Temat: staż - sprzątanie wymiocin?

Wybaczcie, że taki temat.. Nie wiem, już co myśleć.. Dzisiaj jestem po pierwszym dniu. Staż "pomoc nauczycielki przedszkola". Nie ma tam sprzątaczki, a sprzątają tam nauczycielki i kucharki. Już pierwszego dnia dziecko zwymiotowało na korytarzu.. Na to nauczycielka z rządzącą miną powiedziała do mnie " no już, trzeba to posprzątać"... Dodam, że jestem strasznie wrażliwa na tym punkcie i przez 6 godzin nic potem nie jadłam.. W trakcie zajęć przyszła dyrektorka, która rozmawiała z moją opiekunką (nie tą co mi kazała sprzątać) i mówiła jej jakie są moje obowiązki. Zapytałam wprost tej dyrektorki (bardzo fajna kobieta z niej). Czy moim obowiązkiem jest sprzątanie wymiocin. Chwilę się zastanowiła, po czym odparła, że nie. Sęk w tym, że nie ona jest "głową" przedszkola, tylko vice dyrektor. Myślicie, czy jak znowu zdarzy się taka sytuacja i będą kazać mi sprzątać, to odpowiedzieć że nie należy to do moich obowiązków, bo tak dyrektorka powiedziała? Myślicie, że będą się na mnie mścić później w jakiś sposób te nauczycielki? Dodam, że o ile dyrektorka mnie w miarę lubi, to vice dyrektor niekoniecznie (choć tylko co ją poznałam, ale mam takie wrażenie). Co myślicie?

Napisałam to niżej, ale nikt nie czyta: Nie miałam wyboru, musiałam przyjąć ten staż, gdyż dostałam wezwanie z urzędu pracy. Ja nawet nie uczę się na pedagogice. Wolałabym mieć staż w zawodzie (kosmetyczka), niestety tutaj mnie skierowano. Nawet nie mam odpowiedniego podejścia do dzieci. Tzn, lubię je, ale nie wiem co do nich mówić, jak się zachować często. Gdybym odmówiła - wykreśliliby mnie z bezrobotnych i nie byłabym ubezpieczona..
Dodam, że mam bardzo wrażliwy żołądek i muszę często brać tabletki na uspokojenie, bo drobne nerwy/stres powodują odruch wymiotny.. Dlatego będę musiała chyba brać tabletki przeciwwymiotne.

mogeichce napisał(a):

mamuska1984 napisał(a):

mogeichce napisał(a):

limones napisał(a):

Chiii napisał(a):

mogeichce napisał(a):

Malika1984 napisał(a):

Dziewczyny piszecie, że zadaniem nauczycieli jest podcieranie tyłeczków dzieci nie ma nic bardziej mylnego...to nie leży w zakresie obowiązków nauczyciela - wiem bo sama pracuje w tym zawodzie...najcześciej tymi sprawami zajmują się panie z obsługi (sprzątające, podające posiłki)
Chyba pomoce nauczyciela? Kucharki czu sprzątaczki raczej mają mała styczność z dziećmi, z tego co wiem.
może dziećmi tak, ale ja zmywałam podłoge i myłam muszlę klozetową, bo była zabrudzona (delikatnie mówiąc) więc to nie jest bezpośrednio przy dzieciach..w zasadzie przez cały dzień tylko ja wychodziłam z dziecmi do toalety i pomagałam im, nauczycielki zostawały wtedy w sali (nawet we 3) a ja - 10 dzieci w toalecie i sama z nimi.. Taka odpowiedzialność dla pomocy? A jak komuś coś by się stało.. nie rozumiem tego systemu
to już lekka przesada, niestety tak bywa na wszelkich stażach/praktykach, ktoś darmowy do brudnej roboty...
Sprzątanie po dzieciach ok. Z tym sprzątaniem wc to przegięcie. Jak może funkcjonować przedszkole bez pań sprzątających na co dzień teren przedszkola??? Nauczycielki zajmują się dziećmi, a w przerwie odkurzają a stażystką każą czyścić kibelki???  Pierwszy raz o czymś takim słyszę...
nie wiem jak jest w innych miastach ale ja szukając przedszkola dla syna odwiedziłam 3 placówki i w żadnej nie ma sprzątaczek, od tego właśnie jest "pomoc nauczyciela" od mycia kibelka i sprzatania, to nie są ososby po pedagogice, to nie jest etat dla młodszej przedszkolanki tylko własnie sprzątaczka+pomoc przy dzieciach itp. nie wiem oże się myle i w innych miastach jest inaczej?
Znam 3 osoby pracujące w przedszkolu w tym 2 pomoce nauczyciela. Obie są po pedagogice i z tego co wiem, pomagają przy dzieciach, sprzątają po nich, pomagają w wc ale, nic poza tym nie sprzątają. Może to zależy od przedszkola. Nie mam pojęcia. Jutro się zapytam o to.
byłoby miło :)

