Temat: Bycie chrzestną a wspólne mieszkanie

Sprawa jest następująca. Niedługo urodzi mi się siostrzeniec. Wszyscy uważają za oczywiste, że ja będę jego matką chrzestną. I tu pojawia się problem, bo żeby zostać nią muszę przystąpić do spowiedzi, a jestem studentką i mieszkam z chłopakiem. Nie wyobrażam sobie, że tak by nie było, bo życie to nie bajka nie ma tak, że jest tak jak chcemy. Oczywiście, że wolałabym być już po ślubie, ale niestety wymaga to środków finansowych, których jeszcze wystarczająco nie mamy, a mieszkamy razem też w sumie ze względów praktycznych, nikogo nie znałam w nowym mieście, a oprócz tego nie stać mnie na mieszkanie osobno. I męczy mnie to "życie w grzechu", ale nie widzę odwrotu. Wspólnie urządzaliśmy mieszkanie, wszystko remontowaliśmy, tam jest część mnie i jego. Mam to wszystko zostawić? Mam doprowadzić rodziców do bankructwa, choć taty stanowisko jest zagrożone? Przecież to wszystko nie jest takie proste.  No ale również chcę zostać chrzestną i co mam iść do spowiedzi i kłamać? Zataić grzech? Nie potrafię. Nie wiem co zrobić. Czekam z utęsknieniem na chrześniaka, siostra nie wyobraża sobie kogoś innego w roli chrzestnej. Wiecie jak to jest w życiu. Ukochana siostra i mam odmówić bycia chrzestną choć bardzo tego pragnę? Dodam, że jestem długo ze swoim chłopakiem i ślub planujemy jak tylko zbierzemy fundusze. Kochamy się bardzo, chcemy spędzić razem życie. I to mnie najbardziej boli, że ja i tak wiem, że z nim będę, że kochamy się. Tak czy siak w końcu ślub weźmiemy. Brak tylko przysięgi przed Bogiem, którą z miejsca mogłabym złożyć bez zastanowienia. Co innego gdyby to wszystko było "tak dla przyjemności" i mieszkałabym z facetem, z którym nie chcę być zawsze, wtedy oczywista byłaby wyprowadzka. No i mieszkamy ze sobą pół roku i chcemy ślubu jak najszybciej, więc nie jest to wieloletnie życie ze sobą bez ślubu, bo nie wiemy czego chcemy. Proszę o radę, tylko najlepiej życiową, bo rada "wyprowadź się od niego" jest cholernie oderwana od rzeczywistości.

BeAWoman napisał(a):

Felvarin napisał(a):

Magnolia1986 napisał(a):

Brać na siłę ślub żeby być chrzestną? Porażka. Ja bym nic nie mówiła. Ten na górze i tak wie co robicie, a jakiś koleś w kiecce nie musi o Twoim życiu decydować.
Dla osoby wierzącej kłamanie w konfesjonale jest całkowicie nie do przyjęcia. Ksiądz reprezentuje Boga na ziemi, okłamując go okłamujesz tym samym Boga.
Spowiedź wymyślili księża. Jeśli ksiądz reprezentuje Boga (czyli w domyśle Bóg podczas spowiedzi przemawia przez księdza, ksiądz jest pośrednikiem) to wyjaśnij mi jak to jest, że idąc z tymi samymi grzechami do kilku różnych księży, u jednych dostaniesz rozgrzeszenie a u innych nie (autentyczny przypadek). Nie stresujcie jej, ważniejsze żeby dziecko miało dobrą chrzestną, na którą będzie mogło liczyć w życiu, niż kogoś obcego, kto się legalnie seksi i nic poza tym nie ma do zaoferowania:p Wyspowiadaj się sama przed sobą, porozmawiaj z Bogiem szczerze, pomódl się i śpij spokojnie.

spowiedzi nie wymyslili ksieża a Jezus. W bibli jest fragment (albo nawet kilka) o tym. Dlatego takie wmawianie sobie, że sama modlitwa jest ok to tylko usprawiedliwianie sie. Poza tym chodzi o to w spowiedzi by otwarcie przyznać się do sowich grzechów (co smao w sobie jest trudne). Jelsi wierzymy to nie dostosowujmy sobie rleigii tak jak nam pasuje. 

Pasek wagi

BeAWoman napisał(a):

A tak na marginesie - nie zdajecie sobie chyba sprawy z tego, że 90% ludzi spowiada się nie szczerze i żyje w grzechu. Bo ile z nich stosuje jedyną dopuszczaną przez kościół metodę antykoncepcji (kalendarzyk, ostatnio rozszerzony o termiczno-objawową)? Mnóstwo mężatek bierze pigułki, drugie tyle stosuje gumki. A więc żyją w grzechu tak samo jak Ty (i ja:p), a nie spowiadają się z tego, bo przecież są już w pobłogosławionym związku.


