Ja się kiedyś - dawno temu umówiłam z randek internetowych z pewnym gościem - skończył 2 kierunki studiów, gdzieś tam pracował (już nie pamiętam nawet czym się zajmował), fajnie ubrany, kupił sobie 4 pokojowe mieszkanie i widać było, że kasy mu nie brakuje. Ja wtedy też pracowałam, jako architekt, ale nie zarabiałam jakoś super, bo to było pierwsze pół roku jak w ogóle pracowałam na umowę o pracę.
Zaprosił mnie do ekstra knajpy. Kupiliśmy sobie kawę, on do tej kawy jakąś egzotyczną zupę jeszcze.. Rozmawiało się nam zajebiście. Randka trwała długo i podeszła kelnerka i proponowała co chwilę coś tam. On czułym głosem, żebym sobie coś tam zamówiła... Więc wzięłam deser lodowy w sosie malinowym (wraz z kawą kosztowało to 30 zł, a było to jakieś 7 lat temu). Randka się skończyła, byłam pod wrażeniem tego gościa do momentu, gdy nie podeszła kelnerka z rachunkiem, a on zażadał dwóch oddzielnych rachunków.
Zapłaciłam, ale nie pamiętam co działo się potem. Chociaż udawałam, że nic się nie stało, że wszystko jest ok, ale w tym momencie gościu był dla mnie skreślony na amen. Po kilku dniach umówił się ze mną ponownie. Nie chciałam, ale znajomi/przyjaciele mnie namawiali, że może tak głupio wyszło, że może akurat nie miał kasy, żebym dała mu szansę.
A więc umówiłam się z nim jeszcze raz - było tak sobie, poszliśmy do Ikei coś tam oglądać do jego mieszkania. Strasznie mnie nudził. Znowu zaprosił mnie do restauracji - tym razem do Ikei, ale podziękowałam... Potem poszliśmy na pocztę, miałam coś do wysłania i tam była taka rozpiska odnośnie zarobków - średniej krajowej. Wtedy średnia krajowa nie pamiętam ile wynosiła, ale takie pieniądze, których ja na oczy nie widziałam i zarabiałam w tym czasie niespełna połowę tej sumy (byłam początkującym architektem). A on mi kazał powiedzieć w jakim przedziale się mieszczę, że na pewno powyżej tej średniej i wskazywał mi na zarobki 10 000 zł (a ja w tym czasie zarabiałam 1600 zł). Powiedziałam mu przekornie, że to tajemnica. Poszedł mnie odprowadzić i wtedy poważnie mnie zapytał ile zarabiam, bo jak powiedział, kupił sobie mieszkanie 4 pokojowe i nie stać go na żonę, którą musiałby utrzymywać..że musiałabym z nim kredyt spłacać... powiedziałam, że byłby zaskoczony, ale na pewno nie jest to średnia krajowa, na co on odwrócił się na pięcie i zostawił mnie na chodniku.
Więcej się z tym burakiem nie spotkałam i darowałam sobie po nim randki z internetu. Nie wierzę w takie związki - chociaż wiem, że się zdarzają i można w porządku ludzi spotkać. No ja przeszłam takich randek setki chyba i zawsze trafiałam na idiotów.