Temat: Czy grubsze kobiety sa niechciane ? jakie jest wasze zdanie

Kilka dni temu,spotkalam sie z moja kolezanka ktora jest chuda jak patyk,siedzialysmy i pilysmy kawe,gdy nagle przeszla obok nas dziewczyna z bardzo duzo otyloscia,nagle ona ( moja kumpela) stwierdzila,ze takie kobiety nie powinny byc kochane,powinny byc same,sa brzydkie,ohydne,smierdace itd itd...bylam w szoku!!! no bo przeciez kazdy jest jaki jest,kazdy zasluguje na szczescie,i do kazdego trzeba miec szacunek,bardzo czesto jest tak,ze dziewczyny z otyloscia sa o wiele ladniejsze na buzi niz szczuplejsze i wcale nie musza smierdziec!!! bo na pewno dbaja o higiene:)
Kiedys tez slyszalam,ze faceci do zycia wola kobiety puszyste,a szczuple tylko do lozka,a prawda jest taka,ze wola okraglejsze tylko sie do tego nie chca przynac,szczerze mowiac wkurzyla mnie bardzo moja kumpela bo zachowala sie jak totalny cham.

Jakie jest wasze zdanie na ten temat????
Emily, dokładnie o to mi chodzi.
Pasek wagi

Yrithee napisał(a):

A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych?

No nie mogę
Tak, masz tak robić i koniec, od dzisiaj to Twoje główne zajęcie!

MartaaM napisał(a):

Yrithee napisał(a):

A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych?
No nie mogęTak, masz tak robić i koniec, od dzisiaj to Twoje główne zajęcie!

To ja dolacze:D

Yrithee napisał(a):

mynte napisał(a):

Yrithee napisał(a):

 
uu, masz ponad naturalne zdolności, jeżeli potrafisz wyczuć ton wypowiedzi - szczególnie przez internet, gdy brak wulgaryzmów, wykrzykników, wyrażania uczuć czy nowomodnych emotikonek. to jak ty odbierasz tekst pisany i jak wyobrażasz sobie jego przedstawienie zależy tylko od twojej wyobraźni. twój wielki - i nie ukrywajmy gruby facet - faktycznie przy takich gabarytach potrzebuje wielkiej i grubej kobiety, której by nie zmiażdżył.
Nie jest gruby. Ma lekką nadwagę, ale nie jest gruby. Zresztą nieistotne. Jest takie zjawisko, jak operowanie słowem, dobieranie odpowiednich słów pozwala bez emotikonek, znaków interpunkcyjnych i tym podobnych, wyjść na chama. To własnie udało Ci się osiągnąć. Tak ogólnie rzecz ujmując :)
no tak, nie jest gruby, ma tylko grubą kobietę. moja wypowiedź do której ciągle się odnosisz nie była w jakikolwiek sposób agresywna, to ty jak jakiś rozwścieczony potwór rzucasz się na wszystkich na forum - mogę tak myśleć? mogę. a na jakiej podstawie? żadnej. albo takiej, że za dużo sie udzielasz i negujesz każdą wypowiedź która popiera szczupłe osoby. sama przyznałaś że chcesz schudnąć, ale nie dasz rady. trochę za dużo hipokryzji w twojej osobowości, na pewno nie chciałabyś być szczupła, gdyby to było złe i sprzeczne z twoim postrzeganiem atrakcyjności.
