczynam studia i mam do was pytanie, w czym notujecie?
Wyrywacie kartki z kołonotatników i wkładacie do segregatorów, używacie zwykłych zeszytów, czy zapisujecie notatki na laptopach? Czy może macie inne metody? Jaka jest dla was najwygodniejsza i z czego najlepiej wam się uczy?
ja biorę na wykłady/ćwiczenia sterty starych kartek, zapisanych lub zadrukowanych z jednej strony albo jakieś stare zeszyty, notuję na szybko i na brudno, bo jak piszę szybko to piszę brzydko, ale za to więcej mam informacji w notatkach. Potem w domu notatki przepisuję na czystko, uzupełniam podręcznikiem jak trzeba i wpinam w segregator. Na ćwiczenia wtedy biorę te notatki, które potrzebuję, żeby móc sobie przypomnieć wiadomości przed zajęciami. 
Bardzo to czasochłonne i pracochłonne, ale naprawdę świetna metoda - nie dość, że masz porządek w notatkach, notatki są staranne i przejrzyste. przydaje się przed kolokwiami. Dobre jest też to, że przepisując - uczymy się i zapamiętujemy. Dzięki temu potem mniej trzeba wkuwać wiadomości, informacje same się kodują w głowie.

Eee szukam dojścia do notatek z lat poprzednich? Kseruję od kogoś (po pierwszej sesji dowiesz sie od kogo):P
Pasek wagi
Na wykładach mam lapka, na ćwiczenia noszę duży zeszyt, zawsze mi starcza na cały semestr
segregator a nie notuję na wykładach przed sesją się uczę na kartkach i wkładam do segregatora w tydzień segregator jest pełen (uczelnia techniczna)

noelleeeee napisał(a):

ja biorę na wykłady/ćwiczenia sterty starych kartek, zapisanych lub zadrukowanych z jednej strony albo jakieś stare zeszyty, notuję na szybko i na brudno, bo jak piszę szybko to piszę brzydko, ale za to więcej mam informacji w notatkach. Potem w domu notatki przepisuję na czystko, uzupełniam podręcznikiem jak trzeba i wpinam w segregator. Na ćwiczenia wtedy biorę te notatki, które potrzebuję, żeby móc sobie przypomnieć wiadomości przed zajęciami. Bardzo to czasochłonne i pracochłonne, ale naprawdę świetna metoda - nie dość, że masz porządek w notatkach, notatki są staranne i przejrzyste. przydaje się przed kolokwiami. Dobre jest też to, że przepisując - uczymy się i zapamiętujemy. Dzięki temu potem mniej trzeba wkuwać wiadomości, informacje same się kodują w głowie.


to chyba jesteś najpilniejszą studentką jaką znam ;p

noelleeeee napisał(a):

ja biorę na wykłady/ćwiczenia sterty starych kartek, zapisanych lub zadrukowanych z jednej strony albo jakieś stare zeszyty, notuję na szybko i na brudno, bo jak piszę szybko to piszę brzydko, ale za to więcej mam informacji w notatkach. Potem w domu notatki przepisuję na czystko, uzupełniam podręcznikiem jak trzeba i wpinam w segregator. Na ćwiczenia wtedy biorę te notatki, które potrzebuję, żeby móc sobie przypomnieć wiadomości przed zajęciami. Bardzo to czasochłonne i pracochłonne, ale naprawdę świetna metoda - nie dość, że masz porządek w notatkach, notatki są staranne i przejrzyste. przydaje się przed kolokwiami. Dobre jest też to, że przepisując - uczymy się i zapamiętujemy. Dzięki temu potem mniej trzeba wkuwać wiadomości, informacje same się kodują w głowie.


choć studiowałam ładnych kilka lat temu, miałam dokładnie taką samą technikę;) co prawda nie robiłam tak z wszystkimi notatkami, a tylko tymi, które naprawdę "nabazgroliłam". Masz całkowitą rację, że to pracochłonne, ale przez zaliczeniami czy egzaminami spędzałam nad notatkami dosłownie chwilkę i już wszystko umiałam;)
polecam
Dawno temu, jak studiowałam, na wykładach miałam jeden zeszyt. Jak wykładowca nawijał jak najęty, to potem musiałam przepisać te notatki, bo bazgrałam strasznie, jak tempo było dla mnie ok, to z tego co zapisałam potem się ostatecznie uczyłam. U mnie było tak, że z tych przepisywanych pamiętałam więcej, samo przepisywanie już utrwalało wiedzę.
Pasek wagi
Ja przez całe trzy lata studiów notowałam w jednym zeszycie wszystko na brudno - a później w domu wszystko skrzętnie przepisywałam na laptopa i drukowane notatki wkładałam do segregatora.

Przepisując, automatycznie się uczyłam. Niezawodna jak dla mnie metoda.

Edit: Jeśli wykładowca zapiernicza z gadaniem i nie nadążam notować, a przedmiot jest arcyważny - to nagrywam wykład i w domu nagranie przepisuję.
Laptop rządzi Notatki pisze się szybko, można nadążyć nawet jak wykładowca ma straszne tempo. W razie potrzeby można uzupełnić z podręcznika po jakimś czasie. No i  gdy nie ma mnie na wykładzie to proszę kogoś o takie notatki w wordzie, wklejam do swoich i nie muszę nic kserować ani przepisywać. A przed sesją edytuję te wykłady ładnie, pogrubiam ważne rzeczy i drukuję.

blue2009 napisał(a):

Eee szukam dojścia do notatek z lat poprzednich? Kseruję od kogoś (po pierwszej sesji dowiesz sie od kogo):P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.