Temat: Wielka księga cipek, wielka księga siusiaków, czyli uświadamianie nieletnich

Kiedyś w empiku spotkałam się z taką serią ksiażek : Wielka księga cipek, Wielka księga siusiaków. 
Śmiałam się z niej do dziś kiedy profesor na kierunku pedagogika oznajmiła, że będąc na konferencji w Warszawie dowiedziała się, że do szkół podstawowych mają wejść nowe zajęcia a mianowicie lekcja masturbacji
W dodatku do szkół mają wejść wcześniej przytoczone książeczki. 
Są to oczywiście książki dla najmłodszych. Dla mnie jest to nie pojęte i uważam, że co niektórym poprzewracało się w d.
Ale jestem ciekawa waszego zdania na ten temat?
Przytocze fragment:
O masturbacji...
Carro: Dość często się masturbuję. Czasami nawet kilka razy dziennie. Ale nigdy nikomu bym o tym nie powiedziała. Trochę to brzydkie, ale za to bardzo przyjemne. Zdaje mi się, że łatwiej jest być chłopcem. Oni mogą mówić o tym, że się masturbują, ale nigdy nie słyszałam, żeby jakaś dziewczyna się do tego głośno przyznała.
Emma: Próbowałam się masturbować, ale to nic szczególnego. Może staje się przyjemniejsze, kiedy jest się starszym. A tak w ogóle, to człowiek masturbuje się po to, żeby mieć orgazm.
Lisa: Czasami się masturbuję. To pomaga, kiedy jestem zestresowana i chcę się rozluźnić albo zasnąć.

moze to taki outtopik....
małę dzieci 2-3 latka gdy robią kupę na nocnik, często chowają się w jakieś ustronne miesjce (gdy nie moga zostac w pokoju same, potrafia nawet do szafy), aby miec swoja prywatnosc. jest to naturalna potrzeba czlowieka. i jakos nikt nie wystawia tego nocnika na srodek pokoju zeby sie nie chowalo i nie wstydzilo, bo to przeciez nic zlego i to przeciez naturalne

ja tę "edukacje seksualna" w szkole uwazam wlasnie za takie postawienie tego nocnika na srodku pokoju, zeby sie tej czynnosci fizjologicznej przyjrzec, ze to takie naturalne. a przeciez w seksie nie o to chodzi.

a co do rozmów (na wych.do życia w rodz.) na temat milosci, malzenstwa, rodziny, szacunku i innych poważnych slow to wybaczcie ale to zwykle kazania i w oczach uczniow pie...nie. pogada pogada i sobie pójdziemy, bo tak naprawdę to rodzice i relacje w domu odpowiadają za to jak widzimy szacunek, miłości małżeństwo, a nie to co sobie nauczycielka na lekcji poopowiada.
Pasek wagi

menevagoriel napisał(a):

a co do rozmów (na wych.do życia w rodz.) na temat milosci, malzenstwa, rodziny, szacunku i innych poważnych slow to wybaczcie ale to zwykle kazania i w oczach uczniow pie...nie. pogada pogada i sobie pójdziemy, bo tak naprawdę to rodzice i relacje w domu odpowiadają za to jak widzimy szacunek, miłości małżeństwo, a nie to co sobie nauczycielka na lekcji poopowiada.


Bo jak się zaczynaja takie zajecia, dzieciaki sa w takim wieku, ze wiedzą że seks to nie tylko w malzenstwie i dla nich to "bullshit". Ale to wina tylko i wylacznie rodzicow, ktorzy w wiekszosci temat seksu uwazaja za temat tabu i myślą, że skoro nie będa nic mowić, dziecko samo sie nie dowie.
Albo obejrzy filmy porno i w ogole bedzie mialo skrzywiony obraz wspolzycia
Pasek wagi

menevagoriel napisał(a):