Nie neguję szczupłych. Napisałam całkiem czytelnie, że uważam, że każdy ma prawo być taki, jaki chce, ze kobieta z nadwagą do pewnej granicy może być atrakcyjna, że nie zgadzam się na nagonkę ani w jedną, ani w drugą. Udzielam się dużo, bo do 19 jestem w pracy, NIC się nie dzieje, nie mam ochoty już czytać ksiązki, paznokcie pomalowałam i nudze się. Mogę? Czy mamy tu limit kilku wypowiedzi na temat. I jak to mozliwe, ze z wieloma osobami rozmawiam normalnie, bo obie strony przedstawiają rzeczowe argumenty. Ty zaś uczepiłaś się tych 100 kg jak rzep psiego ogona (tak samo Lady cos tam) i tak we dwie się obrażacie, że jak osoba gruba ma być szczęsliwa? A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych? No proszę Cię, zaakcpetuj po prostu, ze jestem cholernie zadowolona z życia, bo jest dobre, bo jestem dobrym człowiekiem, bo mam fajne dziecko, fajnego faceta, fajną pracę, super pensję, własne mieszkanie i generalnie marzenia mi się spełniają. Jestem silna, radzę sobie w złych sytuacjach i jestem pewna swojej wiedzy.
a gdzie ja napisałam że gruba nie może być szczęśliwa? no proszę, znajdź i wklej mi cytat. znowu dopowiadasz sobie coś, czego nikt nigdy nie napisał. gruba nie znaczy nieszczęśliwa, ale tym bardziej nie znaczy, że jest bardziej szczęśliwa ze swoją wagą od szczupłej - w końcu się odchudzacie lub chcecie to robić. schudnijcie i wtedy, będąc w tej samej sytuacji co jesteście - nie wiem, z facetem, dziećmi, dobrą pracą, studiami - powiedzcie, czy byłyście szczęśliwe ze swoją wagą. jeżeli się odchudzacie/ chcecie to robić, to nie dlatego, że uwielbiacie być grube, tylko dlatego, że chcecie być szczuplejsze. opowiadasz o chudnięciu dla zdrowia - a więc teraz nie jesteś zdrowa? i jesteś teraz bardziej szczęśliwa niż gdybyś była zdrowsza? sama widzisz, że grubość nie przekłada się na lepsze zdrowie. tak samo wspomniałaś o tym, ze chcesz schudnąć by podobać się sobie - z pewnością teraz też sobie się podobasz, ale nie bez powodu chcesz schudnąć. widocznie niewystarczająco się sobie podobasz, wiesz, że możesz wyglądać lepiej - gdy będziesz szczuplejsza. każdy woli wyglądać lepiej niż gorzej, bez względu na górnolotne opowieści o charakterze.