SadRedRose napisał(a):

Chiii napisał(a):

SadRedRose napisał(a):

Chiii napisał(a):

SadRedRose napisał(a):

Chiii napisał(a):

manru napisał(a):

Chiii napisał(a):

mogeichce napisał(a):

...
....
...
...
...
...
...
...
mieszkałam 25 km od takiego miasta, znalazłam tam pracę, wynajęłam pokój w mieszkaniu z obcymi ludźmi ( których było 6 ). Ale ruszyłam się z domu i znalazłam
rozważałam taką opcję, jednak gdybym miała wyjechać i zostawić męża, zarabiając psie pieniądze, ledwo opłacając pokój, mieć na wyżywienie i trochę odłożyć - szkoda małżeństwa..

mamuska1984 napisał(a):

mogeichce napisał(a):

mamuska1984 napisał(a):

mogeichce napisał(a):

limones napisał(a):

Chiii napisał(a):

mogeichce napisał(a):

Malika1984 napisał(a):

...
może dziećmi tak, ale ja zmywałam podłoge i myłam muszlę klozetową, bo była zabrudzona (delikatnie mówiąc) więc to nie jest bezpośrednio przy dzieciach..w zasadzie przez cały dzień tylko ja wychodziłam z dziecmi do toalety i pomagałam im, nauczycielki zostawały wtedy w sali (nawet we 3) a ja - 10 dzieci w toalecie i sama z nimi.. Taka odpowiedzialność dla pomocy? A jak komuś coś by się stało.. nie rozumiem tego systemu
to już lekka przesada, niestety tak bywa na wszelkich stażach/praktykach, ktoś darmowy do brudnej roboty...
Sprzątanie po dzieciach ok. Z tym sprzątaniem wc to przegięcie. Jak może funkcjonować przedszkole bez pań sprzątających na co dzień teren przedszkola??? Nauczycielki zajmują się dziećmi, a w przerwie odkurzają a stażystką każą czyścić kibelki???  Pierwszy raz o czymś takim słyszę...
nie wiem jak jest w innych miastach ale ja szukając przedszkola dla syna odwiedziłam 3 placówki i w żadnej nie ma sprzątaczek, od tego właśnie jest "pomoc nauczyciela" od mycia kibelka i sprzatania, to nie są ososby po pedagogice, to nie jest etat dla młodszej przedszkolanki tylko własnie sprzątaczka+pomoc przy dzieciach itp. nie wiem oże się myle i w innych miastach jest inaczej?
Znam 3 osoby pracujące w przedszkolu w tym 2 pomoce nauczyciela. Obie są po pedagogice i z tego co wiem, pomagają przy dzieciach, sprzątają po nich, pomagają w wc ale, nic poza tym nie sprzątają. Może to zależy od przedszkola. Nie mam pojęcia. Jutro się zapytam o to.
no tak ale doczytałaś co autorka dopisała?nie jest po pedagogice i nawet nie ma podejścia do dzieci więc raczej wygląda to na taki etat jak opisuję i jak jest w przedszkolu mojego syna..... to nie jest praca jako pomoc pedagogiczna to jest pomoc dla nauczycieli żeby one mogły skupic sie na pracy z dziećmi i edukacji, zabawach, grach, malowaniu itd.a pomoc nauczyciela jest niestety "od brudnej roboty" ..... taka praca..... swoją drogą ja bym nie narzekała tylko brała..... ale mnie to nie rusza jak dziecko zwymiotuje czy sie posiusia, to jest mały szkrab któremu się zdarza i sam po sobie nie posprząta....
Mam wypisane wyraźnie, że mam pomagac w zabawach, pracach itp. I pisze również o utrzymywaniu porządku w pomieszczeniach gdzie przebywają dzieci.