NastyGal napisał(a):

menevagoriel napisał(a):

a ja uważam, ze takie lekcje przynoszą więcej złego niż dobrego, bo sex i masturbacja są sprawą intymną, a w ten sposób, pokazywane i omawiane, przestają nia być. a potem bawią się w "sloneczko" bo sex to nic zlłego i nic wstydliwego.
zauważ, że w słoneczko bawiły się dzieci bez tej elementarnej edukacji...
no nie. edukacja seksualna była już za moich czasów (staro brzmi ;p), na długo wczesniej zanim pojawiła się ta zabawa, wiec teoretycznie dzieci były również przez szkołe uświadamiane.moze dla mnie jest po prostu za poxno, ale uwazam, ze to nie jest temat, o ktorym powinno sie uczyc w szkole. O tym powinna porozmawiac (nie raz i nie w formie wykladu) mama z córką, ojciec z synem - w roznym wieku w roznym stopniu "wtajemniczenia". bo jest to sprawa intymnosci i prywatnosci czlowieka.



Nie, to jest fizjologia. Ludzka sprawa, nie żadna tam tajemna wiedza.  Każdy ma takie same potrzeby i nie jest to nic, czego nie powinno się uczyć w szkole, szczególnie biorąc pod uwagę, że ryzyko wiążące się z brakiem wiedzy z tej dziedziny jest największe. Z seksualnością nie ma zabawy (powołujemy w ten sposób nowe życie) i dlatego dzieci powinny się od najmłodszych lat o niej uczyć. Robić kupkę, siusiu i "apu" - nauczy każda matka, nie ma w tym filozofii. Kiepski nauczyciel od "tych" spraw (wstydliwi rodzice, koledzy, internet) może spowodować, że w psychice dziecka zajdą nieodwracalne zmiany - będzie miało problemy z samoakceptacją, potem w dorosłym życiu z osiągnięciem orgazmu/erekcji, poczucie stresu przy każdym stosunku ("bo to coś złego" lub w obawie przed ciążą) może zostać na zawsze. Dzieci w podstawówce masowo faszerują się pornografią hard (wypacza psychikę jak trzeba), a pruderyjni rodzice boją się wprowadzenia edukacji seksualnej. O losie!

A co do Twojej edukacji seksualnej (WDŻwR?), to możesz uznać, że jej nie było, widać to po Twoim stosunku do seksualności człowieka, która jest tak jak napisałam - normalną, fizjologiczną sprawą, o której powinno mówić się bez rumieńców na twarzy i głupiego uśmieszku. Nie oznacza to od razu wyuzdania, czy uprawiania seksu z kim popadnie (Twój, jakże genialny wniosek). To, że nauczyli mnie na PO rzucać granatem oznacza, że rzucam granatami, kiedy mam okazję?
To trochę takie wpadanie ze skrajności w skrajności. Moim zdaniem powinno się kontrolować co mówi katechetka/ksiądz na religii, bo to oni w dużej mierze przekonują dzieci od najmłodszych lat że seks to zło. 

menevagoriel napisał(a):

moze to taki outtopik....małę dzieci 2-3 latka gdy robią kupę na nocnik, często chowają się w jakieś ustronne miesjce (gdy nie moga zostac w pokoju same, potrafia nawet do szafy), aby miec swoja prywatnosc. jest to naturalna potrzeba czlowieka. i jakos nikt nie wystawia tego nocnika na srodek pokoju zeby sie nie chowalo i nie wstydzilo, bo to przeciez nic zlego i to przeciez naturalneja tę "edukacje seksualna" w szkole uwazam wlasnie za takie postawienie tego nocnika na srodku pokoju, zeby sie tej czynnosci fizjologicznej przyjrzec, ze to takie naturalne. a przeciez w seksie nie o to chodzi.a co do rozmów (na wych.do życia w rodz.) na temat milosci, malzenstwa, rodziny, szacunku i innych poważnych slow to wybaczcie ale to zwykle kazania i w oczach uczniow pie...nie. pogada pogada i sobie pójdziemy, bo tak naprawdę to rodzice i relacje w domu odpowiadają za to jak widzimy szacunek, miłości małżeństwo, a nie to co sobie nauczycielka na lekcji poopowiada.