MartaaM napisał(a):

Yrithee napisał(a):

A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych?
No nie mogęTak, masz tak robić i koniec, od dzisiaj to Twoje główne zajęcie!


Wiesz, nie mogłam się powstrzymać :) I wiesz chyba, do kogo to kierowałam ;)


Nie oczekuję szacunku, bo na to trzeba zapracować, a jak zaproacowac na to na forum, wirtualnie? Najwyżej takiego, jakim darzy się obcego rozmówcę. Po prostu to jest irytujace, jak ktoś, kto nie wie, jak to jest ważyć np. 105 (ja w ciązy tuz przed porodem), a jedzie po mnie, jak po burej suce oceniając mnie po pasku na dole wpisu, bo w żcyiu mnie nie widział.
Pasek wagi

mynte napisał(a):

Yrithee napisał(a):

mynte napisał(a):

Yrithee napisał(a):

 
uu, masz ponad naturalne zdolności, jeżeli potrafisz wyczuć ton wypowiedzi - szczególnie przez internet, gdy brak wulgaryzmów, wykrzykników, wyrażania uczuć czy nowomodnych emotikonek. to jak ty odbierasz tekst pisany i jak wyobrażasz sobie jego przedstawienie zależy tylko od twojej wyobraźni. twój wielki - i nie ukrywajmy gruby facet - faktycznie przy takich gabarytach potrzebuje wielkiej i grubej kobiety, której by nie zmiażdżył.
Nie jest gruby. Ma lekką nadwagę, ale nie jest gruby. Zresztą nieistotne. Jest takie zjawisko, jak operowanie słowem, dobieranie odpowiednich słów pozwala bez emotikonek, znaków interpunkcyjnych i tym podobnych, wyjść na chama. To własnie udało Ci się osiągnąć. Tak ogólnie rzecz ujmując :)
no tak, nie jest gruby, ma tylko grubą kobietę. moja wypowiedź do której ciągle się odnosisz nie była w jakikolwiek sposób agresywna, to ty jak jakiś rozwścieczony potwór rzucasz się na wszystkich na forum - mogę tak myśleć? mogę. a na jakiej podstawie? żadnej. albo takiej, że za dużo sie udzielasz i negujesz każdą wypowiedź która popiera szczupłe osoby. sama przyznałaś że chcesz schudnąć, ale nie dasz rady. trochę za dużo hipokryzji w twojej osobowości, na pewno nie chciałabyś być szczupła, gdyby to było złe i sprzeczne z twoim postrzeganiem atrakcyjności.
Nie neguję szczupłych. Napisałam całkiem czytelnie, że uważam, że każdy ma prawo być taki, jaki chce, ze kobieta z nadwagą do pewnej granicy może być atrakcyjna, że nie zgadzam się na nagonkę ani w jedną, ani w drugą. Udzielam się dużo, bo do 19 jestem w pracy, NIC się nie dzieje, nie mam ochoty już czytać ksiązki, paznokcie pomalowałam i nudze się. Mogę? Czy mamy tu limit kilku wypowiedzi na temat. I jak to mozliwe, ze z wieloma osobami rozmawiam normalnie, bo obie strony przedstawiają rzeczowe argumenty. Ty zaś uczepiłaś się tych 100 kg jak rzep psiego ogona (tak samo Lady cos tam) i tak we dwie się obrażacie, że jak osoba gruba ma być szczęsliwa? A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych? No proszę Cię, zaakcpetuj po prostu, ze jestem cholernie zadowolona z życia, bo jest dobre, bo jestem dobrym człowiekiem, bo mam fajne dziecko, fajnego faceta, fajną pracę, super pensję, własne mieszkanie i generalnie marzenia mi się spełniają. Jestem silna, radzę sobie w złych sytuacjach i jestem pewna swojej wiedzy.
a gdzie ja napisałam że gruba nie może być szczęśliwa? no proszę, znajdź i wklej mi cytat. znowu dopowiadasz sobie coś, czego nikt nigdy nie napisał. gruba nie znaczy nieszczęśliwa, ale tym bardziej nie znaczy, że jest bardziej szczęśliwa ze swoją wagą od szczupłej - w końcu się odchudzacie lub chcecie to robić. schudnijcie i wtedy, będąc w tej samej sytuacji co jesteście - nie wiem, z facetem, dziećmi, dobrą pracą, studiami - powiedzcie, czy byłyście szczęśliwe ze swoją wagą. jeżeli się odchudzacie/ chcecie to robić, to nie dlatego, że uwielbiacie być grube, tylko dlatego, że chcecie być szczuplejsze. opowiadasz o chudnięciu dla zdrowia - a więc teraz nie jesteś zdrowa? i jesteś teraz bardziej szczęśliwa niż gdybyś była zdrowsza? sama widzisz, że grubość nie przekłada się na lepsze zdrowie. tak samo wspomniałaś o tym, ze chcesz schudnąć by podobać się sobie - z pewnością teraz też sobie się podobasz, ale nie bez powodu chcesz schudnąć. widocznie niewystarczająco się sobie podobasz, wiesz, że możesz wyglądać lepiej - gdy będziesz szczuplejsza. każdy woli wyglądać lepiej niż gorzej, bez względu na górnolotne opowieści o charakterze.


Jest wiele szczuplych kobiet,ktore sa nieszczesliwe bo np maja krzywe nogi,brak piersi,mega wielki szpetny nos,brzydkie zeby,piegi itd itd,a sa kobiety z nadwaga ktore maja tylko problem z kg i moga je zwalczyc,a kobiety ktore maja problemy te co wymienilam niestety nic na nie nie zaradza,no jedynie jakas operacja,wiec wychodzi na to,ze nie kazdy jest idealny,nie kazda szczupla jest idealna i piekna:)))

mynte napisał(a):

Yrithee napisał(a):

mynte napisał(a):

