- Dołączył: 2012-09-06
- Miasto: -
- Liczba postów: 16694
26 marca 2013, 21:26
Byłam wczoraj na pogrzebie. Po nim na stypie.
W związku z tym chciałabym Was zapytać co myślicie o takich "imprezach"?
Przyznam się, ze na stypie byłam pierwszy raz w życiu, ale nie sądziłam że tak to będzie wyglądać.
Najpierw był różaniec, ludzie płakali, na pogrzebie też, przy trumnie...
A po przyjeździe: jedzenie, śmiechy, opowieści.
Jak dla mnie to dziwne...
Zupełnie jakby 30 minut wcześniej nie żegnali zmarłej osoby (może znaczenie miało to, że nie było z nią kontaktu przez około 3-4 lata, gdyż chorowała i w ogóle nie mówiła, była prawie jak "warzywo")?
Może inaczej by było gdyby była to nagła śmierć?
Uczestniczyliście w stypie? Jak to wyglądało w Waszych oczach? Co sądzicie o takich uroczystościach?
- Dołączył: 2011-10-28
- Miasto: Niue
- Liczba postów: 8484
26 marca 2013, 22:03
Pamiętam 3 stypy w moim życiu. Ogólnie unikam tego typu spotkań, ale ostatnio nawet nie było tak źle. Właśnie gdy atmosfera po obiedzie w restauracji się rozluźniła, to zaczęło być znośnie. Kostnica, kościół i cmentarz najgorsze.
26 marca 2013, 22:03
Często na takich stypach spotykają się dalsze rodziny, osoby nie widziane kilka, kilkanaście lat więc rozmawiają o wszystkim :)
Z drugej strony na stypie u mojej babci była atmosfera jak na pogrzebie. Wspominaliśmy babcię, jaką osobą była.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
26 marca 2013, 22:08
akurat masz bledne inf ale pieniadze z ubezpieczenia sa wyplacane w pozniejszym terminie, akurat wiem jak to wyglada.
stypa ksiadz i grabarze byli oplacani z prywatnych pieniadzy
z ubezpieczenia jest pokryta obsluga pogrzebu, przechowywanie ciala, autokar trumna/urna swiadczenie dostajesz na 4000 zl, trumna kosztuje .min 1200, urna chyba kosztuje 600 tak jak sobie wspomne, autokar, kwiaty, np trabacz i reszte ci wyplaca. ustalacie z zakladem pogrzebowym czego chcecie bo autokaru i trabki (moze i kwiatow) nie musisz miec
ksiadz zawola kilka stowek, oplata jakas administracyjna na cmentarzu + moze tysiac za grabarzy, 2 tys stypa.
wiec ze stypa to juz dawno doplacasz do interesu, a ksiadz i grabarz nie bedza czekac tylkoodrazu placisz
Edytowany przez wrednababa56 26 marca 2013, 22:10
- Dołączył: 2012-06-18
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 710
26 marca 2013, 22:11
Moja mama opowiadała, że dawniej na stypach to nawet wódę lali!
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 5751
26 marca 2013, 22:11
9magda6 napisał(a):
Często na takich stypach spotykają się dalsze rodziny, osoby nie widziane kilka, kilkanaście lat więc rozmawiają o wszystkim :)..
dokładnie, ja byłam na kilku stypach, hmm tak licząc to może 5-6.. Ostatnio na stypie córka zmarłego mężczyzny starała się odreagować i normalnei rozmawiała i momentami się śmiała. Sądzę, że to lepsze, niż płakanie. Na koniec wszyscy odmówili modlitwę za zmarłego i się rozeszli. Po śmierci mojej babci, była stypa w sali, a potem poszliśmy do domu wujka i w trochę mniejszym gronie (30 osób- bliska rodzina) siedzieliśmy do wieczora i wspominaliśmy, śmialiśmy się. To lepsze niż wrócenie do domu i patrzenie, że nie ma tej zmarłej osoby.
- Dołączył: 2009-03-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 15801
26 marca 2013, 22:12
ja byłam na kilku stypach i nie szczerze mówiąc nie było tak jak opisujesz. Wspominamy zmarłą osobę, rozmawiamy o uroczystości...ogólne panuje przygnębienie. Pewne rozluźnienie pojawia się dopiero kiedy dochodzi do pożegnań.
Ale później wracamy do domu i dalej jest smutno, przykro i dziwnie bez tej osoby.
- Dołączył: 2012-07-28
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 265
26 marca 2013, 22:12
Byłam do tej pory tylko na stypie po babci i dziadku i też miałam mieszane uczucia.
Rodzina (a jest spora) rozmawiała, śmiała się....
Uważam, że jeśli jako najbliższa rodzina nie czujemy potrzeby zorganizowania stypy nie możemy ulegać presji rodziny czy innych postronnych osób. Jednak przyjmuje się, że po ceremoni pogrzebowej to jest sposób podziękowania bliskim za przybycie oraz zapewnienie dalszym krewnym możliwość wypoczęcia i posilenia się przed drogą powrotną. Spotkanie także może mieć na celu nie tylko uczczenia pamięci zmarłego ale jest także momentem zaciśniecia więzi rodzinnych, mówi się że czasem rodzina poznaje się na ślubach i pogrzebach.
Obyczaj wyprawiania stypy wywodzi się ze słowiańskich obyczajów pogrzebowych. Sam wyraz stypa pochodzi się od łacińskiego słowastipi oznaczającego składkową ofiarę i w XVI wieku zastąpił słowiańską nazwę obrzędu, czyli strawę. Stypą bądź strawą nazywano wówczas pożegnalną ucztę organizowaną po śmierci bliskiej osoby, a także znanej postaci, wodza, czy wojownika.
Słowiańskie stypy przebiegały zazwyczaj według podobnego scenariusza – po pogrzebie najbliższa rodzina zmarłego zapraszała uczestników pochówku do swojego domu lub do gospody na poczęstunek. Podawane podczas uczty potrawy zależały od majętności rodziny oraz zwyczajów lokalnych. Słowiańskie strawy były też czasami poprzedzane urządzanymi na cześć zmarłego gonitwami, tańcami i igrzyskami. Godny pogrzeb oraz suta stypa zabezpieczały rodzinę przed powrotem zmarłego.
26 marca 2013, 22:18
Byłam i wszyscy się dziwili, że nic nie jem, nie mówię i źle wyglądam. Dla mnie była to tylko męczarnia, a zachowanie "żałobników" czymś po prostu z kosmosu.
- Dołączył: 2012-09-07
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 4844
26 marca 2013, 22:32
Ja nie byłam nigdy i jeśli ktoś umarłby mi bardzo bliski to nie poszłabym znając siebie na taką stypę bo wcale by mi pewnie do śmiechu nie było jeszcze gorzej bym się rozżaliła pewnie.
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 14372
26 marca 2013, 22:33
Bo ludzie Cie ciesza ,ze czlek poszedl do nieba i bedzie mial zycie wieczne:) gdzies w krajach Afrykanskich tancza ,spiewaja i sie ciesza ,ze dusza przeszla w lepszy stan:) moze mamy to w genach:)