Temat: romans z starszym żonatym facetem

wiem ,że taki temat wywoła burzę na V
aaale, te wszystkie buntowniczki zapraszam do lektury:
http://www.kominek.in/2012/01/nie-ma-czegos-takiego-jak-odbijanie-partnerow-czy-rozbijanie-zwiazkow/
podpisuję się rękami i nogami !

''Jak słyszę (najczęściej z ust kobiet), że ten a ten facet ją nie interesuje, bo jest żonaty, a ona „nie rozbija związków”, to już wiem, że oto stoi przede mną osoba niepełnosprawna umysłowo. Bo to nie ona rozbije związek. To mężczyzna go świadomie zakończy, odejdzie od żony, aby być szczęśliwszy z kolejną. Nie ma w tym nic złego, nic się nie rozbija. Po prostu jedna osoba odchodzi od drugiej. Nie skrzywdzi żony, tylko zrobi jej przysługę. Już nie będzie musiała sypiać z facetem, który skrycie wolałby inną. Znajdzie sobie takiego, któremu wystarczy.  Koniec końców – wszyscy będą szczęśliwi.
To przecież takie proste, co nie?''

HellYeah97 napisał(a):

corialote napisał(a):

Pochodzę z rozbitej rodziny i mam z tym problem. Wiele moich znajomych (swój do swego ciągnie) pochodzi z rozbitych rodzin i też mają z tym problem. Tylko ktoś, kto z takiej rodziny nie pochodzi i na włane oczy nie zobaczył cierpienia zdradzanej osoby może pisać takie bzdury. Twoi znajomi nie będą się uzewznętrzniać z cierpienia - bo po co? Przecież i tak ich nie zrozumiesz. Pozdrawiam i życzę pokory.
a ja się z tym zupełnie zgadzam, mimo, że jestem dzieckiem z takiego rozbitego małżeństwa (ale brednie, że to jakaś wielka tragedia, jak tak Was czytam to strasznie to wyolbrzymiacie), pełno moich znajomych też jest. Moi rodzice sie rozstali i ułożyli sobie życia na nowo, rozwód to chyba najlepsze co ich spotkało mimo, że pozornie byli dobrym małżeństwem, wszystko świetnie się układało, mieli dwójke dzieci, ja miałam wtedy 6 lat, siostra roczek. Ojciec odszedł do innej, nie tak bezpośrednio, ale i tak wiem, że tak było. Mama krótko po rozowdzie spotkała mojego ojczyma i to z nim ułożyła sobie życie i jest bardzo szczęśliwa. Ojciec również jest szczęsliwy, ale jego definicja szczęścia jest inna, Mój ojciec jest wspaniałym ojcem i zawsze taki był, moze dlatego nie odczułam ich rozstania jakoś bardzo (właściwie to teraz mam DWÓCH wspaniałych ojców:)), ale na męza się nie nadaje, bo to nie jego lifystyle, a swoja drogą to ślub który miał wziąć z inną kobietą został własnie odwołany. Niektórzy po prostu nie chca sie ustatkować ;-) I po co mają to robić? Jesli ktoś woli krótkotrwałe związki i nie chce być z jedną osobą do starości tylko chce czegoś innego, takie coś go nudzi i nie pociąga to po co się zmuszać? Każdy ma prawo do naprawienia swoich błędów (nawet jesli tym błędem było małżeństwo) ;-) Takie jest moje zdanie, ale to pewnie będzie tylko ''zdanie niespełna 16letniej zepsutej gówniary, która nic nie wie o życiu'' ;-)


