13 lutego 2013, 11:42
wiem ,że taki temat wywoła burzę na V
![]()
aaale, te wszystkie buntowniczki zapraszam do lektury:
http://www.kominek.in/2012/01/nie-ma-czegos-takiego-jak-odbijanie-partnerow-czy-rozbijanie-zwiazkow/
podpisuję się rękami i nogami !
![]()
''Jak słyszę (najczęściej z ust kobiet), że ten a ten facet ją nie
interesuje, bo jest żonaty, a ona „nie rozbija związków”, to już wiem,
że oto stoi przede mną osoba niepełnosprawna umysłowo. Bo to nie ona
rozbije związek. To mężczyzna go świadomie zakończy, odejdzie od żony,
aby być szczęśliwszy z kolejną. Nie ma w tym nic złego, nic się nie
rozbija. Po prostu jedna osoba odchodzi od drugiej. Nie skrzywdzi żony,
tylko zrobi jej przysługę. Już nie będzie musiała sypiać z facetem,
który skrycie wolałby inną. Znajdzie sobie takiego, któremu wystarczy.
Koniec końców – wszyscy będą szczęśliwi.
To przecież takie proste, co nie?''
Edytowany przez Pandorcia 13 lutego 2013, 11:43
13 lutego 2013, 13:47
justyna43219 napisał(a):
Pewnie, że nie można utrzymać na siłę. Nawet to nie wskazane - chce to odejdzie. Ale pisanie w ten sposób nie oddaje istoty problemu. Wiadomo zdradził raz to pewno i zdradzi drugi. Choć nie zawsze. Nie można od razu wypalić jak z rakiety o przysłudze i jeszcze to usprawiedliwianie. Jeśli facet jest zajęty to moralność nie powinna pozwalać na wpieprzanie się na siłę do jego rodziny. Facet żonaty sam w sobie mnie nie zainteresuje bo ma żonę. Coś go z nią łączy. I nie mam zamiaru się między nich wpierdzielać. Co innego czasem jak on sam nalega na romans (oki zakończy poprzedni związek to dobrze, nie zakończył - niech sie zastanowi czego chce a potem przyłazi do innej) albo okłamuje, że jest samotny. Nie ruszyła bym gościa w związku bo mi się podoba i jak się za mną obejrzy to od razu zrobię przysługę jego żonie...Twoje uogólnianie jest własnym usprawiedliwieniem, czy tak tylko z nudów piszesz?
tu chodziło raczej o romanse pod wpływem chwili typu przespanie się bez zobowiązań
zalezy jak rozumiemy romans - relacje opierajaca sie na sexie, czy cos wiecej
13 lutego 2013, 13:48
przykro mi to mówić ale wina leży po obu stronach, poza tym wiele kobiet kręci fakt, że jakiś facet zostawia żonę 'dla nich' a niekoniecznie jest tak, że kręci je sam facet. Potem i tak nie mogą stworzyć szczęśliwego związku.... Często są też dzieci. Im też tatuś robi przysługę pier* inną panią???
13 lutego 2013, 13:54
jesli kobieta "nie da" bo facet jest zajety to facet poleci z penisem do burdelu a tam nie pytaja sie o metryczke z us/kosciola. zdrada jak zdrada, czy prostytutka czy kobieta z sasiedniego bloku
13 lutego 2013, 14:00
aguusia88 napisał(a):
to facet zdradza a nie babka. albo zona akceptuje faceta ktory skacze na boku albo powinna sie z nim rozstac. jesli dziewczyna jest wolna to ma prawo sobie ukladac zwiazek z kims chce, nawet z zonatym. to facet slubowal wiernosc a nie ona
muszę się z Tobą całkowicie zgodzić :)
Kobiety nawet nie wiedzą ilu żonatych meżczyzn odwiedza nawet w godzinach pracy domy publiczne.