Koty też się chowają. Jeśli już, to ewolucja - nie wstyd  jeśli idzie o malutkie dziecko. Jak nasi przodkowie robili kupkę, byli na chwilę zajęci i nie mogli odeprzeć ewentualnego ataku, więc wybierali ustronne miejsce ;) Wstyd generowany jest przez kulturę, a malutkie dziecko jeszcze nie podlega jej prawom, dorosły człowiek jak najbardziej. Można to zobaczyć też na przykładzie upośledzonych ludzi, którzy często nie wstydzą się wydalania. Małe dzieci zanim zaczną się uczyć od rodziców, że ci się zamykają by zrobić "kupkę", robią ją przy wszystkich. Nie pisz, że jest inaczej, bo byłam dzieckiem i jestem pedagogiem ;) Ile to też razy małe dziewczynki w kościele czy przedszkolu zadzierają sukienkę, zdejmują majtki? Siusiu zrobione na plaży też nie jest problemem dla malucha - nie raz widziałam, ku mojemu zgorszeniu (zasikana plaża). Normy narzucone nam samym przez nas samych trzymają to w ryzach. O wydalaniu jest lekcja na biologii, jest to też temat lekkiego tabu, ale nie jak seks - widać to po naszym słownictwie - przekleństwa i najgorzej obelżywe słowa pochodzą od wydalania i uprawiania seksu. Pora z tym skończyć.

Agaszek napisał(a):

menevagoriel napisał(a):

Agaszek gdyby tak to naprawdę wyglądało to super, tylko wiesz że to nie jest nigdy tak, jak powinno wygladac w teorii.i ciekawe kto bedzie prowadzil takie zajecia....pani katechetka?? (jak u mnie w szkole ;p)
Prawda, ale w ten sposób można uciąć każda inicjatywę zanim się na dobre rozkręci Z resztą, ja temu projektowi Wandy N. sukcesu nie wróżę, głównie z powodów politycznych - przeciwnicy (podobnie jak dziewczyny w tym wątku) zrobią z tego "sodomę i gomorę" ... i praktyczną naukę masturbacji w zerówce Szkolenie kadry to odrębny problem. Ps: Mój 3-latek robił kupę na nocnik na środku pokoju. Nie krył się po kątach. Więcej - ponieważ zawsze chciał być w centrum wydarzeń potrafił przynieść nocnik także w trakcie imprezy rodzinnej i ciężko było wytłumaczyć, że nie wypada ....  Mam zaburzone dziecko ?

hehe wyjątkowe :)
Pasek wagi

Olesia1990 napisał(a):

malgolaa napisał(a):

wkręcasz nas ?
Nie no serio mozna nawet juz w pdf znaleźć te książki:)Dla mnie jest to przykre do czego to wszystko zmierza....Jestem ciekawa waszego zdania ponieważ na forach jakie czytałam spotkałam się z pozytywną opinią, że te książki są fajne i ciekawe, oczywiście ja mam inne zdanie


Dla mnie jest przykre, że studiujesz pedagogikę. Poważnie nie nadajesz się na ten kierunek. Pedagog ma uczyć i wychowywać, a nie przekazywać własne kompleksy, zacofanie czy wiarę.

O tym jak istotna jest edukacja seksualna świadczą choćby tony idiotycznych pytań na tym forum. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Dzieciom wmawia się swoje zacofane obawy zamiast uczyć ich o faktach. I tak, dzieci należy uświadamiać od małego. Nawet w poprzednim systemie o tym wiedziano i wydawano podobne książeczki. Tylko zachłyśnięci transformacją i wpierdalaniem jej owoców o wielu rzeczach pozapominaliśmy.

Wydaje się wam, że dzieci się same nauczą? Tak, pewnie kiedyś. W końcu się nauczą, opornie na własnych błędach, często robiąc sobie przy tym krzywdę, które wpływa potem na całe ich życie. Więc może ogarnijcie swoje uprzedzenia, wyleczcie swoje głupie kompleksy skutkujące tym, że nawet nie umiecie rozmawiać na ten temat, schowajcie do kieszeni własną wiarę i zadbajcie o to by dzieci nie musiały popełniać w tej dziedzinie błędów. (bo szczerze to każdemu kto zasłaniając się jakąś świętą księgą krzywdzi w ten sposób dzieci, jego własną księgą najchętniej obiłbym ryj).

malgolaa napisał(a):

Tak wiem że są takie książki, ale szokiem jest dla mnie że będą uczyć w szkołach o masturbacji. Niby czemu ma to służyć? To mi zakrawa na molestowanie seksualne, serioMyślę że kto chce to się szybko sam nauczy masturbować co nie?


