Temat: życie za granicą, praca, związek

Hej :) Ponieważ powoli będę kończyć studia myślę o wyjeździe na stałe za granicę. Taki pomysł już mi wpadł dawno temu do głowy, więc nie jest to żadna spontaniczna i gówniana zachcianka :) Jak myślę o życiu w Polsce to robi mi się smutno i przykro. Mam kilka niemiłych wspomnień, kilka razy złamane serce, po prostu te życie mnie tu przytłacza, nie jestem szczęśliwa, potrzebuję naprawdę odskoczni, chcę zrobić coś innego. Inna kwestia to są zarobki. Nie oszukujmy się, żeby żyć na jakimś normalnym standardzie trzeba dość dużo zarabiać- czyli to się wiąże u nas z harówką- ciężka praca, dużo godzin, a pieniędzy wciąż mało. Czy któraś z Was też wyjechała za granicę i gdzie dokładnie? Co Was skłoniło do wyjazdu? No i oczywiście jak wygląda teraz Wasze życie, może poznałyście za granicą swojego chłopaka, a może już męża? :) Zapraszam do dyskusji, takie informacje bardzo mi pomogą, bo na razie jestem zielona w tych klimatach :)

Wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma...

moja sistra wyjechala do niemiec. poznala tam obecnego meza i bylo super...teraz jest mega nieszczesliwa. zwiazek okazal feralny, przy mezu trzymaja ja tylko pieniadz (tak tak przyzwyczaila sie do nich) i placze ze nie ma tam nawet komu sie wyplakac w rekaw..ze jest tam samotna ze nie ma z kim pogadac i wydzwania do polski po kilka razy dziennie. jest szczesliwa tylko jak tutaj przyjezdza...
Też tak miałam. Tak szybko jak wyjechałam, tak szybko wróciłam...

Izus222 napisał(a):

Wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma...

mieszkam z niemczech. i gdzie bys sie nie wyniosla to zawsze znajdzie się cos, co nie będzie ci odpowiadało. 
Jeśli ktoś myśli że zagranicą jest Eldorado to jest naprawdę w błędzie.
Tam też trzeba harować bo kasa na ziemi nie leży (piszę to na przykładzie mojego męża/rodziny).
Ludzie tak samo dobrzy i źli jak w PL.
I tak można by było wymieniać :-)
Ja wyjechałam ze względu na pracę męża. Była to dla nas szansa na spokojne życie, nie martwienie się, czy nam starczy do przysłowiowego pierwszego. Nie żałuję decyzji. Przede wszystkim żyjemy na bardzo dobrym poziomie (głównie dzięki zarobkom męża, ja przez pierwsze pół roku nie pracowałam i żyliśmy spokojnie), teraz pracuję za minimalną krajową, ale moją pensję traktujemy jako dodatkowe pieniądze. Są to fajnie, nie ma ich, to nie ma tragedii. W Polsce wyglądało to zupełnie inaczej...
Drugi plus to język. Nigdzie nie nauczysz się języka, jak w kraju, gdzie się nim posługuje, wśród ludzi dla których jest on językiem ojczystym.
Po trzecie, nie jest łatwo żyć na emigracji, trzeba mieć twardy tyłek. Nauczyłam się tutaj radzić sobie bardziej niż gdziekolwiek indziej. Stałam się bardziej pewna siebie i odważniejsza. Gdybym kiedyś wróciła do kraju, czuję, że wszystko mogłabym załatwić, niczego bym się nie bała, bo skoro potrafię załatwiać sprawy w obcym kraju, co jest trudniejsze, chociażby ze względu na barierę językową, to w Polsce przyjdzie mi to z łatwością- w końcu byłabym w swoim kraju, u siebie.
Minusy: szok kulturowy, brak znajomych (na początku), poczucie, że jest się gościem, a nie obywatelem. 
Ludzie są hm... chyba nawet gorsi niż w PL. Wielu ludziom od funtów poprzewracało się w głowie, potrafią niejednokrotnie podkładać świnie, a zdawałoby się, że z dala od kraju będziemy trzymać się razem i sobie pomagać... Niestety tak to nie wygląda. Emigruje wiele osób z problemami, by od nich uciec. Ale może tylko ja tak trafiłam. Mieszkam w mieście, w którym podobno jest najmniejszy odsetek obcokrajowców w całym kraju, może w innych miastach, w których jest więcej Polaków wygląda to inaczej.
Jak jest z poznaniem drugiej połówki to nie pomogę, bo ja przyjechałam już z mężem.

Prawda jest taka, że to nie kraj miodem i mlekiem płynący, też trzeba pracować, a praca nie czeka na nas i nikt na lotnisku po nas nie przyjdzie z ofertą pracy, gdzie zarobki wyniosą 5000 funtów. 

PS. Mieszkam w UK.
szukaj dobrej pracy w polsce albo wez nawet 2 prace i zyj tu
Ja wyjechalam z 15 lat temu...wtedy praca byla na czarno ale byla i zarobki kolosalne jak dla mnie w tamtych czasach....zada " przyjazn" nawiazana tu z polakami nie przetrwala:(.. Dzis mam meza,dom i spokojne zycie....dzis wyjechac mysle jest lepiej ,bo mozemy pracowac legalnie i sie nie stresowac...a nawet zarabiajac najnizsza krajowa bedzie Cie stac na normalne,godne zycie i nawet conieco odlozyc..mieszkam w Belgii.
Pasek wagi
Ja mieszkam w UK od listopada 2011 i jestem tu szczęśliwa. Aczkolwiek planuję powrót do kraju za parę lat. Do wyjazdu skłoniło mnie to, iż nie ma w PL szans na godne życie. Aby kupić mieszkanie/zbudować dom trzeba by wziac kredyt i to niemały, a rzygać mi się chce na myśl o 30 letnim spłacaniu tego... Wyjechałam wraz z moim narzeczonym. Tutaj standard życia jest dużo lepszy niż w Polsce. Praca nie jest ciężka, Anglicy są mili. Początki tutaj były ciężkie, dużo rzeczy trzeba załatwić - rzeczy takie jak NiNo - odpowiednik naszego NIPu, konto w banku , mieszkanie, praca itp...Większość rzeczy w Anglii trzeba załatwiać przez telefon - nie ma innej opcji. Zaczynaliśmy od wynajmowania pokoju, pracowania z Polakami w różnych "polaczkowych" miejscach za najniższą krajową. Jeżeli nie zna się języka, to tak się tutaj właśnie żyje, bardzo dużo polaków tutaj jest pare , parenaście lat i cały czas żyje w ten sposób, bo języka zero... Nam po pół roku udało nam się znaleźć porządną pracę i mieszkamy we własnym mieszkaniu. Polecam UK :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.