Nikt nikogo na własność nie posiada, dlatego o związek trzeba dbać,a nie się zaniedbać, męża zaniedbać, wszystko zaniedbywać i się dziwić, że facet chciał "świeżą" kobietę, która nie jest znudzona życiem.
a wolna kobieta ? no cóż - jest wolna i prawo robić co chce i z kim chce. nie kradnie czyjejś własności, po prostu spotyka się z osobą, która sama o sobie decyduje i nie jest przez żonę ubezwłasnowolniona.
Kobiety, zadbajcie o siebie, bo najłatwiej siebie zaniedbać (nie chodzi mi tylko o wagę, ale ogólnie zainteresowania, hobby, pasje, fryzurę, makijaż, ubrania), bo jak będziecie nudne to facet też się znudzi ;)
13 lutego 2013, 14:00
corialote napisał(a):
Pochodzę z rozbitej rodziny i mam z tym problem. Wiele moich znajomych (swój do swego ciągnie) pochodzi z rozbitych rodzin i też mają z tym problem. Tylko ktoś, kto z takiej rodziny nie pochodzi i na włane oczy nie zobaczył cierpienia zdradzanej osoby może pisać takie bzdury. Twoi znajomi nie będą się uzewznętrzniać z cierpienia - bo po co? Przecież i tak ich nie zrozumiesz. Pozdrawiam i życzę pokory.
a ja się z tym zupełnie zgadzam, mimo, że jestem dzieckiem z takiego
rozbitego małżeństwa (ale brednie, że to jakaś wielka tragedia, jak tak
Was czytam to strasznie to wyolbrzymiacie), pełno moich znajomych też jest. Moi rodzice sie rozstali i
ułożyli sobie życia na nowo, rozwód to chyba najlepsze co ich spotkało
mimo, że pozornie byli dobrym małżeństwem, wszystko świetnie się układało, mieli dwójke dzieci, ja
miałam wtedy 6 lat, siostra roczek. Ojciec odszedł do innej, nie tak
bezpośrednio, ale i tak wiem, że tak było. Mama krótko po rozowdzie
spotkała mojego ojczyma i to z nim ułożyła sobie życie i jest bardzo
szczęśliwa. Ojciec również jest szczęsliwy, ale jego definicja szczęścia
jest inna, Mój ojciec jest wspaniałym ojcem i zawsze taki był, moze dlatego nie odczułam ich rozstania jakoś bardzo (właściwie to teraz mam
DWÓCH wspaniałych ojców:)), ale na męza się nie nadaje, bo to nie jego
lifystyle, a swoja drogą to ślub który miał wziąć z inną kobietą został własnie
odwołany. Niektórzy po prostu nie chca sie ustatkować ;-) I po co mają
to robić? Jesli ktoś woli krótkotrwałe związki i nie chce być z jedną osobą do starości tylko chce czegoś innego, takie coś go nudzi i nie pociąga to po co się zmuszać? Każdy ma prawo do naprawienia swoich błędów (nawet jesli tym błędem było małżeństwo) ;-) Takie jest moje zdanie, ale to pewnie będzie tylko ''zdanie niespełna 16letniej zepsutej gówniary, która nic nie wie o życiu'' ;-)
13 lutego 2013, 14:03
a facet wraca z podkulonym ogonem do zony bo mu wygodnie, nie straci majatku, ma dalej obiad, wychowane dzieci. i dalej bedzie zdradzal. w jakims malym procencie moze zrozumial blad i chce wybaczenia.
- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1856
13 lutego 2013, 14:10
ddaaiissyy napisał(a):
przykro mi to mówić ale wina leży po obu stronach, poza tym wiele kobiet kręci fakt, że jakiś facet zostawia żonę 'dla nich' a niekoniecznie jest tak, że kręci je sam facet. Potem i tak nie mogą stworzyć szczęśliwego związku.... Często są też dzieci. Im też tatuś robi przysługę pier* inną panią???
