Temat: nr 2 w toalecie - pytanie?

Hej może to i głupie pytanie pewnie tak czy po wyproznieniu myjecie pupę czy tylko wycieracie papierem ,pytam się z czystej ciekawośći bo ja wycieram i potem podmywam  a jak jest z ta higienna u was ;-);-);-)
dobry dziewczyna post napisała:) przynajmniej, na pewno niektórym z nas odechciało się podjadania na noc:D jakiejś czekolady czy coś....:P

.Ewelina.. napisał(a):

koralowaMi napisał(a):

Taritt napisał(a):

bede.szczupla napisał(a):

Taritt napisał(a):

O matko, rzeczywiście dzisiaj jest środa. Ja, debil. Kurrrr, a chciałam być zabawna. :(A wracając do tematu - jakby miała "to coś do podmywania się czego nazwy nie mogę sobie przypomnieć" to bym używała. To ma sens. W sensie to takie coś co pryska wodą, taki jakby mały kibelek. Jak to się nazywa? O-o
w sensie bidet ;D Tylko trzeba uważać, żeby nie pomylić go z kibelkiem jak w pamietnikach z wakacji ;D
Bidet! Dzięki! :DPodobno Japończycy mają takie kibelki, że jest zamontowany taki "spryskiwacz". I chyba  w krajach Arabskich też się podmywają, tak słyszałam. 
Poszłam kiedyś z kuzynką do lekarza w Wiedniu, i tam w łazience trafiłam na Panią która szorowała tyłek w zlewie -,- Oczywiście zorro była, w sensie że z tą burką czy inną szmatką na pyszczku...;|
Rozwaliłaś mnie 

Mnie wtedy też, bo szłam do kibla z zamiarem napicia się wody (w Wiedniu w kranach jest pitna woda), ale przeszła mi chęć, w sumie nagle mi się dużo śliny zrobiło w ustach to ugasiłam pragnienie ;D
No dziewczęta paprykarz szczeciński na lekka kolacyjke ;-);-);-)

xxpaulinkaxx88 napisał(a):

Taritt napisał(a):

bede.szczupla napisał(a):

Taritt napisał(a):

O matko, rzeczywiście dzisiaj jest środa. Ja, debil. Kurrrr, a chciałam być zabawna. :(A wracając do tematu - jakby miała "to coś do podmywania się czego nazwy nie mogę sobie przypomnieć" to bym używała. To ma sens. W sensie to takie coś co pryska wodą, taki jakby mały kibelek. Jak to się nazywa? O-o
w sensie bidet ;D Tylko trzeba uważać, żeby nie pomylić go z kibelkiem jak w pamietnikach z wakacji ;D
Bidet! Dzięki! :DPodobno Japończycy mają takie kibelki, że jest zamontowany taki "spryskiwacz". I chyba  w krajach Arabskich też się podmywają, tak słyszałam. 
już nigdy na arabów nie powiem, że to brudasy wow


W niektórych krajach NIE MA PAPIERU TOALETOWEGO. Najlepsze, jak moja koleżanka pojechała do Indii, poszła po żarełku do łazieneczki, a tam zamiast papieru..... taki wazonik z wodą, w którym się WSZYSCY po załatwieniu potrzeb podmywają....

Bleh

koralowaMi napisał(a):

.Ewelina.. napisał(a):

koralowaMi napisał(a):

Taritt napisał(a):

bede.szczupla napisał(a):

Taritt napisał(a):

O matko, rzeczywiście dzisiaj jest środa. Ja, debil. Kurrrr, a chciałam być zabawna. :(A wracając do tematu - jakby miała "to coś do podmywania się czego nazwy nie mogę sobie przypomnieć" to bym używała. To ma sens. W sensie to takie coś co pryska wodą, taki jakby mały kibelek. Jak to się nazywa? O-o
w sensie bidet ;D Tylko trzeba uważać, żeby nie pomylić go z kibelkiem jak w pamietnikach z wakacji ;D
Bidet! Dzięki! :DPodobno Japończycy mają takie kibelki, że jest zamontowany taki "spryskiwacz". I chyba  w krajach Arabskich też się podmywają, tak słyszałam. 
Poszłam kiedyś z kuzynką do lekarza w Wiedniu, i tam w łazience trafiłam na Panią która szorowała tyłek w zlewie -,- Oczywiście zorro była, w sensie że z tą burką czy inną szmatką na pyszczku...;|
Rozwaliłaś mnie 
Mnie wtedy też, bo szłam do kibla z zamiarem napicia się wody (w Wiedniu w kranach jest pitna woda), ale przeszła mi chęć, w sumie nagle mi się dużo śliny zrobiło w ustach to ugasiłam pragnienie ;D
W sumie to.... jak ktoś ma zwyczaj jeść kebaba z barów prowadzonych przez Turków.... to teraz chyba mu przejdzie....
Chociaż z drugiej strony podcieranie też się coś może zdarzyć. Ale jak pupę myją, to ręce pewnie też.... :D
Pasek wagi
właśnie się zorientowałam ze przez przypadek trafiłam na stronę główną mojej siłowni hehe z przystojnym trenerem
ee ja tam wole pasztet:P

Zala21 napisał(a):

Wycieram, myję i perfumuję.P.S. Czy ktoś może napić się ze mną flaszki?


Ja to jeszcze brokatem pryskam . Polewam ... zdrówko :)

manru napisał(a):

właśnie się zorientowałam ze przez przypadek trafiłam na stronę główną mojej siłowni hehe z przystojnym treneremhttp://www.fitfabric.pl/images/fit/banners/news/otwarcie/news10.jpg


Takie ciasteczko trochę, z czekoladą... :D

Taritt napisał(a):

koralowaMi napisał(a):

.Ewelina.. napisał(a):

koralowaMi napisał(a):

Taritt napisał(a):

bede.szczupla napisał(a):

Taritt napisał(a):

O matko, rzeczywiście dzisiaj jest środa. Ja, debil. Kurrrr, a chciałam być zabawna. :(A wracając do tematu - jakby miała "to coś do podmywania się czego nazwy nie mogę sobie przypomnieć" to bym używała. To ma sens. W sensie to takie coś co pryska wodą, taki jakby mały kibelek. Jak to się nazywa? O-o
w sensie bidet ;D Tylko trzeba uważać, żeby nie pomylić go z kibelkiem jak w pamietnikach z wakacji ;D
Bidet! Dzięki! :DPodobno Japończycy mają takie kibelki, że jest zamontowany taki "spryskiwacz". I chyba  w krajach Arabskich też się podmywają, tak słyszałam. 
Poszłam kiedyś z kuzynką do lekarza w Wiedniu, i tam w łazience trafiłam na Panią która szorowała tyłek w zlewie -,- Oczywiście zorro była, w sensie że z tą burką czy inną szmatką na pyszczku...;|
Rozwaliłaś mnie 
Mnie wtedy też, bo szłam do kibla z zamiarem napicia się wody (w Wiedniu w kranach jest pitna woda), ale przeszła mi chęć, w sumie nagle mi się dużo śliny zrobiło w ustach to ugasiłam pragnienie ;D
W sumie to.... jak ktoś ma zwyczaj jeść kebaba z barów prowadzonych przez Turków.... to teraz chyba mu przejdzie....Chociaż z drugiej strony podcieranie też się coś może zdarzyć. Ale jak pupę myją, to ręce pewnie też.... :D


i się dziwić, że te kebaby takie dobre:D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.