Szokiem dla Ciebie pewnie nie byłoby wmawianie dzieciom, że masturbacja to zło, od tego się ślepnie i jest be. Natomiast wyjaśnienie jaka jest prawda jest już dla Ciebie szokiem? Gratuluję ciemnogrodu. I sprawdź sobie znaczenie molestowania seksualnego.

koralowaMi napisał(a):

Liwja napisał(a):

w sumie nic dziwnego nawet 2 letnie dziecko odczuwa przyjemność kiedy np. ociera się o :) bo to jest naturalne, jestem na tak by edukować dzieci od najmłodszych lat a kościół niech się z tym swoim samogwałtem wynosi i od małego dzieciom w głowach nie mąci
Chciałabyś żeby Twoje dziecko przyszło kiedyś ze szkoły i powiedziało że czytało na lekcji o cipkach (jak by nie istniało ładniejsze słowo) i siusiakach i Pan im wytłumaczył jak sobie samemu zrobić dobrze i teraz idzie właśnie to robić. Wychowają w tym kraju dewiantów i tyle. Od masturbacji również się można uzależnić a wprowadzając coś takiego w szkole dają jasny znak że masturbacja nie jest niczym złym, nie mówię że jest zła ale trzeba znać umiar, a dziecku ciężko jest ograniczyć nawet słodycze....;/ Nie mówiąc o tym że wtedy małolaty już zaczną się bzykać na potęgę. Bo skoro sam ze sobą jest tak fajnie to jak świetnie będzie z dziewczyną/chłopakiem.


Jak nie umiesz ograniczyć dziecku słodyczy to po prostu nie radzisz sobie z jego wychowaniem. Siusiak i cipka to są właśnie łagodne określenia, poza tym że pierwsza koleżanka nie zrozumiała najwyraźniej na swoim wykładzie różnicy między lekcją o masturbacji, a lekcją masturbacji, a wy tu już lament siejecie.
PS. Małolaty bzykają się na potęgę jak nigdy dotąd, gówno wiedząc na ten temat i bez żadnych lekcji. Nie oszukuj się dziewczyno, że jest inaczej.

Balonkaa napisał(a):

LadyFilus napisał(a):

Babcia koleżanki oglądała ostatnio w telewizji program w którym informowano,że myślano nad wprowadzeniem WDŻwR już w wieku 6 lat, a pierwszy seks powinniśmy mieć już za sobą mając 12.Przesada.
To niech babcia zmieni aparat słuchowy.Naukę o seksie dzieci powinny rozpoczynać w wieku 4 lat.Natomiast w wieku 12 dzieci powinny umiec zakladac prezerwatywę. Co nie znaczy, że powinny miec pierwszy raz za sobą. Widzisz różnicę?Sprawa jest sporna, bardzo kontrowersyjna. Ale dzieci w wieku 12 lat i tak wiedzą więcej niż nam sie wydaje. Gdyby dorosli rozmawiali z mlodymi nastolatkami na "te" tematy, gdyby dzieciaki byly uswiadamiane moze uchroniloby to dzieci przed ciązami.Ja nie jestem po żadnej stronie tego sporu, uwazam argumenty oby stron za sluszne.Teraz seks dla dzieci jest czymś zakazanym, zlym, a drugiej strony na kazdym kroku slysza jakie to przyjemne.A potem dziwimy się, że dzieci, rodzą dzieci- chcą spróbować, tego co zakazane, nieznane.


Dzięki Ci dziewczyno za opinię, przywracasz mi wiarę w ludzi :)

Kayrusia napisał(a):