Wolałabym być po rozwodzie rodziców, układających sobie życie od nowa (nawet jeżeli odbędzie się to za pomocą zdrady), niż gdybym żyła przy rodzicach, którzy się nie kochają i tylko ze sobą męczą, frustrując z braku seksu i relacji z drugą płcią. Wiem coś o tym - rodzice mojego byłego tak żyli, w osobnych pokojach, pośród pięknych rzeczy i to był najbardziej nieszczęśliwy dom, w jakim przebywałam. I wiem też jak to jest, kiedy rodzic układa sobie życie na nowo. Z dwojga złego, wybieram wolność.
Edytowany przez BedeMama92 13 lutego 2013, 14:14
13 lutego 2013, 14:11
Gabsonowa napisał(a):
Biorac pod uwagę,że Kominek to idiota nie roztrząsałabym ani nie pochylała się nad tym artykułem.Nie mam skłonności do czytania jego "złotych myśli" pozatym człowiek piszący to prawdopodobnie nie zna motywacji ani mężczyzn ani kobiet zdradzających / rozbijających związki.Fizjologia tego zjawiska jest bardziej złożona niż te wypociny i jak świat światem jeszcze żaden mądry nie potrafi powiedzieć dlaczego tak się dzieje i skąd ludzie biorą motywację do tego typu zachowań.Sa różni ludzie,różne sytuacje życiowe,różne motywacje i potrzeby - nie ma schematu i nie ma jednej odpowiedzi...defacto jest tak,że to osoba zdradzająca decyduje o zakończeniu związku a nie kochanek.A pozatym ten artykuł jest debilny!
nie zgodzę się to bardzo inteligentny facet - czytałam go długo i potrafi poprzeć argumentami nawet najbardziej debilną teorię (często sam się z nią nie zgadzając po to by prowokować ) w taki sposób że zaczynasz w duchu się nad tym zastanawiać ..
odnośnie rozbijania związków.. rzeczywiście dla mnie też nie ma czegoś takiego. facet nie jest workiem ziemniaków który można sobie wziąć. żaden inteligentny facet, który ma fajny związek w którym wszystko gra nie pobiegnie za kobietą tylko dlatego że go zmanipulowała, uwiodła czy inne bzdety. jak w związku coś nie gra to wtedy zaczynasz się rozglądać na boki - takie moje zdanie.
i sama nie tykałabym zajętych tzn. nie flirtowałabym nawet z takim z innego powodu.. dla mnie koleś który zdradza swoją kobietę (czyli w jakimś sensie nie jest z nią szcześliwy a tkwi w tym związku bądź też czuje potrzebę bzykania na boku) jest żałosny i nie wart zainteresowania ;p poza tym.. zdradza tamtą czemu później mnie również nie miałby zdradzać ?
- Dołączył: 2007-08-31
- Miasto: Yp
- Liczba postów: 5333
13 lutego 2013, 14:11
nie wiem ile Autorka watku ma lat, ale pewnie (emocjonalnie) z 20. troche dojrzejesz i inaczej spojrzysz na pewne sprawy.
facet, ktory jest nieszczesliwy w zwiazku powinien go zakonczyc, a nie latac na boki.
facet nie konczy zwiazku, bo nie ma jaj, bo mu tak wygodnie, bo jest tchorzem.
dla mnie to malo meskie zachowanie. brak szacunku dla kobiety, ktora urodzila dzieci i dba o dom. ok, milosc sie czasami konczy, ale uczciwie moglby zakonczyc te relacje i pozowlic zonie kogos poznac. po 40stce kobiecie juz duzo trudniej kogos poznac. taki facet okrada kobiete z jej nalepszych lat.
zdradzajacy jest nielojalny, slaby material na przyszly zwiazek, jezeli zona sie polapie i pusci go w skapretkach po rozwodzie.
i teraz Droga Autorko, pomysl, ze wpadasz z nim w ciaze, to sie zdarza nawet przy najlepszej antykocepcji i co wtedy? no super, Twoje dziecko juz ma rodzenstwo, ale facet zacznie sie rozgladac za nowa, mniej problemowa laska.
13 lutego 2013, 14:22
z ta antykoncepcja to przesadzasz, uprawiam seks kilka lat i nie wpadlam z zadna metoda (poza naturalna i mechaniczna) poza tym istnieje aborcja