Temat: Jak u Was wyglądają wykłady?

Wiem że na V dużo studentek więc może się ktoś wypowie. Ciekawi mnie jak na innych kierunkach wyglądają wykłady. U mnie zazwyczaj (niestety) jest tak, ze wykladowca puszcza slajdy. My je przepisujemy a on w międzyczasie je czyta (rzadko cos objasniając czy dodajac wiecej niz ma napisane w prezentacji). Dla mnie to głupota, bo i tak nie skupiam sie za bardzo podczas takiego przepisywania i równie dobrze wykładowca mógłby nam dać ta prezentacje i w ogóle nie przeprowadzac zajec. Często staram sie pisac jakos skrotowo, nie przepisywac slowo w slowo calego tekstu, ale zazwyczaj, przyznaje - nie chce mi sie i ide na latwizne. Łatwiej jest napisac wszystko jak leci niż zastanawiac sie co i jak skrocic. Zajmuje sie biernym pisaniem, a w miedzyczasie rozmyslam o czyms zupelnie innym. Jak jest u Was i co studiujecie? Chętnie bym się porównała do innych kierunków. 

Ps. oczywiście zdarzaja sie przypadki ciekawie przeprowadzonych zajec, ale to rzadkość. Nie mówimy tu o wyjątkach, ale o takiej ogólnej tendencji na danej uczelni.

 

Ja jestem przytomna tylko na wykładzie z mechaniki konstrukcji, bo tutaj jak nie załapię od babki, to nie zdam kolosa za żadne skarby, niestety...No i na meblarstwie czasami jest coś ciekawego.

Za to na innych, takich jak historia architektury, fizyka budowli czy budownictwo - albo śpię w domu, albo śpię na ławce, albo klepię sobie krzyżóweczki
NUDA!!!
Pasek wagi
u mnie w polowie gadaja i trzeba wylapywac najwazniejsze rzeczy i notowac a na drugiej polowie przedmiotow sa slajdy i musimy przepisywac... takze nudy nudy nudy... na licencjacie bylo ciekawiej, bylo duzo wykladowcow ktorzy opowiadali rozne ciekawe rzeczy, z zycia itd a na mgr sa nudy jak nie wiem :/ 

puckolinka napisał(a):

U mnie się też praktykowało np. na socjologii że to studenci prowadzili wykład plus prezentacja.I to też było fajne bo były fajne tematy, samobójstwo, anoreksja, prostytucja, nekrofilia także nie było tak źle :)


jakbyśmy studiowały na tej samej uczelni :)
U mnie i slajdy i wystąpienia prowadzących... Jeśli slajdy to wyjaśniają, a jak mówią sami od siebie to i nawet dyktują... 
U mnie jest różnie
Mało kto puszcza slajdy naszczęście bo to głupota człowiek się skupia tylko na tym aby jak najszybciej je przepisac :)
Często dyktują to co ważne, objaśniają, podają przykłady itp :)

Pasek wagi
u mnie na chemii i  biologii puszczają slajdy, których nie jesteśmy w stanie przepisać ( zbyt szybko je zmieniają) więc robimy zdjęcia. Na matematyce jest ok, babeczka dyktuje i pisze razem z nami na tablicy, z takich notatek to nic tylko się uczyć :)
u mnie nudaaa. wiadomo nie na każdym wykładzie tak jak mówisz, ale czasami jest tak, że puszczają i omawiają, a my w tym czasie przepisujemy, nie skupiam się na tym co piszę i często nie nadążam, więc robię sobie zdjęcia i w domu na spokojnie przepisuje, a na wykładzie staram się słuchać i robię sobie krzyżówki czy sudoku :P
slajd + gadanie, przepisywanie= standard polskiego uczelnictwa
U mnie wszystko zależy od przedmiotu. Każdy wykład mam inny - część to tzw. wykłady uczestniczące, gdzie wykładowca oczekuje odpowiedzi na wyrywkowe pytania i dużo stawia na nasze zdanie. Większość opiera się na slajdach, które są szczegółowo omawiana. Jeden z wykładów, to wykład autorski, gdzie profesor mówi, co mu ślina na język przyniesie (zazwyczaj bez notatek, nigdy nie korzysta ze slajdów, czasem z gazety, którą znalazł w komunikacji miejskiej). Jednak nawet gdy wykład opiera się na slajdach, wykładowca stara się zwrócić naszą uwagę - anegdotki, żarty, czy opowieści to przerywniki, które co jakiś czas wymagają od nas skupienia.

Praktycznie nie mam wykładów (jeden w tygodniu przez 45 min), a na ćwiczeniach czy konwersatoriach w zasadzie rzadko się nudzę. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.