Temat: Praca w Zara, Stradivarius, Bershka etc.

Witajcie.
Dzisiaj poroznosiłam CV do ww. sklepów.
Zaniosłam też CV do Parfois, ale facetka była tak niemiła, że żałuję, że to CV oddałam. :/ (z ironią zapytała czy w ogóle znam angielski, bo rozmowa jest w połowie właśnie w tym języku)
I teraz mam pytanie, czy jest szansa jakakolwiek że zadzwonią? Nie mam doświadczenia w sprzedaży. Może któraś z Was pracuje lub kiedyś pracowała w tych sklepach?
Jakie doświadczenia macie? Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki.
Moja znajoma dostala pracę w H&M bez doświadczenia, jako studentka. Zależy chyba od tego czy mają miejsce:)
Pasek wagi
Akurat do sklepów, które wymieniłaś, przyjmują dosyć specyficzny rodzaj ludzi. Krótko: hipsterstwo :D Bardziej liczy się to jak wyglądasz, niż to czy masz jakieś doświadczenie.
W H&M musisz mieć straszne parcie na szkło i być bardzo wygadana, bo rozmowy kwalifikacyjne odbywają się w grupach ok. 15 osobowych, dostajecie różne zadania i generalnie kto pierwszy się dopcha i wtrąci innemu w zdanie, ten dostaje robotę.
Też mnie ciekawi ten temat, chciałabym od lipca pracować w którymś z tych sklepów, a również nie mam doświadczenia.
Podobno warunki w Parfois są mało zadowalające, wiele nie straciłaś. Też słyszałam, że dziewczyny przeprowadzające rozmowy kwalifikacyjne są bardzo niemiłe.
Pasek wagi
W H&M nie byłam, nie składałam bo nie chcę tam pracować, koleżanka pracowała i nabawiła się nerwicy, codziennie chodziła tak zestresowana (a była kierownikiem), że nawet nie mogła zajść w ciążę. Dopiero gdy rzuciła tę pracę, poszła na terapię to zaszła.
To w sumie lepiej, że stawiają na wygląd, umiem się ubrać, doświadczenia w sprzedaży nie mam, ale mam nadzieję, że zadzwonią mimo to.

eweelinaa

właśnie dzisiaj jak roznosiłam CV każdy był bardzo uprzejmy w stosunku do mnie oprócz tej pożal się Boże sprzedawczyni z Parfois. Była maksymalnie 2-3 lata starsza ode mnie, a zachowywała się jakby była tam co najmniej szefem. Bardzo nieprzyjemnie mi się zrobiło, gdy z kpiną zapytała mnie o angielski. W pozostałych sklepach było jak najbardziej miło i kulturalnie. Tylko te kwestionariusze trzeba było wypełniać, aż mnie ręka rozbolała :D

ja bym najchętniej uderzyła do Mango, ale właśnie obawiam się że bez doświadczenia parskną mi śmiechem w twarz ;)
cv dałaś przypadkowemu sprzedawcy czy znalazłaś kierownika sklepu ?
Ja kiedyś (z 5-6 lat temu) pracowałam w Zarze. To była moja pierwsza zarobkowa praca więc nie miałam żadnego doświadczenia w tej branży. Po 2 miesiącach zwiałam gdzie pieprz rośnie. I obiecałam sobie, że nigdy nie wrócę do tego typu pracy (ale po 2 latach trafiłam do Americanosa i teraz już jestem pewna, że NIGDY WIĘCEJ :))
Pasek wagi

yannis

CV w Zarze i w Bershce przyjęli menadżerowie, a w pozostałych sprzedawcy. W Mango też byłam. Dałam CV sprzedawcy bez problemu. :)

pataragogo

rozumiem, że masz złe doświadczenia, ale mogłabyś uzasadnić swoją opinię? Bo "Nigdy więcej" mało mówi.

pataragogo napisał(a):

Ja kiedyś (z 5-6 lat temu) pracowałam w Zarze. To była moja pierwsza zarobkowa praca więc nie miałam żadnego doświadczenia w tej branży. Po 2 miesiącach zwiałam gdzie pieprz rośnie. I obiecałam sobie, że nigdy nie wrócę do tego typu pracy (ale po 2 latach trafiłam do Americanosa i teraz już jestem pewna, że NIGDY WIĘCEJ :))

Właśnie... taką pracę trzeba bardzo lubić albo mieć anielską cierpliwość. W takich dużych i popularnych sieciówkach jest taki ruch, że nie wiadomo gdzie rękę włożyć. Każdy coś od Ciebie chce, ciągle o coś pytają, a tu w międzyczasie trzeba jeszcze dostawę rozłożyć, kasę obsłużyć, z przymierzalni ściągnąć szmaty, zmienić wystrój działu, bo akurat kierownikowi coś się ubzdurało... Pracowałam w wielu sklepach tego typu, bo po prostu nie lubię siedzieć w miejscu i nudzić się w pracy, ale jeśli wiecie, że z odpornością na stres u was słabo, to lepiej się nie porywać.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.