Temat: zakaz noszenia spódnic w pracy?

Czy istnieje możliwość zakazu noszenia spódnic w pracy. Otóż główna kierownik zwróciła uwagę kierowniczce niższego szczebla, że nie życzy sobie, aby ubierała się tak niestosownie. Szczerze to nie miała na sobie jakieś miniówki, zwykła spódnica do połowy ud (edit: między udem a kolanem dla jasności), dżinsowa w kolorze khaki. Ja w ogóle nie zwróciłam uwagi jak ona się ubierała (do czasu tego incydentu), dla mnie to może nawet chodzić w stroju baletnicy byle wypełniała swoje obowiązki i dlatego zdziwiło mnie to. Niby wolność obywatelska, ale nie do końca. 
Jakie jest wasze zdanie na ten temat. 
Kiedyś musiałam podpisac papier w pracy dotyczący własnie dress code i było tam napisane, że mogę mieć spódnicę nie krótszą niż dwa palce ponad kolana ;) Z tego co wiem to są jakieś ogólno obowiązujące normy, więc może miała za krótka? ;) Albo szefowa zazdrosna o ładne nogi :D

P.S. Pamiętam, że każdy się zastanawiał czyje to mają być palce :D
Sorry, ale spódniczka do połowy uda, dżinsowa, khaki - to jest miniówa.... Szczególnie w pracy. Uważam, że żadna osoba powyżej 25 roku życie nie powinna takiej spódnicy nosić do pracy. Szczególnie  kierowniczka. Co innego na wakacjach, z psem na spacerze czy na spotkania ze znajomymi.
I nie ma to nic wspólnego z "wolnością obywatelską" - tylko ze zwykłym pojęciem, gdzie jak można się ubrać.
Dress code w piekarni? Nie no ludzie. Ja rozumiem żeby była ubrana jakoś wyzywająco, we wściekłe kolory, pokazywała tyłek albo cycki ale chyba mamy tu do czynienia z wredną szefową i tyle.

Może nie bardzo na temat ale:
Tak mi się przypomniała sytuacja sprzed ładnych paru lat z salonu Plusa. Babka obsługująca nie dość, że miała tlenione na biało włosy i wyglądała jakby się zatrzasnęła w solarium to miała tak jaskrawo-różowe tipsiory, że uwaga ludzi skupiała się tylko na tych pazurach. Co lepsze były taaaakie długaśne, że nie dawała rady pisać palcami na klawiaturze tylko pykała tymi szponami. No to jest wg mnie przegięcie absolutne w pracy. Podobne przypadki widuję czasami w urzędach, bankach i innych salonach. Też mam kontakt z klientami, siedzę w biurze i ubieram czasami krótką spódnicę albo podarte spodnie ale wszystko się trzyma na tyle kupy i branża mi na to pozwala że nie czuję się źle odbierana. No ale właśnie jakbym pracowała gdzieś indziej to oczywiście nie pozwoliłabym sobie na takie stroje.
Jeśli to praca biurowa (kierownik piekarni?) to wymaga się stroju 'oficjalnego'. Byłam raz nawet na szkoleniu co można założyć a czego nie, ale długo by tu pisać. Na pewno spódnica czarna/ciemna co najmniej do kolan, koniecznie rajstopy (nawet w upały), buty na obcasie/szpilce całe absolutnie nie z odkrytymi palcami, biała/jasna koszula, żadnych dekoltów, ewentualnie skromna biżuteria....

