Temat: Jak zacząć doceniać faceta?

Dziewczyny proszę Was o radę. Zacznę od tego, że od prawie 3 lat jestem w związku z przecudownym facetem. Tak, on jest przecudowny, ale gorzej jest ze mną... Nie wiem jak on ze mną wytrzymuje. Niestety genetycznie jestem obdarzona ciężkim charakterem (po tacie). Choć na ogól jestem naprawdę spokojna i grzeczna to bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, jestem nerwowa, wymagam wiele a sama z siebie nie daje nic. Robie facetowi awantury o byle co, że np. nie usłyszy jak coś do niego powiem w tej sekundzie w której ja akurat sobie tego życzę, albo powie coś inaczej niż ja bym chciała, kiedy zaśmieje się ze mnie a mi się to nie podoba (w danej chwili bo ogólnie potrafię śmiać się z siebie). Męczy mnie mój beznadziejny, rozchwiany charakter, skrajne emocje... i wiem, że jego też. Jest cudownie, naprawdę się kochamy, nie wyobrażam sobie życia bez niego :( ale nawet jak jest super to za chwile coś mi się nie spodoba i jest awantura. Nie radze sobie z tym chociaż chciałabym...:( Wiem, zaraz posypią się komentarze w stylu że jak się czegoś chce to się to robi... ale ja nie panuje nad emocjami, nie umiem. A potem żałuje, potem żałuje i płaczę w domu, że nie potrafię trzymać języka za zębami. Nie znam lepszego faceta od niego...zrobi dla mnie wszystko, rozpieszcza mnie i było tak od początku jak się poznaliśmy - może tu właśnie leży problem, od początku był taki i to dla mnie na tyle normalne że przestałam to doceniać:(. Nie rozumiem jak można ni doceniać takiego faceta, koleżanki mi go zazdroszczą a ja sama robie wszystko żeby to zepsuć - choć naprawdę nieumyślnie, nie chce tego:( Tak naprawdę to nie wiem czego mogę od was oczekiwać, przecież zmiana musi zacząc się we mnie, ja muszę to zrobić, ale... może któraś miała podobnie, poradziła sobie z tym jakoś... ?

fire90 napisał(a):

to u mnie jest odwrotnie... to ja znosze te awantury o nic, np o to ze zapytam o cos o co pytalam kilka dni temu...[...] naprawde meczace jest dawanie z siebie wszystkiego a nikt tego nie docenia. troche sie wyzalilam :p
u mnie też odwrotnie... to ja jestem ta wyrozumiała, która się stara zawsze by było jak najlepiej, która próbuje zawsze załagodzić spory... faktycznie cięzko czasem z człowiekiem o takich charakterze wytrzymać. nerwy ze stali trzeba mieć, ja chyba mam jak narazie:) 
Nie wytrzyma kiedyś. Stracisz go i pewnie niestety dopiero wtedy się opamiętasz. Nagle zobaczysz, że jednak da się nad sobą panować...
Mam podobną sytuację i wiem, że tylko praca nad samą sobą może coś zdziałać. Mnie dużo pomogło postawienie samej sobie kilku pytań dotyczących czego oczekuję od życia, od partnera i od siebie. 
Powiem Ci, że mnie też irytuje w moim kilka rzeczy i podobnie jak u Ciebie, że nie usłyszy czegoś (bo mój kochany mąż nie słyszy na jedno ucho). I codziennie coś muszę Mu powtarzać po 3 razy (a że jeszcze mówimy w innych językach, to już w ogóle mnie to wkurza.. Staram się panować nad tym, czasami Go ochrzanię, ale to nie Jego wina..
Staraj się trzymać emocje na wodzy, bo czasami takie małe drobne sprawy zachodzą za daleko i nie da się już naprawić fajnej relacji. Dlatego lepiej wyjść do innego pomieszczenia, otworzyć okno i policzyć do trzech niż wylewać takie negatywne emocje na partnera, bo kiedyś one się zemszczą te emocje i będzie za późno..Pozdrawiam :-)
Mam taką metodę jeśli chodzi o mojego męża..W takich chwilach irytacji przemawiam sobie do rozsądku: "przecież ten człowiek ma dobre intencje i dobre serce, nie krzywdź Go nie potrzebnie słowami. On by Ci nieba uchylił, doceń to, bo kto jak kto, ale On najbardziej zasługuje na szacunek.".

Pozdrawiam :)

ogólnie jestem miła i przesłodka, ale też tak mam i czasem mu narzekam, że bywam zbyt apodyktyczna, ale on sobie z tym radzi i nie pozwala wejść na głowę. 
Często przejmuję się pierdołami (naprawdę pierdoły), to wtedy mu MÓWIĘ -> chwilę się użalamy nad moją małostkowością i z niej śmiejemy i przeważnie robimy tak,jak ja chcę (bo mu to przeważnie kompletnie obojętne a zależy mu na moim szczęsciu- gdy nie jest obojętne to zwykle ja ustępuję)
w ten sposób jest równowaga. poza tym nawet jak na niego bezpodstawnie nakrzyczę to potem mu to tłumaczę i przepraszam, on wybacza i znowu jest fajnie.
przede wszystkim rozmawiać, wytłumaczyć swoje przywiązanie do detali (ton głosu, mina, odpowiednie słownictwo) i jak je interpretujesz.
dzięki temu znamy pola minowe i wiemy, jak sobie z nimi radzić
przykłady:
1)Udało mi się wzajemnie "wychować" - z rana ja jestem wyjątkowo drażliwa, "nie znam się na żartach" i wszystko biorę do siebie, ale mam z kolei uszanować to, że On z rana jest raczej milczący i gburowaty i nie przypisywać mu złych zamiarów.
-> z rana on się stara być milszy, a ja bardziej wyrozumiała
2) takie maleństwo: nie mówić, że "mrauuu, jaka OBCISŁA spódnica" na "DOPASOWANA" - dziwił się, że nie lubiłam być tak komplementowana ("obcisła" ---> "za mała, grubo wyglądasz")
;)

moze udaj sie do lekarza ? Moja koleżanka ma straszne zmiany humorów przez tarczyce :| czasami brak magnezu i potasu tez powoduje takie rzeczy
Pasek wagi
Ja też potrafię być zołzą i czepiać się głupot....
Przykład sprzed 2 dni.

Ja: "Myślisz, że Kim Kardashian jest ładna?"
On: (wzrusza ramionami)
Ja: "No ale powiedz mi! Jest ładna?"
On: "Brzydka nie jest...."
Ja: "Aha! Więc uważasz, że jest ładna!! (foch) "

Muszę nad sobą popracować, bo takie fochy o pierdoły są beznadziejnie głupie
Mam podobnie. Często jak się kłócilismy, no to ja nie wytrzymywałam i krzyczałam okropnie, denerwowałam się itd, nie panowałam nad sobą. oczywiście przy tym mówiłam rzeczy których pózniej żałowałam. Powiedział mi kiedyś jedną rzecz. Czy ja do Ciebie krzyczę? nie. 
Czy ja się do Ciebie tak odzywam? Nie. Wiec skoro ja tak potrafię, to i Ty też możesz. Zrobiło mi sie tak koszmarnie głupio, i pomyślałam, no facet masz racje....
I jak na razie udaje mi się. I jest na prawdę lepiej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.