Chiii napisał(a):

SadRedRose napisał(a):

Chiii napisał(a):

SadRedRose napisał(a):

Chiii napisał(a):

SadRedRose napisał(a):

Chiii napisał(a):

manru napisał(a):

Chiii napisał(a):

mogeichce napisał(a):

...
....
to trzeba było sobie inną robotę wziąć, to tak jakby chirurg się krwi bał
powtarzam, nie miałam wyjscia, musiałam przyjąć ten staż :( bo to z urzędu pracy dostałam
to szukaj sama pracy innej 
szukam od 1,5 roku i nic..
nie chcę się wymądrzać, ale nie rozumiem czegoś takiego. Ja jakoś nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem pracy. Mieszkam sama, utrzymuję się sama i zarabiam na siebie odkąd skończyłam 18 lat.  Wybacz że to powiem ale postaraj się bardziej. 
mieszkasz w wiosce oddalonej o 40km od najbliżego miasta w którym możesz znaleść pracę, nie posiadając tym samym prawa jazdy ani nie mając komunikacji która by mogła Cie tam zawieść?
mieszkałam 25 km od takiego miasta, znalazłam tam pracę, wynajęłam pokój w mieszkaniu z obcymi ludźmi ( których było 6 ). Ale ruszyłam się z domu i znalazłam
rozważałam taką opcję, jednak gdybym miała wyjechać i zostawić męża, zarabiając psie pieniądze, ledwo opłacając pokój, mieć na wyżywienie i trochę odłożyć - szkoda małżeństwa..
to jedź z nim. 
Pasek wagi
przykra sprawa ..... wydaje mi się że po prostu nie wiedziałaś z czym ta praca się wiąże ale ja bym nie mówiła do nauczycielek że to nie należy do twoich obowiązków...... i np.nie posprzątasz..... bo jak nie do Twoich jako pomocy to do czyich?
SadRedRose
to jedź z nim.

Kiedy tutaj on ma dobrą pracę i mamy dom za darmo? Tylko po to, żeby on pracował na magazynie za 800zł?

mamuska1984 napisał(a):

mogeichce napisał(a):

mamuska1984 napisał(a):

mogeichce napisał(a):

limones napisał(a):

Chiii napisał(a):

mogeichce napisał(a):

Malika1984 napisał(a):

...
może dziećmi tak, ale ja zmywałam podłoge i myłam muszlę klozetową, bo była zabrudzona (delikatnie mówiąc) więc to nie jest bezpośrednio przy dzieciach..w zasadzie przez cały dzień tylko ja wychodziłam z dziecmi do toalety i pomagałam im, nauczycielki zostawały wtedy w sali (nawet we 3) a ja - 10 dzieci w toalecie i sama z nimi.. Taka odpowiedzialność dla pomocy? A jak komuś coś by się stało.. nie rozumiem tego systemu
to już lekka przesada, niestety tak bywa na wszelkich stażach/praktykach, ktoś darmowy do brudnej roboty...
Sprzątanie po dzieciach ok. Z tym sprzątaniem wc to przegięcie. Jak może funkcjonować przedszkole bez pań sprzątających na co dzień teren przedszkola??? Nauczycielki zajmują się dziećmi, a w przerwie odkurzają a stażystką każą czyścić kibelki???  Pierwszy raz o czymś takim słyszę...
nie wiem jak jest w innych miastach ale ja szukając przedszkola dla syna odwiedziłam 3 placówki i w żadnej nie ma sprzątaczek, od tego właśnie jest "pomoc nauczyciela" od mycia kibelka i sprzatania, to nie są ososby po pedagogice, to nie jest etat dla młodszej przedszkolanki tylko własnie sprzątaczka+pomoc przy dzieciach itp. nie wiem oże się myle i w innych miastach jest inaczej?
Znam 3 osoby pracujące w przedszkolu w tym 2 pomoce nauczyciela. Obie są po pedagogice i z tego co wiem, pomagają przy dzieciach, sprzątają po nich, pomagają w wc ale, nic poza tym nie sprzątają. Może to zależy od przedszkola. Nie mam pojęcia. Jutro się zapytam o to.
no tak ale doczytałaś co autorka dopisała?nie jest po pedagogice i nawet nie ma podejścia do dzieci więc raczej wygląda to na taki etat jak opisuję i jak jest w przedszkolu mojego syna..... to nie jest praca jako pomoc pedagogiczna to jest pomoc dla nauczycieli żeby one mogły skupic sie na pracy z dziećmi i edukacji, zabawach, grach, malowaniu itd.a pomoc nauczyciela jest niestety "od brudnej roboty" ..... taka praca..... swoją drogą ja bym nie narzekała tylko brała..... ale mnie to nie rusza jak dziecko zwymiotuje czy sie posiusia, to jest mały szkrab któremu się zdarza i sam po sobie nie posprząta....
Mam wypisane wyraźnie, że mam pomagac w zabawach, pracach itp. I pisze również o utrzymywaniu porządku w pomieszczeniach gdzie przebywają dzieci.


