15 stycznia 2013, 23:36
Witajcie! Ostatnio wspominałam sobie czasy kiedy robiło się głupie, obciachowe rzeczy i postanowiłam założyc ten temat.
A więc przydarzyły wam się jakieś sytuacje, które mimo upływu czasu na samą myśl jesteście zażenowane?
Na początek dam coś od siebie:
Pamietam jak w gimnazjum była akcja sprzatania terenu wokół szkoły. Moja klasa miała zadanie grabić liście i pozamiatać chodnik prowadzacy do szkoły. Miałam w klasie kumpele, która miała 2 lewe ręce i zamiatanie chodnika szło jej mozolnie. Mój wychowawca wziął jej miotłe i żartem pokazał jak ma to robić. Dobra, minęło pare minut a ja głupia musiałam walnąć tekstem do mojej przyjaciółki (przykładowo dajmy jej na imię Ewa)
Ewa! Byś musiała widzieć jak (nazwisko wychowawcy) zamiatał!!!!!
Wszyscy zrobili duże oczy, patrzą sie na mnie jak na małpe w zoo a ja niewiedza o co chodzi...
Przyjaciółka aż przykucnęła ze śmiechu a ja dalej nie wiem o co chodzi.
Po chwili odwróciłam się i myślałam, że zapadnę sie pod ziemie ze wstydu... mój wychowawca stał tuż za mną!!!!
Do dziś jest mi głupio... Mogłam powiedzieć "pan " a nie z grubej rury po nazwisku...
A Wam przytrafiło sie coś głupiego?
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
16 stycznia 2013, 08:44
Hmmm coś z ostatnich czasów... Wizyta u ginekologa. Byłam tak zestresowana, że usiadłam na fotel w majtkach dodam, że przede mną siedziała już Pani X, nigdy więcej do Niej nie pójdę :D
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
16 stycznia 2013, 08:52
Ja kiedys weszlam na wyklad od profesora przed ktorym wszyscy w majtki ze strachu sikaja i po nocach nie spia (chcialam sobie jeszcze kawke kupic ale stwierdzilam ze sie spoznie). Wchodze a tam juz wszyscy siedza wiec mowie glosno profesorowi Dzien Dobry i wlaze na gore. Profesor sie dziwnie popatrzyl i usmiechnal. Ja usiadlam i minute pozniej wszyscy zaczeli wstawac. Wyklad sie skonczyl. Byl na 10 a nie na 12....
Takiego wejscia to nikt nie mial;P
- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1891
16 stycznia 2013, 08:52
My hehehe :D dooobre naprawde :D
- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1891
16 stycznia 2013, 09:02
Kotka ja kiedys mialam podobna akcje tylko, ze kosciele, za czasow kiedy jeszcze do niego chodzilam,
wybralam sie do innego niz moj, godzine mszy sprawdzialm na necie i poszlam. jak doszlam to najpierw przeszlam przez wielki plac koscielny, a potem przepchalam sie przez zatloczony kosciol do samego przodu stwierdzajac, ze skoro juz tutaj przyszlam to sie maksymalnie skupie :D wszyscy patrzyli na mnie jak na glupia, ale mnie to nie zrazilo :D
i tak oto po 2 minutach uslyszalam "ogloszenia duszpasterskie" a 4 minuty pozniej bylo po mszy :D
- Dołączył: 2011-11-12
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1341
16 stycznia 2013, 09:41
Na przerwie nuciłam sobie jakąś wymyśloną przez siebie przeróbkę piosenki, w której zamiast danego słowa użyłam bin laden :D wychowawczyni przechodziła za mną i dla jaj klepnęła mnie w tyłek chyba haha i coś skomentowała.
Albo powypisywałyśmy z koleżanką w szatni jakieś rzeczy typu kaśka + tomek = ♥, wyszło na jaw, bo my wtedy miałyśmy dyżur w szatni, wychowawczyni nam palnęła kazanie przez pół godziny wychowawczej i musiałyśmy to korektorować.
Jeszcze zsikałam się w kinie na jakiejś bajce gdy byliśmy z klasą :P
O a kiedyś czekałam na mamę pod klatką, nie wiem jakim cudem nie zauważyłam, że to nie mama, ale wzięłam za rękę moją sąsiadkę, która wyszła z klatki i z nią kawałek przeszłam :O
To wszystko podstawówka jakby co...
16 stycznia 2013, 11:42
KotkaPsotka, PaniDynia, ostatni rok ogólniaka kończyłam z przyczyn niezależnych- wieczorowo. Miałam zarąbisty semestr :) Wyobraźcie sobie ich reakcję ( i reakcję geograficy bodaj ), kiedy o godzinie szesnastej ( zajęcia od 14: 15 ) staję w progu gabinetu geograficznego ze śpiewającym: przepraszam, zaspałam
16 stycznia 2013, 11:48
Nie wiem czy to taki obciach no ale napiszę. Gdy urodziłam córkę jeszcze się uczyłam. Mieliśmy na dużej sali takie zadania jak na maturze te z tekstem. Mi spadł długopis a pani stojąc za mną mówi do mnie że spadł mi długopis. A ja na to nic. Pani podchodzi patrzy na mnie i wydarła się MAGDALENO aż z krzesła spadłam...
I już wyjaśniam dlaczego... Przysnęło mi się, bo córcia mi w nocy popalić dawała.
16 stycznia 2013, 11:54
hahah 9magda6 wyobraziłam sobie Ciebie nieprzytomną i zdziwioną poziomem położenia , hahahah :))