Temat: Do dziewczyn powyzej 25 lat które nie chcą dzieci

Z jakiego powodu podjęłyście taką decyzję?dlaczego nie chcecie dzieci?

a moze sa tu osoby takie jak ja czyli które maja juz dziecko i na 100% nie chcą drugiego(choć bardzo chciały dwojkę) bo poprostu to nie ich bajka?
Zaraz wyjdzie, że muszę się rozmnażać, bo system w państwie mam tak zbudowany, że robię na emeryturę swojej matki a Arabi grożą zalewem Europy... Rozmnażajmy się, rozmnażajmy się wraz, z misją polityczną, ekonomiczną i moralną! Ludu boży...




 rany.. i dziwić sie, że potem dzieci po beczkach znajdują... Najpierw pianie, że sama radość i błogosławieństwo, a potem małe Madzie, beczki, dramaty... Posiadanie dzieci nie powinno być argumentem polityków, zwłaszcza w kraju o tak szczątkowo rozwiniętej opiece nad rodziną jak Polska. Politycy kasę mają na swoje emerytury, a ty się człeku nabieraj na durne społeczne reklamy i za wczasu płodź kolejne zabiedzone pokolenia...
Pasek wagi
Cześć Dziewczyny :)

Mam 40 lat. Pierwsze dziecko urodziłam gdy miałam 30 lat, drugie niecałe półtora roku później.
 
Mając 25 lat czy więcej, nie czułam chęci posiadania dzieci, nawet po ślubie, i choć mam dwójkę młodszych braci, którymi się opiekowałam, nie przepadałam za dziećmi  (a może właśnie dlatego, że braćmi się zajmowałam, kto wie). Zawsze lubiłam się uczyć, chciałam się rozwijać. Gdy mówiłam innym, że na razie nie chcę dzieci gdyż nie czuję się gotowa do podjęcia takiej odpowiedzialności (już po ślubie), byłam uważana za dziwaczkę, nawet przez moją ukochaną mamę, która bardzo chciała być babcią. 

Teraz, z perspektywy 10 lat, jestem sama z dwójką pociech, są wszystkim co mam. Bardzo ich kocham, choć ciężar odpowiedzialności jest czasem przytłaczający. 

Myślę, że sprawa chęci posiadania dzieci, to też sprawa relacji z partnerem: jeżeli to ten właściwy i jeżeli kobieta jest gotowa, bardzo będzie pragnąć mieć dzieci właśnie z tym mężczyzną.

Pasek wagi
"Myślę, że sprawa chęci posiadania dzieci, to też sprawa relacji z partnerem: jeżeli to ten właściwy i jeżeli kobieta jest gotowa, bardzo będzie pragnąć mieć dzieci właśnie z tym mężczyzną."

Myślę, że to właśnie gotowość jest jednak kluczową kwestią. Z moim narzeczonym jestem w szczęśliwym związku 8 lat, ale mimo to instynktu u mnie brak. Może to kwestia moich przeżyć z dzieciństwa...nie wiem. Na dzieci reaguję niemal alergicznie. Oczywiście nigdy nie daję tego po sobie odczuć i gdy ktoś mnie prosi, to zaopiekuję się czy pobawię się z małym człowiekiem (mam dużo dzieciatych koleżanek), ale...po prostu się przy tym męczę. Może to jakiś rodzaj fobii? 
Dla mnie argumenty za posiadaniem dzieci takie jak emerytura i 'szklanka wody' są najgorszymi z możliwych. Kiedyś rodziny były nawet 10 osobowe i co miały dobre emerytury? Nie raz bywa że dziecko się wyprze rodziców i gdzie tu ta szklanka wody? Jak ktoś nie chce mieć dzieci to jego wybór. Jesteśmywzaawansowani pod względem antykoncepcji to z niej korzystamy. Myślicie że nasze babki i pra babki rodziły dzieci na potęgę bo trzeba wspomagać państwo? Raczej wątpię. Ktoś też tu wspomniał by myśleć globalnie. Dobra to ja pomyśle- ziemia jest przeludniona więc nie będę mieć dzieci.
Ja niby zawsze chciałam, ale jakoś czas mija, a ja nie mam dziecka. Czuję się gotowa, ale nie mam pieniędzy, pracy, nie mam warunków, więc nie sprowadzę na świat nowej osoby, której nie będę mogła ofiarować wszystkiego. Nie rozpaczam, nie jest mi z tym źle, że nie mam dziecka. Jak nie będę go miała, to nie będę się czuła niespełniona. Tylko w rodzinie jest to źle postrzegane, nieakceptowane. Musi być mąż, dzieci itp.

noomu napisał(a):

Dla mnie argumenty za posiadaniem dzieci takie jak emerytura i 'szklanka wody' są najgorszymi z możliwych. Kiedyś rodziny były nawet 10 osobowe i co miały dobre emerytury? Nie raz bywa że dziecko się wyprze rodziców i gdzie tu ta szklanka wody? Jak ktoś nie chce mieć dzieci to jego wybór. Jesteśmywzaawansowani pod względem antykoncepcji to z niej korzystamy. Myślicie że nasze babki i pra babki rodziły dzieci na potęgę bo trzeba wspomagać państwo? Raczej wątpię. Ktoś też tu wspomniał by myśleć globalnie. Dobra to ja pomyśle- ziemia jest przeludniona więc nie będę mieć dzieci.
No wlasnie tez jestem tego zdania - to wychodzi na to, ze niektore rodza bo dla swoich korzysci ? czyt. szklanka wody. To troche eogistyczne. A skad mamy pewnosc, ze nasze dziecko bedzie grzeczne, ulozone, bedzie dazylo na dobrej drodze ?, moze cos sprawi, ze nie bedzie nam ufac, odejdzie od nas i co wtedy z ta szklanka wody ? sami bedziemy tak czy siak sobie podawac w takim wypadku...
mam 25 lat i wiem ze nigdy nie bede miala dzieci bo nie chce, nie lubie dzieci,denerwuja mnie, nie zachwycam sie nimi są mi obojętne, nie mam kompletnie instynktu macierzyńskiego, a pozatym nie mam ochoty babrac sie w pieluchach itp, poprostu nie i juz
1) nie czuje instynktu
2) brak kasy
3) male mieszkanie
4) brak wolnosci
5) obawa o sluzbe zdrowia (traktowanie jak psa)
6) obawa o samopoczucie w ciazy i porod (bol)
6) obawa o utrate figury
7) nieprzespane noce
8) wrzaski, histerie itp

mozna tak wymieniac i wymieniac

co do szklanki wody to tez nie rozumiem tego argumentu, rownie dobrze dziecko moze moze umrzec na chorobe majac 10 czy 20 lat lub miec wypadek i zginac w wieku 38 lat  i co wtedy? zrobimy sobie nastepne majac 60 lat?
Pasek wagi
Z tą szklanką wody to mi się przypomniało jak Piotr Bałtroczyk mówił kiedyś o małżeństwie.
Namawiała matka syna: Ożeń się synu, bo na starość nie będzie ci miał kto nawet szklanki wody podać.Ożenił się chłopak, życie minęło, leży na łożu śmierci, wspomina rady matki i myśli: I k*rwa pić się nie chce...
lubię dzieci, ale nie na tyle żeby mieć je 24h/doba
z moją przyjaciółką nie można porozmawiać normalnie, istnieją tematy lekarzy jej córeczki, co mała zrobiła danego dnia, kiedy się uśmiechnęła, gdzie były na spacerze + tematy dzieci jej koleżanek...nie chcę tak

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.