Temat: Jak odchudzić dziecko ?

córka moja ma 9,5 roku , obecnie waży 50/51 kgj / 145cm est normalnego wzrostu przecietnej dziewczynki w tym wieku 

Chciałabym  żeby schudła z 10 kg, 

Nie żeby było jakas szczególnie gruba, ale szczupła nie jest , ma 80 cm w pasie to akurat uważam za  największy puls do działania w tej sprawie , na brzuchu i udach zaczyna pojawiac sie celulit 

Cięzko ograniczyć jedzenie albo zmusić do ćwiczeń , ale cos trzeba zrobć, tylko jak ?

Czy takiemu dziecku mozna ograniczyć białe pieczywo ? 

odciąć płatki typu nesquik  i całkiem pozbawić słodyczy czy to coś da ?

Być może ze wzrostem ją wyciągnie a waga stanie w miejscu , 

juz dzisiaj jej tłumacze ze za 3, 4 lata bedzie jej to przeszkadzało , ale wiadomo dziecko jak dziecko lepiej zjeśc coś dobrego niż pomyslec o przyszłości 

Sniadanie to przykładowe 3 kanapki chleba, duza miska płatków , 

na obiad potrafi zjeśc na talerze pomidorówki lub 2 domowe kebaby , 5 naleśników itp ... i ciągle coś podja



Macie jakąs rade kochane Vitalijki ?

foteczka 2 lata wstecz, ale niewiele sie zmieniła , 

Pasek wagi
i nie wyobrażam sobie, żebym mogła postawić na stole naleśniki i powiedzieć damianowi, zę może zjeśc ile chce bo zawsze miał apetyt i zjadłby nawet i 8 pewnie. wydzielaj dziecku porcje. mój nie może sam chodzić do kuchni i brac sobie co chce i ile chce. zawsze ma wydzielane. inaczej ważyłby znacznie więcej. córka jest niejadkiem a małego trzeba piłowac. i nie licz na to, ze wyrośnie. z nadwagi sie nie wyrasta.

PsychotycznaSuka napisał(a):

Tragedia, wyrabianie zdrowych nawyków żywienia i aktywności fizycznej to podstawa. A dziś tylko się dzieciom ładuje na talerz śmieci z torebki, bo szybciej, a gra w piłkę na dworze to abstrakcja, przecież jest telewizor i komputer! Jak widzę jak siostra mojego faceta ładuje w swojego 2-letniego synka chipsy, czekoladę i hamburgery ze słynnej amerykańskiej 'rodzinnej' restauracji to mnie krew zalewa... A jak próbuję interweniować to słyszę: "będziesz miała swoje dzieci, to sobie będziesz wychowywać jak ci się podoba.." :/




takie widoki w CH to norma- 1,5 r. dzieci z rodzicami w makgównie wsuwają śmieci, tragedia!!!

u mnie w domu było zdrowo, naturalnie, regularnie;

słodycze od święta, wydzielone, nigdy nie było zapasów w domu a mam 33 lata prawie... w dzisiejszych czasach rodzice zaniedbują swoje dzieci żywieniowo- takie są fakty

dziecku się wydziela porcje

kinnkaa napisał(a):

zacznie miesiaczkowac i sama zleci:)

