- Dołączył: 2007-05-29
- Miasto:
- Liczba postów: 207
27 listopada 2012, 08:42
Jestem uparta i od piatku sie do siebie nie odzywamy. Nie wiadomo czyja to wina, najpierw ja cos powiedzialam potem on. Poszlo o dziewczyne ktora zna i mu sie podobala, on uwaza ze ja mu nie ufam a jest inaczej, ufam mu tylko czasem jestem zlosliwa i potrafie dogryzc. on za to nie pozostaje dluzny. Potem odprowadzil mnie do samochodu, i gdy zapytalam czy jutro chce sie zabrac ze mna, bo mielismy wyjazd do tego samego miasta to potem uslyszalam ze nie musze sie nim przejmowac bo sam sobie poradzi, potem mowil ze nie chce bym dla mnie ciezarem itd. Chcial to zalagodzic a ja wsiadlam do samochodu i pojechalam. Ta klotnia ta same bzdury nawet niepotrawie powiedziec o co nam poszlo ! to wszystko chore... a mi go strasznie brakuje, szczegolnie wieczorem. Moja mama mowi ze nie powinnam pisac bo to jesli jemu zalezy to on powinien napisac... a ja nie wiem co zrobic ! doradzcie, odezwac sie czy nic nie zmieniac, a moze mu cos napisac?
A
Edytowany przez aniunia92 27 listopada 2012, 08:43
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
27 listopada 2012, 08:48
"Mama mówi..." - mama zna tylko Twoją wersję. Jeśli czujesz się winna, to zrób pierwszy krok. Jeśli zależy Ci na Was to co to za dziecinne gdybanie czy się odezwać czy nie? Stań obok i spójrz na siebie krytycznie, to Ci powinno podpowiedzieć, do kogo należy pierwszy krok (co i tak moim zdaniem nie jest ważne).
27 listopada 2012, 08:48
Przepraszam bardzo, jak jemu zalezy, to on powinien pisać, a ty nie? To znaczy,z ę tobie nie zalzy, tak?
Powiem ci, że ja się z mężem strasznie kłócę. Naprawdę strasznie. Ale zawsze potem oboje dążymy do zgody, bo nam obojgu na sobie zależy. Związek nie polega na zaangażowaniu jednej osoby, tylko dwóch, więc nie baw się swoim chłopakiem, nie graj z nim w gierki "ja się nie odezwę pierwsza!". Odezwij sie do niego, powiedz dokładnie to, co tutaj napisałaś i powiedz, że ci zależy....
- Dołączył: 2012-11-09
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 912
27 listopada 2012, 08:49
Napisz do niego, z doświadczenia wiem, że takie ciche dni i brak rozmowy do niczego nie prowadzą, a wręcz odwrotnie mogą bezpowrotnie zepsuć Wasz związek... i nie szkoda Ci będzie tego, co stracisz o taką pierdołę??
Lepiej naprawdę szczerze porozmawiać co Cię boli, niech on powie, co boli jego i się dogadajcie, a jeżeli on nie będzie chciał nawiązać nici porozumienia, to znaczy, że chce zakończyć związek...
27 listopada 2012, 08:51
Skoro to taka bzdeta to czemu miałabyś się nie odzywać? i po co w ogóle te ciche dni skoro nawet nie wiadomo do końca o co poszło? Rany...
Ja odezwałabym się, skoro "zawiniłaś" tak samo jak on.
27 listopada 2012, 09:07
Oboje powinniście się starać i spasować.
- Dołączył: 2007-05-29
- Miasto:
- Liczba postów: 207
27 listopada 2012, 09:08
Macie racje... to bzdury przez ktore moze rozpasc sie moj zwiazek. Napisze dzis do niego, zobacze jak zareaguje. Na prawde mi go brakuje i wiem ze moze byc miedzy nami dobrze. Wiec napisze i sprobuje.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16222
27 listopada 2012, 09:09
oczywiście, że się odezwać. kłótnia o głupotę, której nawet nie potrafisz konkretnie wskazać ma być powodem do takiego milczenia? no proszę Cię... nie jesteście dziećmi tylko dorosłymi ludźmi, rozwiązujcie konflikty a nie je trzymajcie w sercach.
27 listopada 2012, 09:30
Chyba w każdym związku są lepsze i gorsze dni, też potrafię mojemu mężowi dowalić tak że głowa mała. Ale jakoś nigdy nie mam dylematów czy się odezwać :) Myślę że jak zależy Ci na nim to powinnaś z nim porozmawiać :)