Temat: osoby z zaburzeniami odżywiania.

Chciałam pogadać z osobami, które tak jak ja mają zaburzenia.
Piszcie proszę ;)

joolianka napisał(a):

... i kontynuując- udowadniać sobie , która ma "lepszą" chorobę ? Nawet nad sobą nie macie litości. Podświadomość niestety wypełnia posłusznie nasze dyrektywy... Powodzenia.

dlatego też od dawna nie piszę o swoich doświadczeniach. zwykle w takich wątkach robi się konkurs - która zeżarła najwięcej, kto przegryzł śledzia tortem, kto ma prawo do mówienia że ma kompulsy a kto tego prawa nie ma. zirytowałam się więc, gdy zaczęło się od wypominania dziewczynom które płaczą że mają mandarynkowe kompulsy a skończyło na wyciąganiu argumentów typu nie wiesz co miałam w głowie i od kiedy to ilość świadczy o tym czy to kompuls. niekonsekwencja.

sluttypumpkin napisał(a):

Nie chce nic mówid drogie panie, ale leciutko zaśmiecacie watek bezużyteczną kłotnią...Wszystkie strony to tylko dyskusja kto ma kompuls a kto nie, i co to w ogole jest.Moze warto pczytac troche o tym a nie sie licytowac :)?


Może warto wypowiedzieć się na temat (w tym przypadku kompulsu) niż oceniać innych. Twoja wypowiedź też jest bezużyteczna i nie na temat. Pozdrawiam :)

Dobra koniec z sprzeczkami (sama w tym brałam udział.. o ironio ). Jak myślicie skąd te zaburzenia odżywiania się biorą? i czy według Was dawno temu (100, 200 czy 300 lat wstecz) też był ten problem?

jooogusia napisał(a):

joolianka napisał(a):

... i kontynuując- udowadniać sobie , która ma "lepszą" chorobę ? Nawet nad sobą nie macie litości. Podświadomość niestety wypełnia posłusznie nasze dyrektywy... Powodzenia.
Nie jesteś lepsza, bo NIC nie wniosłaś do wątku. Nie wypowiedziałaś się na temat tylko oceniłaś użytkowniczki. Pozdrawiam :)


Wydaje mi się, że jednak wniosłam...
O samej przypadłości nie mówię, bo nie wiem jak ją podejść. Zaskoczyła mnie wiele razy, kiedy wydawało mi się, że się z nią uporałam. Nabrałam pokory. I nie chcę się przekrzykiwać.

jooogusia napisał(a):

sluttypumpkin napisał(a):

Nie chce nic mówid drogie panie, ale leciutko zaśmiecacie watek bezużyteczną kłotnią...Wszystkie strony to tylko dyskusja kto ma kompuls a kto nie, i co to w ogole jest.Moze warto pczytac troche o tym a nie sie licytowac :)?
Może warto wypowiedzieć się na temat (w tym przypadku kompulsu) niż oceniać innych. Twoja wypowiedź też jest bezużyteczna i nie na temat. Pozdrawiam :)

Ja juz sie wypowiedziałam ;) przepraszam, ale gdzie "oceniam innych"?? Bo to ze dyskusja jest bezużyteczna to co innego, bo nadal nie wyniknlo co to jest ten kompuls. Moja wypowiedz jest na temat, tak samo ja wasze, tylko chyba autorce chodziło o cos innego.  ozdrawiam, i mam nadzieje że żadna z Pań nie jest dodatkowo chora na inne zaburzenia, trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie

momolada napisał(a):

między obżarstwami są głodówki, takie błędne koło.

dokładnie! jednego dnia zjem tyle co czteroosobowa rodzina a następnego nic, i tak cały cza, masakra...

yannis napisał(a):

joolianka napisał(a):

... i kontynuując- udowadniać sobie , która ma "lepszą" chorobę ? Nawet nad sobą nie macie litości. Podświadomość niestety wypełnia posłusznie nasze dyrektywy... Powodzenia.
dlatego też od dawna nie piszę o swoich doświadczeniach. zwykle w takich wątkach robi się konkurs - która zeżarła najwięcej, kto przegryzł śledzia tortem, kto ma prawo do mówienia że ma kompulsy a kto tego prawa nie ma. zirytowałam się więc, gdy zaczęło się od wypominania dziewczynom które płaczą że mają mandarynkowe kompulsy a skończyło na wyciąganiu argumentów typu nie wiesz co miałam w głowie i od kiedy to ilość świadczy o tym czy to kompuls. niekonsekwencja.

