- Dołączył: 2012-10-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3550
27 stycznia 2013, 13:14
Chyba będzie tego sporo, ale przez prawie dwa miesiące MŻ nazbierało mi się trochę wniosków i wątpliwości. Powiedzcie, czy ja dobrze myślę ;) Czy zmierzam w dobrym kierunku? ;)
I nie, "problem" nie dotyczy tego, że mój mąż lubi mięso ;D
Wzięłam się za siebie w połowie grudnia. Ale bardziej czepiłam się jadłospisu niż ćwiczeń. Nie potrafię znaleźć ćwiczeń dla siebie. Przy wykonywaniu większości ćwiczeń kolana mi "trzeszczą" - jak się domyślacie, strasznie mnie to niepokoi i w rezultacie ćwiczenia zarzucam :/ Myślę o basenie, ale mam lęk do wody (niby kwestia "przełamania się", ale ciężko mi to idzie).
Biorąc pod uwagę całokształt, zaczęłam jeść więcej warzyw, twarogu, a ograniczać ryż, kasze, ziemniaki i makaron (rety, jak ja uwielbiam makaron!...). No i w końcu dotarliśmy do kwestii mięsożernego męża :) Zmienianie nawyków to jedno, ale wymaganie od kogoś żeby przeszedł "na
dietę" tylko dlatego, że samym się na niej jest to... wiecie, strasznie
nie fer. A Moje Kochane lubi sobie zjeść, lubi smażone i tłuste, a obiad bez mięsa to nie obiad. No i chyba nie ma co się dziwić. Jakoś po miesiącu "rozwodu w kuchni" stwierdziłam, że to nie ma sensu. Strasznie się ślnię do tych jego obiadów, i jestem coraz bliżej powrotu do starych nawyków.
Dlatego też postanowiłam:
- jeść to co on, oczywiście w mniejszych porcjach niż kiedyś i bez obiadowych zapychaczy typu góra ziemniaków (jedynym sukcesem jaki osiągnęłam jest mięso pieczone w piekarniku, wszelkie gotowania odpadają, a i tak ciągle najsmaczniejsze jest mięcho z patelni ;P...no i tego raczej już u nas nie zmienię :( ...)
- w ramach kolacji podawać zupę, jemu ze śmietanką i jakimś ryżem/makaronem, dla mnie zwykła warzywna chliptajka, już bez dodatkowych dobrodziejstw,
- no i trzymać się reszty zasad: 4 posiłki w ciągu dnia, jeść "porządne śniadania" i znaleźć jakąś aktywność fizyczną, której nie będę się bała wykonywać :)
Dziękuję wytrwałym, którzy dobrnęli do tego miejsca! Wszelkie uwagi i sugestie mile widziane :).
No i co myślicie o tej zupie na kolację (zupa oczywiście na jakimś mięsku, bo jakże by inaczej....)
Edytowany przez kawonanit 4 lutego 2013, 12:13
27 stycznia 2013, 13:16
mieso z piekarnika z folii polecam...i duzo warzyw;)
27 stycznia 2013, 13:18
Dobrnelam do konca :)
Wydaje mi sie ze mozesz jesc wszystko tylko o polowe mniej :)
27 stycznia 2013, 13:38
Ale przecież mięso też jest potrzebne ;) Może wybieraj mniej tłuste po prostu, piecz w piekarniku w folii bez dodatkowego tłuszczu i nie widzę problemu ;))
Ja makaron też uwielbiam - jem raz w tygodniu pełnoziarnisty ;)
- Dołączył: 2012-10-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3550
27 stycznia 2013, 13:41
Tak, mięso też jest potrzebne :) Ale nie dwa razy dziennie, codziennie i w takiej ilości ;) No i najczęściej smażone jest (bo tak najszybciej)
A co myślicie o tej zupie na kolacje?
27 stycznia 2013, 14:05
kawonanit napisał(a):
Tak, mięso też jest potrzebne :) Ale nie dwa razy dziennie, codziennie i w takiej ilości ;) No i najczęściej smażone jest (bo tak najszybciej)A co myślicie o tej zupie na kolacje?
No tak ale możesz sobie jeść jeden raz dziennie i w mniejszej ilości ;) A smażyć na patelni grillowej bez dodatkowego tłuszczu :)
A zupę na kolację też czasem jem - jakiś krem z warzyw :)
- Dołączył: 2012-10-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3550
27 stycznia 2013, 14:26
Widzisz Cookie, jest tylko jeden mały problem... Oddzielne przygotowywanie posiłków strasznie nas zmęczyło. I fakt, faktem to mój facet przyrządza posiłki - idzie mu szybciej, łatwiej i smaczniej. A skoro on robi obiad, to nie ma opcji żeby to było "odtłuszczone"...
Postanowiłam się wpasować w przygotowywane przez M. posiłki. Staram się nie myśleć ile w tym sosie jest rzeczy, których sama bym do niego nie dodała... Także jem trochę tego (przykładowo) gulaszu, ale tylko z warzywami, kaszę już odpuszczam. Nie wiem jak to ostatecznie odbije się na centymetrach.
No i problemik, o którym pisałam już wyżej, nie mam pojęcia co i jak mogłabym ograniczyć, żeby waga spadła. Zostaje mi jedynie ograniczanie porcji, prawda?
Edytowany przez kawonanit 27 stycznia 2013, 14:26
27 stycznia 2013, 14:58
Ja naprawdę nie rozumiem problemu. My też dwóch obiadów nie robimy ale jakoś partner wspiera mnie na tyle by na takie małe ustępstwa pójść :) I nie wymagam tego od niego - po prostu znaleźliśmy smaczną alternatywę :)
Tym bardziej, że jedzenie zdrowe wcale nie musi być mniej smaczne ani bardziej pracochłonne.
A kasza w porównaniu z gulaszem jest mniej tucząca. Lepiej wziąć trochę kaszy, trochę gulaszu na smak i warzywa.
Jeśli pytasz o to z czego zrezygnować to właśnie ze smażenia na tłuszczu.
Edytowany przez Cookie89 27 stycznia 2013, 14:58