Temat: mieszkam z mięsożercą ;)

Chyba będzie tego sporo, ale przez prawie dwa miesiące MŻ nazbierało mi się trochę wniosków i wątpliwości. Powiedzcie, czy ja dobrze myślę ;) Czy zmierzam w dobrym kierunku? ;)

I nie, "problem" nie dotyczy tego, że mój mąż lubi mięso ;D

Wzięłam się za siebie w połowie grudnia. Ale bardziej czepiłam się jadłospisu niż ćwiczeń. Nie potrafię znaleźć ćwiczeń dla siebie. Przy wykonywaniu większości ćwiczeń kolana mi "trzeszczą" - jak się domyślacie, strasznie mnie to niepokoi i w rezultacie ćwiczenia zarzucam :/ Myślę o basenie, ale mam lęk do wody (niby kwestia "przełamania się", ale ciężko mi to idzie).

Biorąc pod uwagę całokształt, zaczęłam jeść więcej warzyw, twarogu, a ograniczać ryż, kasze, ziemniaki i makaron (rety, jak ja uwielbiam makaron!...). No i w końcu dotarliśmy do kwestii mięsożernego męża :)  Zmienianie nawyków to jedno, ale wymaganie od kogoś żeby przeszedł "na dietę" tylko dlatego, że samym się na niej jest to... wiecie, strasznie nie fer. A Moje Kochane lubi sobie zjeść, lubi smażone i tłuste, a obiad bez mięsa to nie obiad. No i chyba nie ma co się dziwić. Jakoś po miesiącu "rozwodu w kuchni" stwierdziłam, że to nie ma sensu. Strasznie się ślnię do tych jego obiadów, i jestem coraz bliżej powrotu do starych nawyków.
Dlatego też postanowiłam:

-  jeść to co on, oczywiście w mniejszych porcjach niż kiedyś i bez obiadowych zapychaczy typu góra ziemniaków (jedynym sukcesem jaki osiągnęłam jest mięso pieczone w piekarniku, wszelkie gotowania odpadają, a i tak ciągle najsmaczniejsze jest mięcho z patelni ;P...no i tego raczej już u nas nie zmienię :( ...)
- w ramach kolacji podawać zupę, jemu ze śmietanką i jakimś ryżem/makaronem, dla mnie zwykła warzywna chliptajka, już bez dodatkowych dobrodziejstw,
- no i trzymać się reszty zasad: 4 posiłki w ciągu dnia, jeść "porządne śniadania" i znaleźć jakąś aktywność fizyczną, której nie będę się bała wykonywać :)

Dziękuję wytrwałym, którzy dobrnęli do tego miejsca! Wszelkie uwagi i sugestie mile widziane :).
No i co myślicie o tej zupie na kolację (zupa oczywiście na jakimś mięsku, bo jakże by inaczej....)
Pasek wagi
mieso z piekarnika z folii polecam...i duzo warzyw;)
Dobrnelam do konca :)
Wydaje mi sie ze mozesz jesc wszystko tylko o polowe mniej :)
Ale przecież mięso też jest potrzebne ;) Może wybieraj mniej tłuste po prostu, piecz w piekarniku w folii bez dodatkowego tłuszczu i nie widzę problemu ;))
Ja makaron też uwielbiam - jem raz w tygodniu pełnoziarnisty ;) 


Tak, mięso też jest potrzebne :) Ale nie dwa razy dziennie, codziennie i w takiej ilości ;) No i najczęściej smażone jest (bo tak najszybciej)

A co myślicie o tej zupie na kolacje?
Pasek wagi

kawonanit napisał(a):

Tak, mięso też jest potrzebne :) Ale nie dwa razy dziennie, codziennie i w takiej ilości ;) No i najczęściej smażone jest (bo tak najszybciej)A co myślicie o tej zupie na kolacje?

No tak ale możesz sobie jeść jeden raz dziennie i w mniejszej ilości ;) A smażyć na patelni grillowej bez dodatkowego tłuszczu :) 
A zupę na kolację też czasem jem - jakiś krem z warzyw :) 

Widzisz Cookie, jest tylko jeden mały problem... Oddzielne przygotowywanie posiłków strasznie nas zmęczyło. I fakt, faktem to mój facet przyrządza posiłki - idzie mu szybciej, łatwiej i smaczniej. A skoro on robi obiad, to nie ma opcji żeby to było "odtłuszczone"...

Postanowiłam się wpasować w przygotowywane przez M. posiłki. Staram się nie myśleć ile w tym sosie jest rzeczy, których sama bym do niego nie dodała... Także jem trochę tego (przykładowo) gulaszu, ale tylko z warzywami, kaszę już odpuszczam. Nie wiem jak to ostatecznie odbije się na centymetrach.
No i problemik, o którym pisałam już wyżej, nie mam pojęcia co i jak mogłabym ograniczyć, żeby waga spadła. Zostaje mi jedynie ograniczanie porcji, prawda?
Pasek wagi
Ja naprawdę nie rozumiem problemu. My też dwóch obiadów nie robimy ale jakoś partner wspiera mnie na tyle by na takie małe ustępstwa pójść :) I nie wymagam tego od niego - po prostu znaleźliśmy smaczną alternatywę :)
Tym bardziej, że jedzenie zdrowe wcale nie musi być mniej smaczne ani bardziej pracochłonne. 

A kasza w porównaniu z gulaszem jest mniej tucząca. Lepiej wziąć trochę kaszy, trochę gulaszu na smak i warzywa. 

Jeśli pytasz o to z czego zrezygnować to właśnie ze smażenia na tłuszczu. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.