I co z tego? Człowiek (nie tylko katolik) powinien za wzór stawiać sobie osoby lepsze od siebie, a nie postępować tak jak czyni większość. Argument ad populum nie jest najlepszym rodzajem argumentu.
hahaha zapomnialam dodadc ze jak ide do spowiedzi to zawsze mowie ze bylam u spowiedzi niedawno a pierwszy grzech jaki wymieniam to to ze SKLAMALAM :D wiem wiem moze to i glupie, ale jak raz powiedzialam ze mnie 2 lata nie bylo to ksiadz na caly kosciol sie darl  wiec wole nie robic sensacji dla pozostalych wiernych
Pasek wagi

BeAWoman napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

przeciez samo mieszkanie nie jest grzechem tylko seks. Takze musialabys zmienic ta sytuacje (tzn brak wpsolzycia przed slubem) żeby ta spowiedź sie liczyla.,
Pod warunkiem oczywiście, że żałuje i postanawia poprawę. Inaczej dalej spowiedź jest nieszczera = nieważna. Autorko, żałujesz tego grzechu i postanawiasz zaprzestać?:P

tak ale jak widzisz autorka napisaa, że męzczy ją troche sytuacja "zycia w grzechu" (więc zal jest). poza tym no jesli naprawde chce byc ta chrzestna i byc w zgodzie z sumieniem, a i tak wie, ze slub wezma to niech sie wstrzymaja  ztym do slubu. Wtedy bedzie wazna. 

Ja wiem, że to wcale nie jest łatwe i sama ten grzech popełniam :D ale jednak w tej sytuacji chyba sama bym tak zorbiła 

Pasek wagi
Też byłam chrzestną bez ślubu kościelnego i w 9-tym miesiącu ciąży, al ja religijna nie jestem więc spowiedź odwaliłam dla zasady.

Autorko jak Ci tak bardzo zależy to może po prostu nie bzykajcie sie jakis czas przed chrztem, mieszkanie samo w sobie przecież grzechem nie jest
Pasek wagi

Felvarin napisał(a):

BeAWoman napisał(a):

A tak na marginesie - nie zdajecie sobie chyba sprawy z tego, że 90% ludzi spowiada się nie szczerze i żyje w grzechu. Bo ile z nich stosuje jedyną dopuszczaną przez kościół metodę antykoncepcji (kalendarzyk, ostatnio rozszerzony o termiczno-objawową)? Mnóstwo mężatek bierze pigułki, drugie tyle stosuje gumki. A więc żyją w grzechu tak samo jak Ty (i ja:p), a nie spowiadają się z tego, bo przecież są już w pobłogosławionym związku.
I co z tego? Człowiek (nie tylko katolik) powinien za wzór stawiać sobie osoby lepsze od siebie, a nie postępować tak jak czyni większość. Argument ad populum nie jest najlepszym rodzajem argumentu.

To właściwie nie był argument tylko takie luźne spostrzeżenie. Autorka postąpi według swojego sumienia.

katolicy i ich trudne sprawy... nie można zjeść ciastko i mieć ciastko, albo w lewo albo w prawo, jeśli nie żyjesz jak katolicki kościół nakazuje to nie jesteś katolikiem, bo co na chrzest nim się staniesz? Sama zrezygnowałam z wiary, która nie zgadza się z moim stylem życia i to jest fair.

Agaszek napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

...spowiedzi nie wymyslili ksieża a Jezus. W bibli jest fragment (albo nawet kilka) o tym. Dlatego takie wmawianie sobie, że sama modlitwa jest ok to tylko usprawiedliwianie sie. Poza tym chodzi o to w spowiedzi by otwarcie przyznać się do sowich grzechów (co smao w sobie jest trudne). Jelsi wierzymy to nie dostosowujmy sobie rleigii tak jak nam pasuje. 
Z tego co pamiętam w Biblii jest mowa o spowiedzi powszechnej we wspólnocie. Nie ma tam nic o dzisiejszej formie (na ucho księdzu), która się upowszechniła w średniowieczu jako skuteczna forma kontroli nad poddanymi. Tyle z lekcji historii pamiętam.

tu jest cały artykuł o tym http://hiob.salon24.pl/261019,a-gdzie-to-jest-w-biblii-spowiedz - z fragmentami róznymi

Pasek wagi
szczerze mówiąc to ja bym nie powiedziała księdzu, że mieszkam z chłopakiem - duże prawdopodobieństwo, że nie da Ci wtedy pozwolenia na bycia chrzestną. Wyspowiadałabym się i wstrzymała od "grzechu".
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.