23 czerwca 2013, 22:14
Tak jak w temacie. Po krótce - dzisiaj napisała do mnie "przyjaciółka" z pretensjami, że na studia się zarejestrowałam bez niej, że na nią nie poczekałam, że z nią nie ustaliłam gdzie idziemy, że jej do siebie nie zaprosiłam, że nie zabiegam o spotkania z nią, że zarejestrowałam się w urzędzie pracy bez powiadomienia jej, że zrobiłam badania sanepidu i jej o tym tylko oznajmiłam. Wygląda na to, że przyjaźń skończona. I pytanie. Jak sobie z tym poradzić? Rzucić się w wir nowych znajomości? Posiedzieć w domu i się pogodzić z nową sytuacją? Co radzicie?
- Dołączył: 2013-04-23
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 586
24 czerwca 2013, 10:40
Przepraszam, łączy wasz związek partnerski? Bo jak na zwykłą przyjaźń to dziwnie to wygląda...
- Dołączył: 2011-05-25
- Miasto: Alderaan
- Liczba postów: 12874
24 czerwca 2013, 10:43
Miałam podobną sytuację, tylko bez tych studiów, sanepidów ;) I też czuję ulgę. Ona teraz zaprasza na mnie na swój ślub, ale po dłuższym namyśle coraz mniej wyraźnie się widzę na tej imprezie. Cisz się, że się uwolniłaś od męczycielki, poznasz ludzi, którzy nadają na tych samych falach co Ty
- Dołączył: 2011-02-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1770
24 czerwca 2013, 10:47
Na Twoim miejscu cieszyłabym się i zaczęła żyć własnym życiem. Nie wiem jak wyglądała ta Wasza przyjaźń, ale jeśli to tylko Ty zawsze musiałaś się spowiadać i jeszcze spotykałaś się z chorymi pretensjami o wszystko, odczujesz bardzo dużą różnicę, choć na początku ciężko Ci będzie się przestawić. Wiem, bo sama niedawno to przerabiałam i teraz za nic nie wróciłabym do tamtego układu. To Twoje życie, masz prawo robić z nim co chcesz bez konsultacji z przyjaciółką. W pewnym momencie trzeba zrozumieć, że przyjaźń przestała polegać na codziennym spotykaniu się i opowiadaniu sobie o wszystkim. Życzę Ci powodzenia :)
- Dołączył: 2011-02-23
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 2983
24 czerwca 2013, 11:32
uciekaj od niej! tez miałam kiedyś taką "przyjaciółkę" bez której nie mogłam ruszyć się z domu. jak znalazłam pracę, to jej też musiałam załatwić, prac na studiach broń boże nie mogłam oddać przed nią, bo była wielka obraza. parę razy wyszło na jaw, że okłamuje mnie o terminach egzaminów, oddawania prac i nie informuje o jakiś tam rzeczach mniej lub bardziej ważnych i "przyjaźń" skończyła się z hukiem.
boże, jak pomyślę jaka byłam głupia i ile rzeczy nie zrobiłam przez nią "bo nie dasz rady", "bo to nie ma sensu", "martwię się o ciebie, nie poradzisz sobie", to mam ochotę przywalić samej sobie w ten durny łeb
![]()
edit: rozżaliłam się, a co do Ciebie, to wiej jak najdalej, poznawaj nowych ludzi realizuj swoje pasje i nie otaczaj się nigdy więcej takimi pasożytami
![]()
a jak będzie próbowała odnowić znajomość w takim samym stopniu zażyłości to się nie daj, bo zanim się obejrzysz zje Cię dziewczyna na kolację.
Edytowany przez karlsdatter 24 czerwca 2013, 11:35
24 czerwca 2013, 11:57
Bogu dziękuj że się odczepiła... Toksyczna babka, unikaj jej, absolutnie przyjaźni nie odnawiaj z korzyścią dla siebie.