Yrithee napisał(a):

 
uu, masz ponad naturalne zdolności, jeżeli potrafisz wyczuć ton wypowiedzi - szczególnie przez internet, gdy brak wulgaryzmów, wykrzykników, wyrażania uczuć czy nowomodnych emotikonek. to jak ty odbierasz tekst pisany i jak wyobrażasz sobie jego przedstawienie zależy tylko od twojej wyobraźni. twój wielki - i nie ukrywajmy gruby facet - faktycznie przy takich gabarytach potrzebuje wielkiej i grubej kobiety, której by nie zmiażdżył.
Nie jest gruby. Ma lekką nadwagę, ale nie jest gruby. Zresztą nieistotne. Jest takie zjawisko, jak operowanie słowem, dobieranie odpowiednich słów pozwala bez emotikonek, znaków interpunkcyjnych i tym podobnych, wyjść na chama. To własnie udało Ci się osiągnąć. Tak ogólnie rzecz ujmując :)
no tak, nie jest gruby, ma tylko grubą kobietę. moja wypowiedź do której ciągle się odnosisz nie była w jakikolwiek sposób agresywna, to ty jak jakiś rozwścieczony potwór rzucasz się na wszystkich na forum - mogę tak myśleć? mogę. a na jakiej podstawie? żadnej. albo takiej, że za dużo sie udzielasz i negujesz każdą wypowiedź która popiera szczupłe osoby. sama przyznałaś że chcesz schudnąć, ale nie dasz rady. trochę za dużo hipokryzji w twojej osobowości, na pewno nie chciałabyś być szczupła, gdyby to było złe i sprzeczne z twoim postrzeganiem atrakcyjności.
Nie neguję szczupłych. Napisałam całkiem czytelnie, że uważam, że każdy ma prawo być taki, jaki chce, ze kobieta z nadwagą do pewnej granicy może być atrakcyjna, że nie zgadzam się na nagonkę ani w jedną, ani w drugą. Udzielam się dużo, bo do 19 jestem w pracy, NIC się nie dzieje, nie mam ochoty już czytać ksiązki, paznokcie pomalowałam i nudze się. Mogę? Czy mamy tu limit kilku wypowiedzi na temat. I jak to mozliwe, ze z wieloma osobami rozmawiam normalnie, bo obie strony przedstawiają rzeczowe argumenty. Ty zaś uczepiłaś się tych 100 kg jak rzep psiego ogona (tak samo Lady cos tam) i tak we dwie się obrażacie, że jak osoba gruba ma być szczęsliwa? A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych? No proszę Cię, zaakcpetuj po prostu, ze jestem cholernie zadowolona z życia, bo jest dobre, bo jestem dobrym człowiekiem, bo mam fajne dziecko, fajnego faceta, fajną pracę, super pensję, własne mieszkanie i generalnie marzenia mi się spełniają. Jestem silna, radzę sobie w złych sytuacjach i jestem pewna swojej wiedzy.
a gdzie ja napisałam że gruba nie może być szczęśliwa? no proszę, znajdź i wklej mi cytat. znowu dopowiadasz sobie coś, czego nikt nigdy nie napisał. gruba nie znaczy nieszczęśliwa, ale tym bardziej nie znaczy, że jest bardziej szczęśliwa ze swoją wagą od szczupłej - w końcu się odchudzacie lub chcecie to robić. schudnijcie i wtedy, będąc w tej samej sytuacji co jesteście - nie wiem, z facetem, dziećmi, dobrą pracą, studiami - powiedzcie, czy byłyście szczęśliwe ze swoją wagą. jeżeli się odchudzacie/ chcecie to robić, to nie dlatego, że uwielbiacie być grube, tylko dlatego, że chcecie być szczuplejsze. opowiadasz o chudnięciu dla zdrowia - a więc teraz nie jesteś zdrowa? i jesteś teraz bardziej szczęśliwa niż gdybyś była zdrowsza? sama widzisz, że grubość nie przekłada się na lepsze zdrowie. tak samo wspomniałaś o tym, ze chcesz schudnąć by podobać się sobie - z pewnością teraz też sobie się podobasz, ale nie bez powodu chcesz schudnąć. widocznie niewystarczająco się sobie podobasz, wiesz, że możesz wyglądać lepiej - gdy będziesz szczuplejsza. każdy woli wyglądać lepiej niż gorzej, bez względu na górnolotne opowieści o charakterze.



