Temat: Nie radzę sobie

Od razu powiem że to nie jest moje prawdziwe konto, nie chcę pisać z prawdziwego...
Przeczytajcie i dajcie jakąś opinię. Potrzebuję obiektywnych spojrzeń na sprawę
Z narzeczonym jestem 5 lat, obecnie jestem w ciąży
Narzeczony ma 33 lata, ja 27
Narzeczony odkąd go znam łapał dorywcze prace, ja pracuję na etacie
Narzeczony skończył jedynie zawodówkę, tyle razy go prosiłam zrób zaczoną średnią, zawsze to jakiś plus, twierdził że nie ma czasu
Ja po studiach
Narzeczony ma dziwną sytuację mieszkaniową, mieszka w małym domu niby sam
brat z bratową jego urządzają sobie domek letniskowy i latem wpadają tam
bratowa narzeczonego nienawidzi co skutkuje że i z bratem ma napięte relacje...
ja mieszkam z rodzicami, on sam
teraz jestem w ciąży, pracy on nie ma
nie odbiera telefonów, a jeśli odbierze rozłącza się, nie chce mi powiedzieć o co chodzi
napisałam mu sms'a - bo nie odbierze telefonu
sms brzmi "Widzę że grę moimi emocjami opanowałeś do perfekcji, wobec tego życzę dalszej udanej zabawy. Dziękuję że w końcu po 5 latach ukazujesz prawdziwą twarz, lepiej późno niż wcale, to że niszczysz mi życie mam wrażenie że sprawia Ci niezłą frajdę. Od kilku tygodni utwierdzasz mnie w przekonaniu że dziecko będę musiała wychować sama. Kapitule poddaje się, walczę i walczę i nic z tego nie wychodzi"
cały czas przeżywam jego klęski, jego rozterki
a kiedy chcę czuć w nim oparcie - nie mam go, jestem zdana wyłącznie na siebie, toczę niezłe boje z jego bratową w obronie narzeczonego, bo sam się bronić nie potrafi
Co myślicie dać sobie spokój?
Tylko jak? 5 lat ciąża
Moi rodzice o ciąży nie wiedzą...
Będzie niezła wojna jak się dowiedzą
nie przepadają za nim, właśnie przez fakt że nie ma stałej pracy i od kąd go znają jej nie miał
Mam dalej dzwonić w nadziei że odbierze telefon i porozmawiamy?
Nie ma sensu przekreslac wszystkiego , własnie teraz gdy jest dzidzius w drodze. Musiesz sprobowac to sobie wszystko poukładac , moze własnie dziecko zmobilizuje go do życia !

Pasek wagi

Joanna_1985 napisał(a):

słuchajcie nie było nie wiem jakiej biedy u niegopracował we Włoszech, w Angli, w Niemczech, w Holandii, w Czechach nie była to rzecz jasna stała praca ale dorabiał! Miałam nadzieję że skoro łapie się na pracę zagranica jakoś da radę tu... za granicę nie wyjeżdża od pół roku, łapie prace dodatkowe tu, na budowie, raz ma 12 zł za godzinę, raz 16 a raz zarobi dużo więcej, ale to są prace dorywcze, ubezpieczenie ma z urzędu pracy bo legalnie nie pracujea teraz nie wiem czy pracuje czy nie, od 2 dni nie mam z nim kontaktu
na prawdę nieciekawa sytuacja... no zarabiał, miał ładną stawkę za godz, ale tu teraz raczej chodzi o jego podejście do tego, że jestes w ciąży a on ma na Ciebie wyjebane.... jak można się nie odzywać od 2 dni skoro się ma świadomość, że będzie się miało razem dziecko? i to takie zachowanie w takim wieku... ja rozumiem traumę po stracie rodziców ale mógłby się zastanowić czy teraz chce aby jego dziecko też nie miało pełnej rodziny a on akurat dobrze wie jak to nie mieć matki i ojca... dziwna sprawa to jego podejście....
Pasek wagi
Nie chce byc zła wróżka , ale może on choruje na depresje , mial przecież ciężkie przeżycia za soba
Pasek wagi

katiy09 napisał(a):

Nie ma sensu przekreslac wszystkiego , własnie teraz gdy jest dzidzius w drodze. Musiesz sprobowac to sobie wszystko poukładac , moze własnie dziecko zmobilizuje go do życia !
tak go mobilizuje, że od 2 dni milczy... trochę nie w tą stronę ta mobilizacja.
Pasek wagi