Ja jestem 20 letnią zepsutą gówniarą, ale się zgodzę ; ). Ci co gadają, że to jest taki straszny ból, jak się rodzice rozstają i są zdradzeni, chyba nie poczuli naprawdę strasznego bólu, gdy np. oboje rodzice umierają i zostaje się jako dziecko lub nastolatek samemu na świecie. Gdy się traci dziecko. Gdy się traci wszystkie kończyny. Gdy w domu jest para pijaków, która katuje i gwałci. Naprawdę lepiej by było, gdyby rodzice wśród braku miłości, ciągłych kłótni i płaczów żyli razem? Jeśli ktoś "rozbija swój związek", to znaczy, że był nieszczęśliwy. Im wcześniej to się stanie, tym większa szansa, że spotka w życiu kogoś, z kim to szczęście poczuje. Zdrada boli, to oczywiste. Ale nie powinna boleć bardziej, niż fakt, że mąż już nie kocha i nie zdradza tylko z powodu swojej religii lub jakichś obietnic, których teraz żałuje.
Oczywiście, gdyby mnie facet zdradził, pewnie i bym była zła na tę kobietę za to, że w ogóle istnieje i ma prawo znaczyć dla niego więcej, niż ja. Ale to już myślenie w afekcie, a w obecnej sytuacji patrzę na to trzeźwo.
dziewczyny, wiele z Was myli tutaj dwa pojęcia: rozstanie, bo związek nie jest szczęsliwy, a zdradę.
Przecież można się rozstać, rozwieść bez zdrady z którejkolwiek ze stron. i wtedy układajcie sobie szczęscie i życie na nowo. nikt nie broni,ale zdrada (jakkolwiek to się później potoczy, czy się rozstają czy zostają przy sobie) ZAWSZE jest krzywdą i bólem. Nie można tego w żaden sposób nazwać przysługą. A szczęscia na czymś nieszczęściu się nie buduje.
Pasek wagi
przecież wcale nie chciałaś żeby ktoś Cię zdradził, dlaczego udajesz, że jest inaczej(to "lekceważące" podejście do związku etc.)? chyba jednak nie pogodziłaś się z sytuacją... popadasz ze skrajności w skrajność...
zgadzam sie z artykulem :) lepiej zeby facet poszedl do innej i dal mi szanse na zwiazek gdzie bede ta jedyna i najwazniejsza niz jakby mial oklamywac i udawac szczesliwego sniac o innej :)
Rozstać się zawsze można bez zdrad. Jeśli związek się sypie i nie da się go już naprawić, to, jasne, najzdrowiej się rozstać i tyle. Nigdy jakoś nie rozumiałam męczenników, których partner/partnerka zdradza na prawo i lewo, a on/ona wciąż z nim jest, bo może się zmieni... Jednak zdrada, nieważne czyja, jak przypuszczam, zawsze boli. A osoba zdradzająca najzwyczajniej w świecie nie okazuje osobie, z którą jest szacunku. I to on jest głównym winnym. I jakoś do mnie nie przemawiają wymówki "bo żona się zaniedbała", "bo mąż ma za duży brzuch". Nie podoba się? Zakończ to z honorem. Jednak, widocznie też nie jestem aż taka nowoczesna i cool, żeby traktować potencjalną kochankę mojego faceta jako "psiapsiółę", która wyświadczyła mi przysługę. Dla mnie, jeśli bym została zdradzona, taka kobieta by była niczym innym jak obiekt rozkładający nogi i raczej nie obdarzałabym jej szacunkiem, a już z pewnością nie pisałabym do niej listu z podziękowaniami. Ale jak już pisałam wcześniej, najwyraźniej jestem mało wyluzowana xd.

I tak, jestem widocznie istotą niezbyt inteligentną, ale nie mam zamiaru nigdy zabrać się za zajętego faceta. Nieważne, czy ma dzieci czy nie, ale taki facet to w sumie takie wielkie zero, które o jednym myśli. A po co mi ktoś taki? Żeby i mnie w przyszłości zdradzał? Wystarczy mi stresów w życiu, by sobie jeszcze ich dokładać. Lepiej być samemu, niż z kimś takim. 
pierdole.
a już miałam poprawić sobie humor wchodząc na V...
najgorsze są te małolaty kurde!!
Gratuluję wyboru swego autorytetu. "Wysoko" celujesz.
Moim zdaniem należy pamiętać o jednym. Jeśli facet zostawił jakąś kobietę dla Ciebie, to z Tobą może zrobić dokładnie to samo za jakiś czas. I tyle w tym temacie.
fakt....proste....i odczep się od ludzi niepełnosprawnych umysłowo,nic o nich nie wiesz...
no dzięki, mój ojciec "świadomie zakończył związek" i czwórka jego dzieci nie miała za co jechać do szkoły. Rozbiło to kompletnie moją rodzinę, więc jak ktoś coś takiego robi, nie jest dla mnie człowiekiem wartym naśladowania. W ogóle nie jest dla mnie niczego wart. wyobraź sobie, że Ciebie ktoś tak traktuje/Twoją mamę i wtedy podpisuj się czym tam chcesz... pod kolejnymi wezwaniami do sądu itd.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.