Temat: jak powiedzieć rodzicom że jestem ateistką

Nad istnieniem zastanawiałam się już od paru lat.Moi rodzice są katolikami,ale nie takimi co często chodzą do kościoła.Pytanie takie jak w temacie.Moi rodzice nic nie wiedzą,moja mama stale kładzie mi w pokoju jakieś obrazki święte,myśląc że są mi potrzebne,że stanowią część mojej wiary.
Do kościoła nie chodzę,znaczy tylko w święta(wtedy idzie cała rodzina razem)
I boję się że jak im to powiem to będą źli i powiedzą że jakieś bzdury sobie wymyślam(w maju 2013 skończą 18 lat)

proszę o pomoc,bo głupio mi to ukrywać..
:)

ewa3733 napisał(a):

nie sądzę, że można być ateistą będąc wychowanym w wierzącej rodzinie, można się z nią nie zgadzać, albo buntować, ale tak od razu, że nic nie maa to czy powiedzieć rodzicom, czy nie zależy jacy są
można, znam takich ludzi sporo
ja powiedziałam rodzicom w 1 klasie liceum, od tego momentu nie chodziłam na religię, powiedziałam po prostu : proszę Wam żebyście podpisali mi papierek do szkoły o uczestnictwie w zajęciach religii ,nie chcę chodzić ,bo wg mnie Kościół jest zakłamany ( instytucja) ,w coś wierzę ,ale jest to sprzeczne z tym ,o czym mówi się na lekcjach religii :)
Pasek wagi
no skoro 2 lata zastanawiałam się nad wiarą..
to nie było tak od razu że stwierdziłam że nie wierzę w boga
rozumiem, że przestudiowałaś całe pismo święte, zrozumiałaś je i nie wierzysz w to wszystko. ok. jesteś ateistką
lepiej zastanów sie czy faktycznie tą ateistką jesteś.. bo to straszna głupota moim zdaniem. Bóg istnieje i jeśli w to wierzysz to masz łatwiej w życiu i masz po co żyć, bo Twoje życie powinno dążyć do końcowego zbawienia.

kazdy ma prawo do zwatpienia, nie ma co tego ukrywac :) Z psychologiczniego punktu widzenia nie warto czegos zatajac bo to niszczy czlowieka od srodka, lepiej otwarcie mowic co sie czuje i co mysli. Reakcje moga byc rozne , ale to nie koniec swiata , moze kiedys wrocisz do tej wiary a moze do innej.

Tak wiec najlepiej powiedziec mimo ze to bedzie trudno i bedziesz musiala przejsc przez bagno , ale zobacz jak cie to zahartuje na przyszlosc :)

i wy wszyscy tak powaznie?! ja nie mam czasu ani checi by zastanawiac sie z tym co bedzie po smierci..nad zbawieniem...
ateizm to nic zlego. swiat pedzi na takich obrotach ze pewne rzeczy staja sie nieistotne..
ale nikt nie może mnie też zmuszać :)

ja osobiście szanuję wierzących i nic do nich nie mam
ja mam latwiej bo moja mama tez nie wierzy w to co kosciol katolicki przedstawia ale za to reszta rodziny (cioski, babcia ojciec...) wszyscy probija nawrocic i wychodzi klutnia, moze zaczekja na urodziny

migottka napisał(a):

ale Ty tak serio? naprawdę w NIC nie wierzysz? myślisz, że człowiek umiera i koniec?


Może ja odpowiem. Również jestem niewierząca - chociaż ja określiłabym siebie jako agnostyczkę - po prostu nie zastanawiam się nad tym, co będzie po śmierci, bo tego nie wie nikt. Dowiem się jak umrę ;) A póki co staram się, jak najlepiej przeżyć swoje życie. I jeżeli Bóg istnieje, to jeśli nie pójdę do Nieba to mam gdzieś takiego Boga, który osobę dobrą posyła do piekła tylko dlatego, że nie chodziła do kościoła...


kruszynika napisał(a):

rozumiem, że przestudiowałaś całe pismo święte, zrozumiałaś je i nie wierzysz w to wszystko. ok. jesteś ateistką


Ciekawa jestem ilu wierzących przeczytało całe Pismo Święte...

ataanvarne napisał(a):

Puste jest życie człowieka bez wiary. A kiedyś chodziłaś do kościoła? Od zawsze nie wierzysz?


Chodziłam do kiedyś do kościoła i wtedy moje życie było bardziej puste niż jest teraz. Jestem osobą uduchowioną i teraz jest mi lepiej wewnętrznie. Skończyła się we mnie jakaś taka wewnętrzna walka. Moje życie nigdy nie będzie puste, bo kocham i jestem kochana, mam rodzinę, mam swoje pasje i cele.

A zasady moralne wpoili mi rodzice. I nie krzywdzę swoich bliskich i siebie i ich szanuję. Nie ograniczam niczyjej wolności dopóki nie godzi ona w moją. I żyje mi się bardzo dobrze :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.