24 czerwca 2013, 14:32
Witam. Mogę Wam się troszkę wyżalić, mam nadzieję, że dotrwacie do końca i z góry dziękuję za wyrozumiałość.
Chodzi o to, że nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, takiej od serca. Są przyjaźnie, które trwają już latami.
W podstawówce wydawało mi się, że mam prawdziwą przyjaciółkę, ale dawałam sobą manipulować i wgl. Kiedy poszłyśmy do gimnazjum, ona znalazła sobie nową przyjaciółeczkę..Gdzieś w połowie drugiej klasy gimnazjum dołączyła do nas jedna dziewczyna, po czasie znalazłyśmy wspólny język, niestety odbiła mi chłopaka.. a mówiła, że nigdy nie będzie z byłym od przyjaciółki, w 3 klasie zniszczyła mi opinie, także do końca roku szkolnego z trudem udało mi się wytrzymać bo wszyscy się naśmiewali ze mnie.
Od września 2011r. poszłam do technikum, na początku nie chciałam iść gdzieś w mojej okolicy, ale jednak się przełamałam i poszłam jak najbliżej i nie żałuję, po pół roku czasu nawiązałam fajny kontakt z jedną dziewczyną. Na początku traktowałam Ją jako swoją przyjaciółkę(ona miała już swoja z gimnazjum), ale od października ma chłopaka i troszkę się zmieniła, więcej czasu z Nim przebywa, wiecie jak to jest ?
Niby mam przyjaciółkę wirtualną ale to już nie to samo.. Nigdy się nie spotkałyśmy, Ona też już ma mało czasu, bo studiuje, pracuje i spędza czas z chłopakiem. Chciałabym mieć kiedyś taką prawdziwą przyjaciółkę :( czy coś jest ze mną nie tak?
Czasem nie mam się komu wyżalić i muszę sobie z problemem radzić sama.
Chłopaka też nie mam. Tzn kręcę z takim jednym, zachowujemy się jak para, chcemy być razem, no ale wiecie, potrzeba czasu, a ja Go skrzywdziłam ostatnio także nie jest Nam łatwo.
Nawet z tym chłopakiem ostatnio się nie układa przeze mnie, czepiam się o byle co, zaczęło mi bardziej zależeć i teraz On na tym cierpi, mimo, że jestem przy Nim szczęśliwa to jednak nie chciałabym tak robic..
Był ktoś kiedyś w mojej sytuacji, może mnie zrozumiecie.
Jak macie do mnie jakieś pytania to piszcie.. Chciałam się po prostu komuś wyżalić. Dziękuję.
24 czerwca 2013, 14:40
nie ma przyjaciółki-miałam kidys znałysmy sie od podstawówki do lic
pozniej okazało sie ,ze jest fałszywa...nie ufam ludzia i nigdy nikomu nie zaufam w 100% nie zwierzam sie nikomu
niestety przykro to mówic,ale kobiety sa bardzo dwulicowe ,zazdrosne ,fałszywe-dlatego zawsze podchodze z dystansem
oczywisice fajnie było by miec taka osobe-ale coż...
- Dołączył: 2013-05-08
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3115
24 czerwca 2013, 14:43
Nie mam wielkich przyjaciółek, mam dobre koleżanki, z którymi utrzymuje kontakt, ale przyjaciółek nie mam i nie potrzebuję. O ważnych kwestiach gadam z mężem, jak chę się wyżalić, umawiam się z koleżanką. I jest ok.
- Dołączył: 2010-12-01
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 4421
24 czerwca 2013, 14:44
mój mąż jest moim przyjacielem, kobiecej przyjaciółki nie posiadam aktualnie od kilku lat :)
- Dołączył: 2012-10-10
- Miasto: Primorsko
- Liczba postów: 3832
24 czerwca 2013, 14:44
Mam za sobą podobne historie. Miałam też , wydawało się wtedy, przyjaciółkę od serca. Po 5latach rozdzieliła nas jej zawiść i zazdrość. Od tamtej pory mam pewną pustkę w sercu, ale zostałam tak skrzywdzona, że mam problem z zaufaniem. Mam bliskie koleżanki, ale to nigdy nie będzie taka typowa przyjaźń, bo nie potrafię się na taką otworzyć.
Na szczęście mam ukochanego Narzecznego, który jest jednocześnie moim partnerem i przyjacielem, jestem wielką szczęściarą :)
- Dołączył: 2013-06-19
- Miasto: Zagórów
- Liczba postów: 318
24 czerwca 2013, 14:45
Mało jest prawdziwych przyjaciół. Zawsze uważaj na słowa, bo wiele kobiet to słodkie żmije :)
- Dołączył: 2013-06-19
- Miasto: Zagórów
- Liczba postów: 318
24 czerwca 2013, 14:45
Mało jest prawdziwych przyjaciół. Zawsze uważaj na słowa, bo wiele kobiet to słodkie żmije :)
24 czerwca 2013, 14:46
Moim zdaniem to jest bardzo trudne, żeby znaleźć sobie taką ,,przyjaciółkę od serca" - osobiście nie znam pary dwóch dziewczyn (prawy w sensie, że 2 dziewczyny), które by się przyjaźniły i nie było między nimi niczego zgryźliwego. Ja sama miałam koleżankę w liceum, z którą mówiłyśmy sobie o wszystkim, spędzałyśmy czas, traktowano nas jak papużki etc. ale tak naprawdę między nami zawsze była konkurencja o znajomych (nie wiem dlaczego). Wśród koleżanek, które poznałam w liceum/gimnazjum też nie ma ani jednej pary, która do dziś by się przyjaźniła - te przyjaźnie wypaliły się albo w liceum, albo wypalają się właśnie teraz.
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2632
24 czerwca 2013, 14:53
Tez mi takiej psiapsioly brakuje... mialam taka jedna ale mi zrobila takie swinstwo , ze nie wiedzialam jak sie pozbierac...
24 czerwca 2013, 15:00
Ja od przedszkola do gimnazjum miałam przyjaciółkę, ale z przerwami, byłyśmy w jednej klasie zawsze, czasami się pokłóciłyśmy i koniec przyjaźni na kilka miesięcy. Później się rozeszłyśmy w szkole średniej, w tamtym roku poszłyśmy razem do szkoły (bo obie nie zdałyśmy, ona dlatego, że nie chodziła, a ja że wyjechałam zagranice). Jednak już była tylko moją koleżanką, szkoła była co dwa tygodnie w weekendy więc rzadko się widziałyśmy.
W mojej miejscowości mam przyjaciółkę, jednak też się teraz nie widujemy w ogóle, ja jestem we Włoszech, nawet jak byłam w Polsce, to mimo, że mieszkałyśmy na tej samej ulicy (5 minut drogi spacerkiem od siebie) to nie widywałyśmy się zbyt często.
A teraz w sumie jestem sama, bo ze wspomnianą przyjaciółką nie mam praktycznie kontaktu, ona studiuje w Lublinie, najwyżej dzwonie do niej w niedziele i tyle. Chociaż wiem, że jak wrócę, to będziemy się na pewno widywać częściej... Jednak w tym momencie jestem jakby w takiej samej sytuacji jak Ty...
Wcześniej, kilka lat wstecz, też tak miewałam.
Ciężko tak na prawdę znaleźć przyjaciółkę.