To może po zajęciach dotyczących czerpania przyjemności ze seksu (coś w telewizji mówili,ze właśnie o to chodzi,żeby dzieci - bo to dzieci jeszcze- jeśli decydują się na seks wiedziały jak czerpać z tego przyjemność) prowadzić kolejne, inspirowane księgą kup. I niech sobie te dzieci uczą się jak zmienić zapełnioną śmierdzącą kupą pieluchę, jak rozpoznać która kupa jest "zdrowa" jak powycierać dziecko, któremu się ulało.  Niech dzieci wiedzą,że seks to nie źródło przyjemności. Niech zobaczą jak wygląda poród. Poza tym uważam,że szkoła za bardzo wyręcza rodziców. To rodzic powinien wybrać moment uświadomienia dziecka a nie szkoła w wieku lat 12, 13 czy 14 i tu hurtowo, całą klasę na raz.Ja w tym wieku wiedziałam,że chłopak to fajny kolega, z którym można pograć w piłkę a jak koleżanka powiedziała mi,że całowała się z języczkiem to uznałam jak za "oblecha" i przez kilka dni unikałam :D Moje dorosłe życie seksualne absolutnie na tym nie ucierpiało.Jest czas na dzieciństwo i czas na dorosłość , przy czym to pierwsze mija bardzo szybko i nie rozumiem po co to jeszcze skracać.


Jest takie powiedzenie: głupi mają szczęście. Zgadnij dlaczego je tutaj przytaczam? Może dlatego, że takie nieświadome dzieci idą się potem bawić w słoneczko, nagrywają się na komórki, a potem ktoś się tnie z tego powodu, a inna płacze, ze on chce dowodu miłości, a ona nie wie co i jak, albo kończy się na ciąży bo antykoncepcja to grzech! (za propagowanie tego kłamstwa bym również chętnie obił mordę - wystarczy sprawdzić czym jest grzech i ogarnąć jedyną wykładnię w tej dziedzinie jaką jest biblia, a nie ksiądz lub babcia). Świadomość tego, że istnieje seks i o co w tym chodzi nikomu nie skraca, ani nie niszczy dzieciństwa. To że rodzice powinni uświadamiać dziecko to zupełnie inna sprawa, ale rodzice albo są leniwi, albo nie umieją i nie ogarniają, albo się wstydzą, albo mają kompleksy i zamiast choćby w tak łagodny sposób jak te książki przekazać trochę wiedzy przychodzą tu na forum płakać, że świat się wali. I zdaje im się, że wiedzą co ich dziecko widziało w internecie...

menevagoriel napisał(a):

a ja uważam, ze takie lekcje przynoszą więcej złego niż dobrego, bo sex i masturbacja są sprawą intymną, a w ten sposób, pokazywane i omawiane, przestają nia być. a potem bawią się w "sloneczko" bo sex to nic zlłego i nic wstydliwego.


Bo sex to właśnie nic złego i wstydliwego, a nie wiedząc nic bawią się w słoneczko. Nie bredź więc dziewczyno bo obecny WdŻR to w 95% katopropaganda, której naucza katecheta/tka i karmią ich tam takimi kłamstwami i idotyzmami, że szkoda gadać.

Agaszek napisał(a):

menevagoriel napisał(a):

a ja uważam, ze takie lekcje przynoszą więcej złego niż dobrego, bo sex i masturbacja są sprawą intymną, a w ten sposób, pokazywane i omawiane, przestają nia być. a potem bawią się w "sloneczko" bo sex to nic zlłego i nic wstydliwego.
Cześć Mene ... taki fajny temat, ze nie mogę się powstrzymać ... bo wiesz, ja staram się wychowywać moje dzieciaki w poczuciu że sex to nic złego ani wstydliwego ... że jest najlepszą forma dopełnienia łączących dwojga zakochanych ludzi więzi ... i cieszy mnie, bo od czasu do czasu wybuchają gorące dyskusje, padają zaskakujące pytania przy niedzielnym śniadaniu ... i wyobraźcie sobie, że pomimo tego nie rozpoczęli jeszcze współżycia, nie oglądają poronoli ani nie są uzależnieni od masturbacji. A jeszcze rok i oboje będą gimnazjalistami Wracając do pierwszego posta - podejrzewam, ze Pan Profesor zbyt mocno identyfikuje się ze swoimi prawicowymi idolami i "coś" usłyszawszy - przekazał informacje dalej w jedynie słuszny sposób. O książkach słyszałam już dobrych parę lat temu. Nie czytałam i nie korzystałam. Nie znam też szczegółów projektu edukacyjnego. Podobnie jak Balonkaa uważam, że edukacji nigdy za wiele.


Bardzo sensowna wypowiedź :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.