dokladnie,..kiedys opisalam Swoj problem i prosilam o pomoc.....zostalo napisane dokladnie cos w stylu - Ty nie masz,ja mialam i wiem,Ty sie tylko glodzisz,a pozniej napychasz,więc popieram Twoje stanowisko w tej sprawie.Wiele osob chwali się tym,kolejne się przekrzykują udowadniając,ktora ma racje i naprawdę cierpi na kompulsy.Powstał nowy trend i tyle

studentka211 napisał(a):

yannis napisał(a):

joolianka napisał(a):

... i kontynuując- udowadniać sobie , która ma "lepszą" chorobę ? Nawet nad sobą nie macie litości. Podświadomość niestety wypełnia posłusznie nasze dyrektywy... Powodzenia.
dlatego też od dawna nie piszę o swoich doświadczeniach. zwykle w takich wątkach robi się konkurs - która zeżarła najwięcej, kto przegryzł śledzia tortem, kto ma prawo do mówienia że ma kompulsy a kto tego prawa nie ma. zirytowałam się więc, gdy zaczęło się od wypominania dziewczynom które płaczą że mają mandarynkowe kompulsy a skończyło na wyciąganiu argumentów typu nie wiesz co miałam w głowie i od kiedy to ilość świadczy o tym czy to kompuls. niekonsekwencja.
dokladnie,..kiedys opisalam Swoj problem i prosilam o pomoc.....zostalo napisane dokladnie cos w stylu - Ty nie masz,ja mialam i wiem,Ty sie tylko glodzisz,a pozniej napychasz,więc popieram Twoje stanowisko w tej sprawie.Wiele osob chwali się tym,kolejne się przekrzykują udowadniając,ktora ma racje i naprawdę cierpi na kompulsy.Powstał nowy trend i tyle


Może źle się wyraziłam (nie mówię, że nie). Mi chodziło o osoby które planują, że coś zjedzą.. np. idę na pizze i to, że ją zjem to z góry zakładam, że to kompuls. Albo osoby które KAŻDĄ słabość tłumaczą kompulsami..

yannis napisał(a):

joolianka napisał(a):

... i kontynuując- udowadniać sobie , która ma "lepszą" chorobę ? Nawet nad sobą nie macie litości. Podświadomość niestety wypełnia posłusznie nasze dyrektywy... Powodzenia.
dlatego też od dawna nie piszę o swoich doświadczeniach. zwykle w takich wątkach robi się konkurs - która zeżarła najwięcej, kto przegryzł śledzia tortem, kto ma prawo do mówienia że ma kompulsy a kto tego prawa nie ma. zirytowałam się więc, gdy zaczęło się od wypominania dziewczynom które płaczą że mają mandarynkowe kompulsy a skończyło na wyciąganiu argumentów typu nie wiesz co miałam w głowie i od kiedy to ilość świadczy o tym czy to kompuls. niekonsekwencja.


Każda z nas jest inna. Grypa też u każdego przebiega inaczej. Jeden gorączkuje , drugi nie. Jednego bolą mięśnie, drugiego kości. Jednego zlewają obfite poty, drugi ma dreszcze. A żaden z objawów nie wyklucza choroby.
Nawet nie wiecie, jaka byłam zaskoczona, kiedy powiedziano mi- anoreksja bulimiczna. Zaśmiałam się w głos. Przestało mi być do śmiechu, kiedy Pewna psychiatra , nie mogąc się ze mną spotkać w umówionym terminie, zadzwoniła do mnie i zapytała, czy nie chciałabym położyć się u niej na oddziale. W celu obserwacji ha ha ha..... :/

jooogusia napisał(a):

Dobra koniec z sprzeczkami (sama w tym brałam udział.. o ironio ). Jak myślicie skąd te zaburzenia odżywiania się biorą? i czy według Was dawno temu (100, 200 czy 300 lat wstecz) też był ten problem?

Nie było, bo nie było kolorowych magazynów, chudych modelek a rozmiar 0 nie oznaczał idealu, kobieta w rozmiarze 46 pokazywała dostatek i to, ze nie musi glodowac z braku pieniedzy, no i tak bardzo nie liczyl sie wygląd. Choc mozna sie tez zastanaiac po co te wszystkie Marie Antoniny wkładały gorset... Moze w tamtej epoce cos bylo, ale to juz trzeba poczytac w innych źródłach

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.