Temat: Współlokatorka i jej "gość"

Jestem studentką. Mieszkam w mieszkaniu 2-pokojowym - pokój dwuosobowy (mój chłopak i ja) oraz jednoosobowy (moja współlokatorka). Od pół roku moja współlokatorka ma chłopaka, którego regularnie nocuje w swoim pokoju. Regularnie tzn. średnio 6 razy w tygodniu. Oprócz nocowania razem tu jedzą obiady, korzystają z łazienki, toalety, z internetu, z prądu, no wiadomo. Chłopak ten jedynie tu nie pierze swoich rzeczy i się nie kąpie - że niby tak uczciwie. Ale ja do końca uczciwie się z tym nie czuję...

Nie chcę nikogo wyliczać, bo nie o to chodzi. Nie chcę też zwracać uwagi, bo nie jestem tej natury osobą, NIESTETY. Ale od przyszłego roku akademickiego przechodzę ja na tą jedynkę, współlokatorka się wyprowadza i zamieszka gdzies indziej za niższą cenę z tym chłopakiem. Ale teraz to ja stanę przed tym, że ja przenocuję swojego chłopaka w swoim pokoju. Ja czuję się mimo wszystko głupio, jeżeli w przyszłości "za krzywy ryj" miałby mój chłopak tu nocować i korzystać ze wszystkiego.

Jak jest u Was na mieszkaniach studenckich?
Pasek wagi
wg mnie jest to przesada, jeśli ktoś kogoś ciągle nocuje, to nie mogą sobie wynająć dwójki? sama bywam w podobnej sytuacji, a wynajmując mieszkanie ważne jest dla mnie to, by było jak najmniej mieszkańców (niestety przykre doświadczenia z poprzednich mieszkań). do tego chyba nie muszę komentować sytuacji, gdy np. spieszę się rano, a łazienka zajęta przez "ponadprogramowego" lokatora. 
Według mnie tę kwestię powinnaś omówić jeszcze przed zamieszkaniem w tym mieszkaniu, przed formalościami. Są osoby, które sobie zwyczajnie nie życzą dodatkowych lokatorów i potem wychodzą z tego duże konflikty. Moja znajoma teraz szuka nowego lokum, bo jej dwie współlokatorki to typowe "kujonice", dla których nawet zaproszenie do domu jednej osoby to ogromny problem. Ale równie dobrze możesz być w mieszkaniu, gdzie te inne osoby non stop mają multum gości. Bądź szczera, opowiedz o sytuacji, zaproponuj jakieś rozsądne wyjście typu dokładanie się jakąś większą częścią za rachunki.
Na moim poprzednim wynajmowanym mieszkaniu było tak, że jak był jakiś dziki lokator na jakąś noc to dorzucalismy 5 zł do wspolnej póli potem jak były rozliczane rachunki typu za wodę, najpierw sciągalismy licząc ile nocy mielismy dzikich lokatorów, a potem resztę kwoty rodzielaliśmy na lokatorów mieszkających i to było w miarę dla nas sprawiedliwe.
A nie możesz mieszkać w pokoju dwuosobowym? A jak chłopak ma być 6 razy w tygodniu i ze wszystkiego korzystać to rozłóżcie czynsz na 4 i po problemie, niech on też płaci. Albo wynajmijcie kawalerkę
Źle doczytałaś, to koleżanki chłopak jest 6 razy w tygodniu. 

Jak mój w przyszłym roku będzie raz w tygodniu, to będzie dobrze... 
Pasek wagi
hehe sama sie denerwujesz takim stanem rzeczy a sama masz zamiar tak robić- czy nie czujesz że coś jest nie halo z Twoją postawą?
ja miałam podobną sytuację na 1 roku.
mieszkałam z 4 innymi osobami w 3 pokojach. w jedynce mieszkał chłopak u którego dziewczyna praktycznie mieszkała (miała u nas swój ręcznik, szczoteczkę, ubrania itp., kąpała się, po prostu żyła), ale miała też swoje mieszkanie 1 stacje metra dalej.
ja za to mieszkałam od pon ok. 12 do środy ok 16 - tak jak miałam zajęcia, bo wracałam do rodzinnego miasta od środy do pon. i płaciłam 500 zł jak każdy, a dziewczyna tego chłopaka nic.
w końcu drugi współlokator zwrócił na to uwagę, że powinna się dorzucać skoro tu mieszka to ta się wyprowadziła, a jej chłopak regularnie robił jej pranie u nas po 2 razy w tygodniu nawet, a ona nocowała TYLKO z 2-3 dni - ale dalej nie dorzucała się:D było to irytujące, bo była w mieszkaniu dwa razy więcej niż ja, ja płaciłam 500 zł, a ona nic...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.