Temat: Moja koleżanka to seksoholiczka

Mieszkamy ze sobą ciągle sprowadza do domu nowych facetów.
Ona się nie puszcza. Ona to po prostu lubi.
Jak mam jej powiedzieć o tym że mnie to denerwuje gdy ciągle ktoś jest w domu oprócz nas? Trochę prywatności.
Wstydzę się wam nawet pisać o tym co ona wyprawia.
Już nigdy nie wykąpie się w wannie...
Nie sądzę by koleżanka zmieniła swoje nawyki po tym jak jej nagadasz... Bo właściwie to jej osobista sprawa z kim i jak często sypia. Musisz z tym żyć albo mieszkać w innym miejscu.
nimfomanka jeśli już;D 

jeśli co chwilę ktoś inny się kapię, korzysta z kibla i kuchni to też by mnie to wnerwiało... niewiadomo z kim tamci jeszcze sypiali i jakie syfy u Ciebie w mieszkaniu zostawiają... Poza tym Ty czujesz się zapewne skrępowana, ani się za przeproszeniem wysrać spokojnie ani nic. Odwiedziny są jak najbardziej na miejscu, ale zależy jak często i jak się goście zachowują. 


sowa. napisał(a):

LulekBR napisał(a):

Nie wiem w czym problem, sprawa jest bardzo prosta. Jeżeli w umowie macie zaznaczone, że w mieszkaniu/pokoju mieszka tyle a tyle osób, to tyle ma być i nikt więcej. W takiej sytuacji pozostaje dobrowolnie porozumieć się z współlokatorką lub zgłosić to do osoby która udostępnia mieszkanie i po problemie. Sam wynajmowałem kiedyś dom studentom, czasami wpadałem z kontrolą i jeżeli widziałem kogoś więcej to składałem automatycznie wypowiedzenie danej osobie, nie ma sprowadzania nikogo innego, trzeba szanować prywatność innych osób. Rozumiem, można zaprosić kogoś w dzień, na chwile, tak żeby porozmawiać a nie żeby ktoś dodatkowy siedział przez całe dnie, zużywał prąd, wodę itp. a Ty w dodatku, jeśli się dzielicie równomiernie rachunkami będziesz płaciła za tą dodatkową osobę.
To Ci powiem, że strasznie chu*owy właściciel z Ciebie i nie masz za grosz szacunku dla lokatorów. Niezapowiedziane wizyty? Ja przy podpisywaniu umowy na wynajem odrazu uprzedziłam właściciela że jeśli chce nas odwiedzić to umawiamy się minimum 2 dni wcześniej. Zastrzegłam sobie również niezapowiedzianych wizyt z jego strony czy wchodzeniu do mieszkania pod moją nieobecność  (przy czym nigdy go nie informuję, kiedy nie ma mnie w mieszkaniu) i odrazu powiedziałam, że jedna taka wizyta i z mojej strony umowa jest zerwana.Żeby nie było - sama również wynajmuję mieszkanie w rodzinnym mieście i do głowy by mi nie przyszło, żeby się tak komuś wpier*olić bez zapowiedzi...trzeba nie mieć za grosz honoru.Na szczęście ja mam bardzo pożądnego właściciela mieszkania. Pieniądze wysyłam mu na konto, rachunki czasami też. Ewentualnie sam przychodzi po rachunki i wtedy może sobie DYSKRETNIE sprawdzić czy wszystko OK. A nawet jak przyjdzie to nie łazi nam po pokojach tylko wchodzi do kuchni.Na szczęście sam właściciel też jest z nas bardzo zadowolony, bo mieszkanie jest w miarę czyste i najważniejsze - nie jest zniszczone.



Na początku nie byłem taki nachalny, ale po tym jak raz wpadłem i zauważyłem że mieszkanie jest CAŁE zniszczone, klamki pourywane, niektóre drzwi połamane i można by tak wypisywać długo to też byś zmieniła zdanie, umowa była tak napisana ze moglem jedynie zatrzymac kaucje (4000zł) a za remont wyszło mnie ponad 10000zł, chamstwo trzeba tępić i już nigdy sie tak nie dam naciagnac. Teraz mam tak surowo spisana umowe, ze jezeli ktos mi teraz cos odwinie to bedzie mial duzy problem. Nie było jeszcze tak nigdy, żebym wszedł do domu jeśli nikogo nie było, to jest już szczyt chamstwa mówiąc szczerze.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.