A długo już jesteś w ciąży?
Może zaplanowanie 2 wariantów przyszłości Cię uspokoi. Zastanów się jak sobie wstępnie mogłabyś zorganizować życie sama a także jakby to mogło przypuszczalnie wyglądać gdyby facet trochę zmądrzał? Może jak przygotujesz się na obie ewentualności i przemyślisz podwójnie temat - to będziesz czuła się przygotowana niezależnie od sytuacji. A i jest dodatkowy plus - jak teraz zastanowisz się nad tym jak to sobie wyobrażasz i jak byś chciała aby to wyglądało w obu wariantach - to będziesz do rozmowy z nim przygotowana - gdy wreszcie się odezwie. Poza tym łatwiej będzie Ci ocenić sytuację - porównać swoje oczekiwania wobec przyszłości, wobec chłopaka z tym co będzie Ci w stanie zaoferować - tym samym podjąć decyzje czy przyjmiesz jego "ofertę" - jeśli taka się pojawi czy też zdecydujesz się polegać na sobie.
Pasek wagi
chodzi mi o to że nie daję rady z emocjami, wyolbrzmymiam
nie wiem czy dam radę sama wychować dziecko, pracuję w urzędzie wojewódzkim kokosów nie zarabiam, mój tato mówił mi że chse mieć wnuka, mówiłam że w swoim czasie, kolejna sprawa, nie zrozumcie mnie źle, odnośnie wykształcenia sprostowanie napisałam na 2 stronie, dla mnie nie ma absolutnie znaczenia, dużo nas dzieliło, nigdy mi to nie przeszkadzało, wychowałam się w domu gdzie wszystko zostało podane mi na tacy, wystarczyło że poproszę a miałam, on pochodzi z innego domu, rodzina rolnicza, znacznie biedniejsza, on wie co to ciężka praca, pochodzi z biednej rodziny, a ja z bogatszej, nigdy te różnice mi ni przeszkadzały, jesteśmy różni od siebie

zapomnij1986 napisał(a):

Może zaplanowanie 2 wariantów przyszłości Cię uspokoi. Zastanów się jak sobie wstępnie mogłabyś zorganizować życie sama a także jakby to mogło przypuszczalnie wyglądać gdyby facet trochę zmądrzał? Może jak przygotujesz się na obie ewentualności i przemyślisz podwójnie temat - to będziesz czuła się przygotowana niezależnie od sytuacji. A i jest dodatkowy plus - jak teraz zastanowisz się nad tym jak to sobie wyobrażasz i jak byś chciała aby to wyglądało w obu wariantach - to będziesz do rozmowy z nim przygotowana - gdy wreszcie się odezwie. Poza tym łatwiej będzie Ci ocenić sytuację - porównać swoje oczekiwania wobec przyszłości, wobec chłopaka z tym co będzie Ci w stanie zaoferować - tym samym podjąć decyzje czy przyjmiesz jego "ofertę" - jeśli taka się pojawi czy też zdecydujesz się polegać na sobie.


Właśnie do tego zmierzało moje pytanie o rozwiązanie logistyczne, czyli czy zamieszkają razem po porodzie. Skoro teraz wspólne mieszkanie jest wykluczone, to czy po porodzie się to zmieni? Jeśli nie to chyba nie ma znaczenia czy facet przy niej będzie czy nie. I tak to ona będzie siedziała sama jedna przy dziecku 24 na dobę. No i jej rodzice.

virginia87 napisał(a):

katiy09 napisał(a):

Nie ma sensu przekreslac wszystkiego , własnie teraz gdy jest dzidzius w drodze. Musiesz sprobowac to sobie wszystko poukładac , moze własnie dziecko zmobilizuje go do życia !
tak go mobilizuje, że od 2 dni milczy... trochę nie w tą stronę ta mobilizacja.


Dwa dni to nie wieczosc , ja tez uwazam ,ze jego zachowanie jest dziwne , ale coz kazdy z nas jest inny i inaczej reaguje na rozne sytuacje .
Pewnie to sie ułoży!
Ale ,zeby było jasne ;mnie w życiu nie interesuje stan w stylu "jakos to bedzie" musi byc dobrze , w innym przypadku lepiej zostac samotna mamusia
Pasek wagi

Empiryczna napisał(a):

Joanna_1985 napisał(a):

słuchajcie nie było nie wiem jakiej biedy u niegopracował we Włoszech, w Angli, w Niemczech, w Holandii, w Czechach nie była to rzecz jasna stała praca ale dorabiał! Miałam nadzieję że skoro łapie się na pracę zagranica jakoś da radę tu... za granicę nie wyjeżdża od pół roku, łapie prace dodatkowe tu, na budowie, raz ma 12 zł za godzinę, raz 16 a raz zarobi dużo więcej, ale to są prace dorywcze, ubezpieczenie ma z urzędu pracy bo legalnie nie pracujea teraz nie wiem czy pracuje czy nie, od 2 dni nie mam z nim kontaktu
Nie panikuj, poczekaj na rozwój sytuacji : )Swoją drogą - nie udało Wam się z tych dorywczych prac odłożyć na wynajem czegoś albo coś w ten deseń?

on jest człowiekiem oszczędnym, wynajem nie wchodziło w grę gdyż brat ficzynie w domu nie mieszka, czasem do niego wpada na kilka dni
dom nie jest zapisany na nikogo, włożył w dom pieniądze i dużo w nim zmienił, w domu nie było nawet łazienki... teraz jest, wokół domu również zminił np zrobił ogrodzenie, mówił że łożyć więcej pieniędzy bo dom jest tak i jego jak brata, a brat ma zamiar wprowadzić się na stałe od końca tego roku

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.