- Dołączył: 2011-02-03
- Miasto: Haiti
- Liczba postów: 908
17 lipca 2013, 00:08
Sytuacja przedstawia się mniej więcej tak pokrótce. Mieliśmy znajomych dobrych od strony mojego ukochanego pomagaliśmy im kiedy mieli problemy zdrowotne jakiś czas temu mój luby miał problemy i z ich strony był brak zainteresowania. Wkurzyłam się na nich i otwarcie o tym powiedziałam .Nie widzieli w sobie winy. Ostatnio bardzo chamsko zachowali się wobec mojej mamy i to doprowadziło mnie do przekleństw w stosunku cd nich... Usunęli mnie ze znajomych na portalach, zero skruchy a teraz widzę, że starają się jeszcze mi dopiec przez gadanie typu , że jadą razem gdzieś na wczasy itp.... Nie mam zamiaru się do nich odzywać ale jest mi przykro. Jednak sporą część życia poświęciłam tej przyjaźni. Teraz mam ślub i też ci bliscy przyjaciele nie wykazali chęci pojawienia się co mnie zabolało...Ech ciężko. Jak wy sobie radzicie gdy zawiedzie was ktoś bliski? Ja rozumiem, że nie ma sensu roztrząsanie ale z drugiej strony serducho boli...
Edytowany przez Talia1988 17 lipca 2013, 00:10
- Dołączył: 2012-04-10
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 1093
17 lipca 2013, 00:22
Eh, wiem co czujesz. 11 lat z przyjaciółką stracone, tylko dlatego, że jej nie spodobała się jedna rzecz. Byłam twarda, ale gdy raz ją spotkałam na ulicy i przeszła obojętnie, to przyznaje się, popłakałam się, było mi żal tego co było, tej więzi która nas łączyła. Ale teraz nie czuję żadnej straty przyzwyczaiłam się do życia bez niej, nawet bardzo szybko mi to poszło ; )
- Dołączył: 2011-02-03
- Miasto: Haiti
- Liczba postów: 908
17 lipca 2013, 00:27
Muszę i ja się przyzwyczaić w końcu skreślili mnie mimo, że miałam ważny powód by być zła na nich... Ale pozostali mi jeszcze przyjaciele, którzy mówią po to są takie sytuacje by mieć przyjaciół prawdziwych. Mam tylko dosyć tego jak bardzo chcą mi dopiec... Pewnie w tej sytuacji pozostaje tylko zachować spokój i obojętność. Moje próby okazania emocji i wyjaśnienia sytuacji spełzły na mojej dobrej woli niczym więcej z ich strony...
- Dołączył: 2012-04-10
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 1093
17 lipca 2013, 00:32
Znam to, w moim przypadku śmiechy za plecami, obgadywanie. Dziecinada. Ja pokazałam, że zupełnie mnie to nie rusza. Tak jak mówisz, jeśli odchodzą w trudnej sytuacji to znaczy, że to nie przyjaciele i nie ma co się nad tym rozczulać. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Ważne, że zostali Ci inni przyjaciele, ja musiałam radzić sobie sama... Ale głowa do góry nie są warci Twoich smutków ; )
Edytowany przez vickysan 17 lipca 2013, 00:32
- Dołączył: 2011-02-03
- Miasto: Haiti
- Liczba postów: 908
17 lipca 2013, 00:34
Dziękuję za słowo wsparcia to dla mnie wiele znaczy. Wiem, że nie powinnam ale wrażliwiec ze mnie zakichany i bardzo to rusza moje nerwy i serce. Chcę zająć się przygotowaniami do ślubu i spokojnym życiem. Nie chcę się na nikim odgrywać a ich potraktuję tak jak powinnam z obojętnością bo widzę, że mój smutek daje im satysfakcję niestety. ..
Edytowany przez Talia1988 17 lipca 2013, 00:35
- Dołączył: 2012-04-10
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 1093
17 lipca 2013, 00:37
Dlatego powinnaś pokazać im że świetnie sobie radzisz bez nich i cieszyć się przygotowaniami do ślubu. To marzenie każdej panny więc ciesz się tym, bo to Twój czas i nie pozwól, żeby ktoś Ci to zepsuł, a tym bardziej ktoś, kto nie jest wart zachodu ; )
- Dołączył: 2011-02-03
- Miasto: Haiti
- Liczba postów: 908
17 lipca 2013, 00:39
:) Święta racja :) Dzięki jeszcze raz. My ludzie to takie stworzenia stadne jak się usłyszy od kogoś dobre słowo to i do przodu bez tyłu się pójdzie ;) Pozdrawiam!
- Dołączył: 2012-04-10
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 1093
17 lipca 2013, 00:41
Cieszę się, że Ci pomogłam ; ) Życzę Tobie i przyszłemu mężowi dużo szczęścia no i oczywiście prawdziwych przyjaciół ; ) Pozdrawiam również!
- Dołączył: 2011-02-03
- Miasto: Haiti
- Liczba postów: 908
17 lipca 2013, 00:56
Dziękuję :) Buziaki gorące ślę w imieniu swoim i przyszłego męża!:)
- Dołączył: 2012-11-15
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1151
17 lipca 2013, 01:14
Olej i nie przejmuj się nimi...niestety niektórych ludzi można poznać dopiero po takich sytuacjach jakie opisałaś i wtedy wydaje się jakby byli zupełnie nieznajomymi. Ja miałam przyjaciółkę...przez wiele lat tolerowałam jej obrażanie się na mnie i jej fochy, często to ja sama wyciągałam rękę na zgodę. Ostatnim razem jednak stwierdziłam ze mam już dość tego wszystkiego i w momencie kiedy obraziła się na mnie za to, że nie chciałam iść z nią na piwo po całym dniu pracy i długiej drodze do domu.