no i masz odpowiedź na swoje problemy..... posprzątanie wymiocin to właśnie utzymanie porządku, tak samo czyszczenie kibleków, odkurzenie dywanu czy posprzątanie np.siusiu bo którys brzdąc nie zdążył..... czyli jednak praca jaką opisywałam wcześniej.....
 a teraz cos z zupelnie innej beczki:  dziewczyna powiedziala , ze wszyscy sprzataja , prawda ? no wlasnie...
czy nie jest latwiej pogadac z innymi babkami, ze moze robic inne "awaryjne" prace, ale wymiocin nie da rady... i po bolu..

a patrzac teraz z drugiej strony - sama bylam stazystka dawno temu i piekne to nie jest, ale wiadomo ze nowy odwala na poczatku najgorsza robote, z tym ze skarzenie do dyrekcji to najgorsze wyjscie.  W mojej ostatniej pracy trafila nam sie stazystka- skarzypytka, dziewczyna doslownie CHODZILA Z KONTRAKTEM  W REKU i jezeli ktos ja poprosil wlasnie o poscieranie kurzow, czy glupie zaniesienie rzeczy z biura do biura wyskakiwala z kontraktem, w ktorym miala popodkreslane swoje obowiazki i, albo leciala do dyrektora. Koszmar. My latalysmy jak koty z pecherzem a dziewczyna caly dzien nie robila nic oprocz ukladania pasjansa na kompie. Najgorsze jest to , ze praca jej sie spodobala i chciala zostac  na stale

Chiii napisał(a):

SadRedRoseto jedź z nim. Kiedy tutaj on ma dobrą pracę i mamy dom za darmo? Tylko po to, żeby on pracował na magazynie za 800zł?
przesadzasz. 40 km to nie jest koniec świata.  Najłatwiej zawsze szukać wymówek że kryzys, że pracy nie ma, że wszystko drogie, że chu*owe pieniądze, że daleko...  że każą sprzątać wymiociny..
Jakoś ludzie z małych wiosek nawet potrafią sobie coś ułożyć itd 
Pasek wagi
Pani które pracują w moim przedszkolu jako pomoc dokładnie tym się zajmują. Nakładają posiłki, sprzątają po posiłkach, myją podłogi, sprzątają kibelki, pomagają przypilnować dzieci podczas spaceru, zmieniają pieluchy dzieciom (bo i w przedszkolu zdarzają się dzieci w pieluchach...), piorą przedszkolną pościel itd.

SadRedRose napisał(a):

Chiii napisał(a):

SadRedRoseto jedź z nim. Kiedy tutaj on ma dobrą pracę i mamy dom za darmo? Tylko po to, żeby on pracował na magazynie za 800zł?
przesadzasz. 40 km to nie jest koniec świata.  Najłatwiej zawsze szukać wymówek że kryzys, że pracy nie ma, że wszystko drogie, że chu*owe pieniądze, że daleko...  że każą sprzątać wymiociny..Jakoś ludzie z małych wiosek nawet potrafią sobie coś ułożyć itd 
Po prostu bardziej nam się opłaca mieszkać tu gdzie mieszkamy, mąż żeby pracował jak pracuje, a ja będąc na bezrobociu - pomagała mu w pracy i pracowała w domu. To bardziej nam sie opłaca niż pracowanie za 800zł na śmieciowej umowie. Pokój kosztuje około 400zł. Jeden pokój. Nie wiem ile małe mieszkanie. Kredytu na nie nie weźmiemy, bo i tak spłacamy. + wyżywienie, opłaty, ledwo na zycie nam starczy, co dopiero na tysiaka kredytu..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.