Albo nie zleci. Ja nie zlecialam, a ze mna kilka kolezanek, z tego, co pamietam.
Mam coreczke 10letnia. Nie jest otyla - 40kg przy 143cm, ale zaczyna miec cos na ksztalt letkich kompleksow. U Niej w klasie jedna dziewczynka jest lekkootyla, potem moja, a potem same "szkieletory". Moja coreczka ma mocna budowe, ale wolalaby byc "szkieletorem", jak kolezanki. 
Na Twoim miejscu postawilabym na ruch przede wszystkim. Bo glownie brak ruchu ("dziekuje" rodzicom) jest powodem mojej otylosci. Moja chodzila na basen od 2 roku zycia. I co roku staralismy sie, by "cos robila" i w koncu odnalazla swoja ulubiona forme ruchu. Teraz, procz 2 godz. wf w szkole chodzi na hip-hop i 2 razy w tyg. trenuje pilke nozna. Uwielbia to:-) Pomoz Twojej coreczce znalezc jakas forme ruchu, ktora sprawi Jej przyjemnosc. Zapylanie na orbim w wieku 10 lat to nie to. 
Oczywiście że ograniczenie słodyczy coś da. Ja bym na Twoim miejscu nie robiła tak, że np Wy jecie obiad a ona ma dietę i dla niej robisz coś innego bo takie dziecko nie rozumie że to dla zdrowia. Niestety musicie się całą rodziną poświęcić i zacząć jeść inaczej, zdrowiej. Nie kupuj słodyczy, nie kupuj płatków nesquik. Białe pieczywo zamień na razowe. Odżywiajcie się zdrowo wtedy ona też będzie jadła to co Wy. Takiego dziecka też nie zmusisz do systematycznego wysiłku dla samego wysiłku typu "Idź pobiegaj" Ale możesz ją zabrać na basen, możecie chodzić na spacery itp. Zasada jest jedna: tu się nie sprawdzą metody odchudzania jak dla dorosłych w sensie że dasz jej dietę i ćwiczenia i ona będzie robiła bez szemrania. Właśnie trzeba sposobem. Ruch przez zabawę i dieta dla całej rodziny. Jeśli córka ma duże zachcianki na słodycze to dawaj jej np śliwki suszone, albo jogurt naturalny z owocami. Możesz zrobić kisiel domowej roboty z kompotu, soku czy bobofruta i mąki ziemniaczanej (przepisów pełno w necie) przynajmniej wiesz co tam jest no i cukru nie będzie tyle co w kupnym. Na pewno szybko zobaczycie rezultaty bo organizm w tym wieku szybko spala energię. Do pewnego wieku łatwo zrzucić kilogramy. Z czasem będzie jej coraz trudniej.
I wydaje mi sie, ze powinnas już uświadomic córke o co chodzi. Jest dużą dziewczynką. Mój syn tez już wie o co chodzi. W tamtym roku udało mi sie go odchudzic o 4 kg w niewiedzy to robił. Zjadał regularne mniejsze i zdrowe posiłki i całe dnie spacerowaliśmy po różnych placach zabaw. Zwolniłam sie wtedy akurat z pracy. Pojechał na miesiąc z moimi rodzicami na wakacje i przytył spowrotem te 4 kg bo dawali mu kieszonkowe, sam chodził do sklepu i kupował lody i słodycze. zero kontroli i kg wróciły..bo tak kochają wnuka. Wytłumaczyłam rodzicom powage sprawy i w tym roku uświadomiłam syna o co chodzi i wydaje mi sie, że ty też pwinnaas uświadomić córke, chociaz i tak juz sama widzi różnice, że jest większa od koleżanek. Ja kuż sie nie moge doczekać wakacji, jedziemy z synem na te wczasy odchudzające. zapowiada sie super zabawa ze zdrowym jedzonkiem. Zapraszam!! http://www.odchudzaniedzieci.pl/2013-lato-oboz-odchudzajaco-kondycyjny-w-bornem-sulinowie,855.html

sorry ale jak ty możesz tyle dziecku jeść dawać? Przecież to są porcje dorosłego faceta!
Córka poznałaby rówieśników, którzy mają ten sam problem a rozebranie nad jeziorem nie było by krępujące. Ja jade z synem i córką bo mały jest jeszcze za mały. Ma dopiero 6 lat

lucyohlucy napisał(a):

jolakosa napisał(a):

