Temat: Wigilia/prezenty/rodzice/narzeczony... problem.

Tak się składa, że mieszkamy na północy, a Mój ma rodzinę na południu. Zdecydowaliśmy, że Wigilię i 1-szy dzień świąt spędzamy z moją rodziną, a na drugi jedziemy do jego rodziny i zostajemy do Sylwestra. 

Problem jednak nie w tym, a w prezentach. Jego rodzice to trochę starsi ludzie, dość staroświeccy, żyją sobie poczciwie. Ustalili (Mój z nimi), że my kupujemy im wspólny prezent, a oni nam. Generalnie oni już od nas dostali, problemu z prezentem dla nich nie było /coś do domu/ (choć to Mój wydał na to pieniądze i oni o tym wiedzą, ale mniejsza z tym) i potem dostaniemy my coś od nich. Bratu kupuje osobno i tam chrześniakowi czy komuś też.

Sęk w tym, że moi rodzice są trochę inni i u mnie były inne zasady. Zawsze kupowałam im indywidualne prezenty (mamie, tacie), nigdy wspólnie. Co do ich prezentów dla mnie to różnie im to wychodziło, ale mniejsza z tym. Generalnie zapewniłam, że te prezenty które ja kupię rodzicom też będą "od nas". 

Rodzice jednak nie kupią nam nic wspólnie, zresztą mi się taki układ nie podoba. Z drugiej strony nie wiem jak Mój spojrzy na to gdy od jego rodziców dostaniemy coś wspólnie, a od moich dostanę tylko ja (zresztą nawet trudno mi się czegoś spodziewać i wątpię, by mogli wykombinować coś nawet dodatkowo na osobny prezent dla Mojego... dla którego to nawet ja miałam problem coś wybrać).

Kurczę, nagmatwałam, ale myślę, że może uda Wam się coś zrozumieć. Jak rozwiązać ten problem? Może ktoś się z czymś takim już spotkał?
Ja osobiście to nic nie rozumiem, trochę taki brazylijski serial o niczym 
Troszkę pokrętnie napisałaś ...
Chodzi CI o to, że Wy kupicie Twoim rodzicom (osobno mamie i tacie) a Oni kupią tylko Tobie a Twój facet nic od nich nie dostanie? 
Co prawda, nie zetknęłam się z taką sytuacją, ale mam zdanie na ten temat. Ludzie się łączą i każdy ma swoje przyzwyczajenia  i albo się kocha człowieka mimo wszystko, albo za coś. Jeśli za coś to taka miłość ma słabe fundamenty. W tym przypadku są też różne zwyczaje i po prostu trzeba się do nich dostosować. Zapewne Twój narzeczony wie, jakie panują u Ciebie, więc uważam, że to czy dostanie prezent czy nie nie zdziwi go. Zresztą, czy do rodziców na Święta jeździ się po prezenty?? Chyba nie ten wiek ;p
niech mu kupią chociaż jakiś drobiazg, liczą się chęci, porozmawiaj z nimi, bo to będzie dla niego bardzo przykre, jeżeli będzie u Twojej rodziny na wigilii i wszyscy dostaną prezent, a on nie......
Pasek wagi
Jeny dla mnie to prezenty to jest pierdoła...no ale dobra. Ja bym zrobiła tak, że albo bym porozmawiała z moimi rodzicami o jakimś drobiazgu dla niego albo po prostu kupiła coś sama i dała im jako prezent od nich/...ok trochę kombinowania no ale jak sie tak tym strasznie przejmujesz to to zawsze jakieś wyjście jest. A tak poza tym to bym porozmawiała z moim facetem jaka jest sytuacja i jak zawsze było. Myślę,, że powinien zrozumieć...w sumie to święta nie są dla prezentów ale dla samych świat!
Pasek wagi
Po pierwszę uważam,że zbyt dużą uwagę ludzie teraz przywiązują do obdarowywania się :/ Moim zdaniem święta to prezentowa frajda głównie dla dzieciaków.My z mężem kiedy idziemy na wigilię/święta do rodziny prezenty dostają tylko dzieci - jest ich sporo w rodzinie.Tak samo kiedy ktoś do nas przychodzi prezent dostaje nasza Niunia a nie my.Prezentami dla rodziny kiedy idziemy na wigilię/święta jest np.dobre ciasto lub sałatka,którą przygotowujemy z mężem lub dobre wino którego możemy napić się wszyscy razem do kolacji a nie jakieś pierdoły :/ Z latami zasady powinny się zmieniać - mówimy tu chociażby o zasadzie wzajemności - Ty dasz komuś drogi prezent - ten ktoś czuje się zakłopotany ponieważ musi się zrehabilitować,lub odwrotnie Ty dostajesz drogi prezent ale np.nie stać Cię aby to odwzajemnić i jest problem.Jak to mawia moja teściowa : "prezenty są dobre dla dzieciaków a nie dla (bez obrazy) " starych koni ;P i cała nasza rodzina tak uważa ;) Ale co rodzina to obyczaj...
ale nagmatwałaś! " z prezentem dla nich nie było /coś do domu/ (choć to Mój wydał na to pieniądze i oni o tym wiedzą, ale mniejsza z tym) " - a tego to już zupełnie nie rozumiem! 
nie widzę też problemu ze wspólnym prezentem i trochę się dziwię, że sama nie zaproponowałaś swoim rodzicom, żeby nabyli dla Was jakiś wspólny drobiazg... oczywistym wydaje mi się również, że jeśli przyjeżdżam z partnerem - to prezent, który dajemy jest "od nas"... a nie tylko ode mnie...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.