Temat: Nauka

Cześć Wam. 
Ze względu na to, że studenci mają sesję i jest nawał nauki, która oczywiście czeka na mnie w łóżku mam pytanko. 
Od zawsze uczę się na pamięć, wszystko wykuwam na blaszkę i bardzo szybko zapominam. 
Wcześniej się jakoś udawało zaliczać przedmioty, teraz jest ciężko. Mam przedmioty, które muszę zrozumieć, których tak o sobie nie zapamiętam. 
Jak Wy się uczycie, i czy macie sposób jak przejść z trybu wkuwania na tryb rozumienia ?
Patrząc na materiał czekający na mnie sama jestem na siebie zła, że niektórych rzeczy po prostu nie jestem w stanie pojąć.. :| 
Gratuluje! Metody nauki stosowanej w podstawowce dalej uzywasz na studiach, powodzenia.

dużo czytam...

poza tym działa jak się samemu opracuje i  streści cały materiał- zawsze coś w mózgownicy zostaje- tyle, że to czasochłonne...

na  podejrzewam dojdziesz do wprawy-każdy orze jak może-...no chyba że jesteś na medycynie czy prawie...no to lipa tam trzeba kuć na blachę:P

nigdy nie uczyłam się na pamięć- nawet wstrętnych regułek z fizyki...bbbrrrrr...

szyszka.szyszka napisał(a):

dużo czytam...poza tym działa jak się samemu opracuje i  streści cały materiał- zawsze coś w mózgownicy zostaje- tyle, że to czasochłonne...na  podejrzewam dojdziesz do wprawy-każdy orze jak może-...no chyba że jesteś na medycynie czy prawie...no to lipa tam trzeba kuć na blachę:Pnigdy nie uczyłam się na pamięć- nawet wstrętnych regułek z fizyki...bbbrrrrr...


dużo czytam, opracowuję zawsze tematy przed kolokwium, tyle, że nic mi to nie daje.. niektóre rzeczy zapamiętam, wiem o co chodzi ale po prostu nie umiem tego jakoś wyrazić swoimi słowami.. jestem na zootechnice, największe problemy mam z fizjologią zwierząt, gdzie własnie potrzebne jest zrozumienie. 
czy metoda z podstawówki to nie wiem. zawsze tak się uczyłam, znam wiele osób, które tak robią, próbuję to zmienić ale ni chu chu.. ;/
Ja lacze jedno z drugim. Najpierw zrozumienie a potem zakucie. Jedno bez drugiego jest bez sensu. Co mi po tym ze zrozumiem jak nei pamietam nazw? Jeszcze gorsze jest kucie bez zrozumienia bo nic nie wnosi.
Ja nie potrafie tak zakuc jesli czegos nie rozumiem. Bede siedziec godzinami nad jednym zagadnieniem, szukac w roznych zrodlach i zglebiac sie az do samych podstaw. Draze temat bardzo gleboko tak ze jak zaczynam o powiedzmy cyklu Krebsa to koncze na kwarkach 
Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

Ja lacze jedno z drugim. Najpierw zrozumienie a potem zakucie. Jedno bez drugiego jest bez sensu. Co mi po tym ze zrozumiem jak nei pamietam nazw? Jeszcze gorsze jest kucie bez zrozumienia bo nic nie wnosi.Ja nie potrafie tak zakuc jesli czegos nie rozumiem. Bede siedziec godzinami nad jednym zagadnieniem, szukac w roznych zrodlach i zglebiac sie az do samych podstaw. Draze temat bardzo gleboko tak ze jak zaczynam o powiedzmy cyklu Krebsa to koncze na kwarkach 


a skąd czas na tak głęboką analizę ? :) 
ja też zakuwałam, żeby zdać.
jedyne co rozumiałam to przedmioty, które sprawiały mi przyjemność i chętnie sie ich uczyłam i z przyjemnością zapamiętywałam.

teraz i tak pracuje w zupełnie czymś innym i nie pamietam rzeczy ze studiów ;) natomiast to co robie jest o wiele trudniejsze, ale z pasją wykonuje swoje zadania, i rozumiem je bo lobię to robić. czasem sama sie zaskakuje, ze wiem takie mądre rzeczy ;)

pasja najważniejsza
Pasek wagi

kurczaczeq napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Ja lacze jedno z drugim. Najpierw zrozumienie a potem zakucie. Jedno bez drugiego jest bez sensu. Co mi po tym ze zrozumiem jak nei pamietam nazw? Jeszcze gorsze jest kucie bez zrozumienia bo nic nie wnosi.Ja nie potrafie tak zakuc jesli czegos nie rozumiem. Bede siedziec godzinami nad jednym zagadnieniem, szukac w roznych zrodlach i zglebiac sie az do samych podstaw. Draze temat bardzo gleboko tak ze jak zaczynam o powiedzmy cyklu Krebsa to koncze na kwarkach 
a skąd czas na tak głęboką analizę ? :) 

Albo trzeba sie odpowiednio wczesnie za to zabrac albo siedziec do poznych godzin nocnych.
Wiekszosc z moich znajomych do obrony doktoratu uczylo sie 3tyg przed. Ja siedzialam 2miesiace dzien w dzien w bibliotece po min.8h. Wlasnie dlatego ze zaczelam od samiutenkich podstaw. Oplacalo sie:). Ale to choroba jest, perfekcjonizm i troche w zyciu przeszkadza. Ale ja nie moge tak poprostu usiasc i zaryc cos. To se ne da.

ofcooo - a co robisz jesli mozna wiedziec:)?
Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

kurczaczeq napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Ja lacze jedno z drugim. Najpierw zrozumienie a potem zakucie. Jedno bez drugiego jest bez sensu. Co mi po tym ze zrozumiem jak nei pamietam nazw? Jeszcze gorsze jest kucie bez zrozumienia bo nic nie wnosi.Ja nie potrafie tak zakuc jesli czegos nie rozumiem. Bede siedziec godzinami nad jednym zagadnieniem, szukac w roznych zrodlach i zglebiac sie az do samych podstaw. Draze temat bardzo gleboko tak ze jak zaczynam o powiedzmy cyklu Krebsa to koncze na kwarkach 
a skąd czas na tak głęboką analizę ? :) 
Albo trzeba sie odpowiednio wczesnie za to zabrac albo siedziec do poznych godzin nocnych.Wiekszosc z moich znajomych do obrony doktoratu uczylo sie 3tyg przed. Ja siedzialam 2miesiace dzien w dzien w bibliotece po min.8h. Wlasnie dlatego ze zaczelam od samiutenkich podstaw. Oplacalo sie:)ofcooo - a co robisz jesli mozna wiedziec:)?


no to podziwiam.. ja najwcześniej biorę się tydź przed i czasu brakuje.. niestety na więcej nie jestem w stanie sobie pozwolić :<
mam podobny problem jak ty i ciezko mi opanowac ze zrozumieniem w sensie by dany material zapamietac nie wkuwajac

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.