skoro robie naleśniki to szykuje całej rodzinie, kłade na stól talerz i każdy zjada ile chce, jakos nie wyobrażam sobie powiedziec po 3 sztukach : Klaudia Tobie juz wystarczy , co do płatków to faktycznie próbuje skłonić ją do tych moich , kupować tych niedobrych już nie będe , śłodycze zawsze jakieś sa bo tesciowa z nami mieszka a ona zawsze musi miec coś słodkiego żeby przegryść wiec nie da się ich usunac całkowicie z naszego domu 
Twoja córka nie potrafi sama sobie kontrolować porcji, jest dzieckiem. Od tego ma mamę :) Tak jak któraś dziewczyna wspomniała - nakładaj porcje. Więcej niż 3 naleśniki? To jest dziecko a nie dorosły facet!  MUSISZ zacząć to kontrolować. Ty i Twoja rodzina, nie czuj że to jest tylko na Twojej głowie. Reszta rodziny też ma w tym udział. Samemu ciężko jest walczyć.Weź męża, teściową, usiądźcie, i porozmawiajcie. Fakt jest taki, że macie złe nawyki żywieniowe. Rośnie Wam dziecko, które przejmuje te nawyki i już waży za dużo. A będzie jeszcze gorzej. Czy chcecie dla niej takiego życia? Czy babcia woli swoje słodycze, czy zdrową wnuczkę? Białe pieczywo? Piecz własny chleb - taniej i zdrowiej, zaangażuj w to córkę. Wprowadź do jadłospisu warzywa i owoce. I ruch oczywiście, ale tu widzę ze działasz b. dobrze :) Ale niestety, ruch bez odpowiedniej diety dużo nie zdziała. Na śniadanie - owsianka, może być z owocami, rodzynkami, ziarnami - pycha :) Ale najważniejsze - cała rodzina musi być na pokładzie, nie ma zmiłuj.Powodzenia :)ps. mówię to wszystko jako osoba, której będąc dzieckiem nikt nie nauczył zdrowo się odżywiać. Teraz ja edukuję ich :)


i nie daj córce odczuć że jest za gruba i musi schudnąć, sama się nie utuczyła, to nie jej wina a mówiąc coś takiego robi wzbudza się w dziecku poczucie winy i kompleksy. W domu powinno się promować zdrowie a nie szczupłość :)
Musisz się wziąć za córkę już teraz. Potem będzie miała tylko żal do Ciebie, że ją tak utuczyłaś.

A 5 naleśników to nawet ja nie jem tylko 2.
W głowie mi się to nie mieści.
Pasek wagi
A tak w ogole to mysle, ze w Hiszpanii (tu mieszkam) dzieci sa uczone zasad zdrowego zywienia od zawsze. Jada sie tutaj bardzo regularnie, 5 posilkow. W szkolach NIE MA zadnyc sklepikow. Jest JEDNA przerwa sniadaniowa i tylko wtedy dzieci jedza. generalnie jest zakaz przynoszenia do szkoly slodyczy, "smieci", etc. W niektorych szkolach sa dni "owocowe" i dyrektor sprawdza, czy kazdy ma na sniadanie owoc:-))) A czasem sa akcje owocowe, gdy w szkole rozdaje sie owoce na sniadanie:-) Argument, ze "moje dziecko musi cos dokupic, bo bedzie glodne" tutaj nie istnieje. Na wycieczkach szkolnych NIE MA kupowania lodow, slodyczy - ze wzgledow bezpieczenstwa. Bierze sie kanapki, owoce i wode. Nie POJADA SIE non stop. Jest pora posilku i wtedy sie je.
Dzieci WIEDZA, co jest zdrowe, a co nie. W szkolnej stolowce codziennie jako dodatek salata ( salata, pomidory, papryka, etc), na deser poobiedni codziennie jest jogurt albo owoc...

I tak moglabym dlugo:-) Nie mowie, ze wszystko tu jest ok. I, ze nie ma dzieci, ludzi ogolnie, otylych. Ale jest ich duzo mniej, niz w Polsce. Ucze w szkole. Nie ma w niej ANI JEDNEGO OTYLEGO DZIECKA!

I jeszcze jedno - moje dziecko ZAWSZE PYTA, czy moze cos tam zjesc. Nigdy nie bierze niczego sama z lodowki. czekolada (uwielbia ja) lezy sobie spokojnie, bo mala wie, ze czekolady sie nie je non - stop. W sumie tez nie ma potrzeby podjadania, bo z tego, co zauwazylam, a obserwuje Ja juz lat 10:-) 5 posilkow w zupelnosci Jej wystarczy:-)))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.