No robię to dla zdrowia, bo mam Hashimoto. W tej chwili moja tarczyca jakoś tam pozwala mi schudnąć, więc MUSZĘ to zrobic, bo jak hormony poleca w drugą stronę, znowu przytyję i może to się zdarzyć jutro lub za 10 lat. W tej chwili biorąc hormony teoretycznie jestem zdrowa, ale potencjalnie zagrozona skokiem TSH i całej tarczycowej ferajny.
Jasne, nie cierpię dołów w sklepie, jak spodnie na mnie nie pasują - to jest bardzo żenujące. Ale nie spędza mi to snu z powiek. Kurcze, nie wiem, jak to wytłumaczyć. Żyję ze sobą i dla siebie codziennie. Moze u mnie staystfakcję gwarantuje droga, a nie cel. Chyba tak można to określić.
Pasek wagi

Yrithee napisał(a):

MartaaM napisał(a):

Yrithee napisał(a):

A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych?
No nie mogęTak, masz tak robić i koniec, od dzisiaj to Twoje główne zajęcie!
Wiesz, nie mogłam się powstrzymać :) I wiesz chyba, do kogo to kierowałam ;) Nie oczekuję szacunku, bo na to trzeba zapracować, a jak zaproacowac na to na forum, wirtualnie? Najwyżej takiego, jakim darzy się obcego rozmówcę. Po prostu to jest irytujace, jak ktoś, kto nie wie, jak to jest ważyć np. 105 (ja w ciązy tuz przed porodem), a jedzie po mnie, jak po burej suce oceniając mnie po pasku na dole wpisu, bo w żcyiu mnie nie widział.

Dokladnie !!! ja zadalam tylko pytanie na forum co myslicie o tym co moja kumpela powiedziala,i co niektore tutaj dziewczyny zaczely po prostu obrazac te z wieksza waga

Yrithee napisał(a):

Po prostu to jest irytujace, jak ktoś, kto nie wie, jak to jest ważyć np. 105 (ja w ciązy tuz przed porodem), a jedzie po mnie, jak po burej suce oceniając mnie po pasku na dole wpisu, bo w żcyiu mnie nie widział.
masz tupet żeby się zasłaniać ciążą. tak, czytałm twój opis, przytyłaś w ciąży tylko 14kg - to nie dużo, a zwracając uwagę na wagę dziecka, wód płodowych i wszystkich innych rzeczy, to niemal nic nie przytyłaś.

Yrithee napisał(a):

mynte napisał(a):

Yrithee napisał(a):

mynte napisał(a):

Yrithee napisał(a):

