Mam pewnego kuzyna, lat w tej chwili 42. Jakieś 2 lata temu zadzwoniła do mnie ciotka i mówi, że on zawsze będzie starym kawalerem, bo nie potrafi zakręcić się wokół panny, że taki flegmatyczny, że nigdzie nie wychodzi i od wczesnej młodości (liceum), odkąd pamiętam, powtarza mu się, że zostanie starym kawalerem.
Jakieś 2 lata temu poznał kobietę w końcu (kuzyn miał wtedy 40 lat, ale wygląd ma bardzo młody, na jakieś 32).. I owa kobieta, też stara panna (zbliżająca się do 40-stki) zerwała z nim, chociaż kuzyn chciał się zaręczać, bo on jest prawiczkiem (nie wiem czy jest czy nie jest i średnio mnie interesuje). I ona stwierdziła, że kota w worku brać nie będzie, a kuzyn chciał po ślubie..
Znam troche tego mojego kuzyna i co o nim mogę powiedzieć? Jest zaradny, po studiach, mieszka w dużym mieście. Zarobił sobie na własne 2 pokojowe mieszkanie (bardzo ładne), jest poukładany, nie włóczy się po knajpach, nie ma nałogów, kilku kolegów ma, jest spokojny, kulturalny...nieśmiały..i dziewczyny/żony nie ma..
I kiedyś dzwoni do mnie oburzona ciocia (nie jego mama, nasza wspólna ciotka) i nadaje na niego, że on taka ciota, gapa, że ta dziewczyna słusznie go zostawiła skoro nie chciał iść do łóżka, że coś z nim nie tak itd...
Wysłuchałam tego w ciszy. I na koniec ciotka się mnie pyta... A Ty chciałabyś takiego faceta? Na pewno nie. A ja mówię tak ciociu, chciałabym. Bo znam A. - jest mądry, zaradny, po studiach, nic mu nie dolega, nie ma żadnych dramatycznych historii, nie jest rozwodnikiem, albo nie ma spłodzonych dzieci który się np nie interesuje. Wszystko z nim w porządku. Po prostu nie ma szczęścia w miłości i tyle. I uważam, że to jest jego sprawa z kim i kiedy idzie do łóżka i nikogo z nas to nie powinno interesować. I gdyby nie był moim bliskim kuzynem (bratem ciotecznym jest), a facetem którego znam, to z pewnością bym się niem zainteresowała.
Ciotce mowę odjęło.