27 czerwca 2013, 18:36
Czy pracujecie w swoim zawodzie? Jak długo szukałyście/szukaliście pracy? Czy w ogóle /znalazłyście/znaleźliście? Jakie studia kończyłyście/kończyliście? Czy to był kierunek, który lubiłyście/lubiliście? Czy raczej wybrałyście/wybraliście go ze względu na większy popyt na rynku pracy a mniej Was interesował?
Edytowany przez f98b8012971ced45b6865606801c90d3 27 czerwca 2013, 18:43
- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto: Małe Ciche
- Liczba postów: 1914
28 czerwca 2013, 00:51
hania2007 napisał(a):
Ja jestem po ochronie środowiska i pracowałam w swoim kierunku, nawet magisterkę napisałam na podstawie tego co robiłam na stażu. Pamiętam zdziwienie dziekana, jak mówił "gratuluję, jest pani magistrem i teraz życzę znalezienia pracy w zawodzie" a ja na to "dziekuję, już mam". Teraz już nie jest tak kolorowo, moja praca daleko odbiega od kierunku studiów, mimo, że ta sama firma...W międzyczasie zrobiłam podyplomówkę i starałam się rozkręcić swój biznes, ale kryzys, kryzys...firma zawieszona.A co do tego jakie kiedys miałam plany, ha - miałam się dostać na biologię morza i pracować w oceanarium w Sydney...takie plany miałam. Człoiwiek młody to głupi... ale marzenia pięknie mieć.
przecież jeszcze możesz o nie zawalczyć ;-) akurat wyjazd do Australii jest kosztowny, ale warto, bo ludzie są przecudowni i empatyczni.. pomyśl o tym i walcz o marzenia ;-)
28 czerwca 2013, 18:12
Wenaa dzięki kochana za cudne słowa, ale życie się zmienia i marzenia o Australii pozostaną chyba niezrealizowane. Teraz mam tylko takie, żeby do pierwszego starczyło...Jedno życie zmarnowane, zobaczymy co będzie w kolejnym wcieleniu;)
Ale mówię teraz powaznie do wszystkich - jeśli gna was w świat to jedźcie, zdobywajcie doświadczenia, przeżywajcie swoje życie tak jak chcecie. Na studia nigdy nie jest za późno - często nawet firmy dofinansowują studia dla pracowników. Czasami na poczatku drogi warto pobyć nawet na zmywaku, jeśli to się finansowo opłaca. Co innego być na zmywaku po studiach...ale to już jest inny i czasem smutny temat (zresztą zależnie od priorytetów indywidualnych). To pisze osoba, która kiedyś twierdziła, że może robić wszystko ale jak wyląduje w księgowości to strzeli sobie w łeb. I teraz sobie strzela codziennie...