 
uu, masz ponad naturalne zdolności, jeżeli potrafisz wyczuć ton wypowiedzi - szczególnie przez internet, gdy brak wulgaryzmów, wykrzykników, wyrażania uczuć czy nowomodnych emotikonek. to jak ty odbierasz tekst pisany i jak wyobrażasz sobie jego przedstawienie zależy tylko od twojej wyobraźni. twój wielki - i nie ukrywajmy gruby facet - faktycznie przy takich gabarytach potrzebuje wielkiej i grubej kobiety, której by nie zmiażdżył.
Nie jest gruby. Ma lekką nadwagę, ale nie jest gruby. Zresztą nieistotne. Jest takie zjawisko, jak operowanie słowem, dobieranie odpowiednich słów pozwala bez emotikonek, znaków interpunkcyjnych i tym podobnych, wyjść na chama. To własnie udało Ci się osiągnąć. Tak ogólnie rzecz ujmując :)
no tak, nie jest gruby, ma tylko grubą kobietę. moja wypowiedź do której ciągle się odnosisz nie była w jakikolwiek sposób agresywna, to ty jak jakiś rozwścieczony potwór rzucasz się na wszystkich na forum - mogę tak myśleć? mogę. a na jakiej podstawie? żadnej. albo takiej, że za dużo sie udzielasz i negujesz każdą wypowiedź która popiera szczupłe osoby. sama przyznałaś że chcesz schudnąć, ale nie dasz rady. trochę za dużo hipokryzji w twojej osobowości, na pewno nie chciałabyś być szczupła, gdyby to było złe i sprzeczne z twoim postrzeganiem atrakcyjności.
Nie neguję szczupłych. Napisałam całkiem czytelnie, że uważam, że każdy ma prawo być taki, jaki chce, ze kobieta z nadwagą do pewnej granicy może być atrakcyjna, że nie zgadzam się na nagonkę ani w jedną, ani w drugą. Udzielam się dużo, bo do 19 jestem w pracy, NIC się nie dzieje, nie mam ochoty już czytać ksiązki, paznokcie pomalowałam i nudze się. Mogę? Czy mamy tu limit kilku wypowiedzi na temat. I jak to mozliwe, ze z wieloma osobami rozmawiam normalnie, bo obie strony przedstawiają rzeczowe argumenty. Ty zaś uczepiłaś się tych 100 kg jak rzep psiego ogona (tak samo Lady cos tam) i tak we dwie się obrażacie, że jak osoba gruba ma być szczęsliwa? A co, mam leżeć krzyżem, zawodzić i tłuc się witkami brzozowymi po ciele, bo jestem gruba i powinnam się zażreć na śmierć, żeby nie razić waszych czułych gałek ocznych? No proszę Cię, zaakcpetuj po prostu, ze jestem cholernie zadowolona z życia, bo jest dobre, bo jestem dobrym człowiekiem, bo mam fajne dziecko, fajnego faceta, fajną pracę, super pensję, własne mieszkanie i generalnie marzenia mi się spełniają. Jestem silna, radzę sobie w złych sytuacjach i jestem pewna swojej wiedzy.
a gdzie ja napisałam że gruba nie może być szczęśliwa? no proszę, znajdź i wklej mi cytat. znowu dopowiadasz sobie coś, czego nikt nigdy nie napisał. gruba nie znaczy nieszczęśliwa, ale tym bardziej nie znaczy, że jest bardziej szczęśliwa ze swoją wagą od szczupłej - w końcu się odchudzacie lub chcecie to robić. schudnijcie i wtedy, będąc w tej samej sytuacji co jesteście - nie wiem, z facetem, dziećmi, dobrą pracą, studiami - powiedzcie, czy byłyście szczęśliwe ze swoją wagą. jeżeli się odchudzacie/ chcecie to robić, to nie dlatego, że uwielbiacie być grube, tylko dlatego, że chcecie być szczuplejsze. opowiadasz o chudnięciu dla zdrowia - a więc teraz nie jesteś zdrowa? i jesteś teraz bardziej szczęśliwa niż gdybyś była zdrowsza? sama widzisz, że grubość nie przekłada się na lepsze zdrowie. tak samo wspomniałaś o tym, ze chcesz schudnąć by podobać się sobie - z pewnością teraz też sobie się podobasz, ale nie bez powodu chcesz schudnąć. widocznie niewystarczająco się sobie podobasz, wiesz, że możesz wyglądać lepiej - gdy będziesz szczuplejsza. każdy woli wyglądać lepiej niż gorzej, bez względu na górnolotne opowieści o charakterze.
No robię to dla zdrowia, bo mam Hashimoto. W tej chwili moja tarczyca jakoś tam pozwala mi schudnąć, więc MUSZĘ to zrobic, bo jak hormony poleca w drugą stronę, znowu przytyję i może to się zdarzyć jutro lub za 10 lat. W tej chwili biorąc hormony teoretycznie jestem zdrowa, ale potencjalnie zagrozona skokiem TSH i całej tarczycowej ferajny. Jasne, nie cierpię dołów w sklepie, jak spodnie na mnie nie pasują - to jest bardzo żenujące. Ale nie spędza mi to snu z powiek. Kurcze, nie wiem, jak to wytłumaczyć. Żyję ze sobą i dla siebie codziennie. Moze u mnie staystfakcję gwarantuje droga, a nie cel. Chyba tak można to określić.
zaczęło się od twojej nadinterpretacji mojej wypowiedzi i zarzucaniu mi agresji, a kończysz z bezpodstawnym zarzucaniem mi, że neguję szczęście grubych osób. trochę konsekwencji w tym co piszesz.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.