TheGirlWithThePearlHair napisał(a):

Dress code w piekarni? Nie no ludzie. Ja rozumiem żeby była ubrana jakoś wyzywająco, we wściekłe kolory, pokazywała tyłek albo cycki ale chyba mamy tu do czynienia z wredną szefową i tyle.
z wredności to ona słynie  a co do wolności obywatelskiej to chodzi mi o to, że nikt nie może decydować o tym do jakiego kościoła przynależę, czy jestem nałogowym palaczem (choć osobiście zakazałabym jak narkotyki hehe) czy tak jak w tym przypadku co noszę na sobie, myślę, że to jest indywidualna sprawa, czasem nawet odzwierciedlająca osobowość, kreatywność oczywiście bez jakiś tam cycków i dupy na wierzchu. Ale oczywiście mogę się mylić i moje poglądy są za frywolne 
w każdej pracy biurowej istnieje dress code. W firmie w której ja pracuję zasady dress codu dostaje na swojego maila każdy pracownik, głównie w poniedziałek, czasem idzie się uśmiać z tych zasad ale przestrzeganie ich w pracy to mus, szczegółowo jest tam wypisane od paznokci po kolor tuszu do rzęs

Lisiaaa napisał(a):

Sorry, ale spódniczka do połowy uda, dżinsowa, khaki - to jest miniówa.... Szczególnie w pracy. Uważam, że żadna osoba powyżej 25 roku życie nie powinna takiej spódnicy nosić do pracy. Szczególnie  kierowniczka. Co innego na wakacjach, z psem na spacerze czy na spotkania ze znajomymi.I nie ma to nic wspólnego z "wolnością obywatelską" - tylko ze zwykłym pojęciem, gdzie jak można się ubrać.

zgadzam się
pracę trzeba szanować!!

Yrithee napisał(a):

W pracy obowiązuje coś, co np. u mnie nazywa się dress code - tylko w piątki możemy nosić bardziej swobodne ciuchy. Normalnie nie wolno mini, bardzo wydekoltowanych bluzek, koszulek na ramiączkach, krótkich spodenek, koszulek z głupawymi napisami, krótkich spodni u facetów. Zresztą u nas klima jest zawsze tak okropnie ustawiona, ze nawet latem wszyscy mają długie spodnie i swetry, więc nie ma tego problemu, ale generalnie pracodawca ma prawo wymagać odpowiedniego ubioru, bo to wpływa na jakość pracy - serio.

Zgadzam się. I u nas jest to samo. Na samym początku pracy dwa razy zostałam wezwana na dywanik za dekolt  Zadbana, 70-letnia szefowa tłumaczyła mi, że rozpraszam mężczyzn  Teraz nawet w weekendy chodzę zakryta, bo nie lubię, jak mi się ktoś w cycki gapi ;) A spódnica do połowy uda jest za krótka do pracy! To jest mini, taki strój to na wypad do sklepu czy na imrezkę, do pracy się nosi spódnice do kolana. 
Pasek wagi
A co w przypadku jak w firmie nie ma oficjalnego dress code, nikt tego nie ogłosił słownie ani pisemnie? Czy to dress code to jest coś w typu savoir vivre, etykieta wyglądu, czy to powinno być jasno napisane na piśmie i każda firma ma swoje wyznaczniki. 
wybaczcie ale człowiek uczy się całe życie...

LeiaOrgana7 napisał(a):

Yrithee napisał(a):

W pracy obowiązuje coś, co np. u mnie nazywa się dress code - tylko w piątki możemy nosić bardziej swobodne ciuchy. Normalnie nie wolno mini, bardzo wydekoltowanych bluzek, koszulek na ramiączkach, krótkich spodenek, koszulek z głupawymi napisami, krótkich spodni u facetów. Zresztą u nas klima jest zawsze tak okropnie ustawiona, ze nawet latem wszyscy mają długie spodnie i swetry, więc nie ma tego problemu, ale generalnie pracodawca ma prawo wymagać odpowiedniego ubioru, bo to wpływa na jakość pracy - serio.
Zgadzam się. I u nas jest to samo. Na samym początku pracy dwa razy zostałam wezwana na dywanik za dekolt  Zadbana, 70-letnia szefowa tłumaczyła mi, że rozpraszam mężczyzn  Teraz nawet w weekendy chodzę zakryta, bo nie lubię, jak mi się ktoś w cycki gapi ;) A spódnica do połowy uda jest za krótka do pracy! To jest mini, taki strój to na wypad do sklepu czy na imrezkę, do pracy się nosi spódnice do kolana. 



© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.