Temat: związek a ograniczenia ?

Hej Kochane chciałabym bysce wyrazily opinie w pewnej kwestii. Nie chcialabym zeby moj facet wyjezdzal sam npo na imprez czy urodziny kolegi zawsze zastanawiam sie co rob i ogolnie glupio mi siedziec bez niego i glupio byloby mi wyjechac gdzies samej. Czy to waszym zdaniem normalne czy troche przesadzam? Jak to jest u Was? :)

wrednababa54 napisał(a):

Siegel napisał(a):

To co pokazują filmy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym wieczorem kawalerskim :)
na szczescie takiego przypadku nie bylo w naszym otoczeniu, wszyscy na razie sa singlami, w parach ale bez planow slubnych poki co, sama nie chce takiej imprezy, nie chce byc organizatorka takiej imprezy i nie chce zeby facet sam na taka wychodzil jesli to sa nasi wspolni znajomi i moj partner jest poproszony do facetow a ja nie do babeczek (jak to wyglada, ze para do nas przychodzi, jezdzimy nad wode/pizze a tylko on sie liczy a ja kula u nogi?)poza tym tania wymowka zeby wykorzystac sytuacje (nie bede owijac w bawelne) do napie..lenia sie i tyle.to jakby topic smutki w kieliszku bo sie slub bierze. nikt nikomu nie kazal sie oswiadczac i przyjmowac pierdzionka* jesli bylaby to radosna impreza to zrobiono by ja wspolnie w damsko-meskim stylu a nie oddzielnie w tajemnicy co bedzie, gdzie jak i po co

Jeżeli spotykasz się na co dzień z  przyszłą panną młodą, jeździcie razem na wycieczki, lubicie się, dogadujecie się ze sobą to myślę, że zostaniesz zaproszona na wieczór panieński, bo czemu miałaby Cie nie zaprosić? Piszę czysto teoretycznie - wiem, że na razie nie zapowiada się taka sytuacja.
Osobiście nie rozumiem idei takich wieczorów, 'w założeniu mają być ostatnią okazją do zażycia przyjemności niedostępnych po ślubie', jednak w rzeczywistości (a przynajmniej w większości przypadków) wygląda to inaczej. Dla mnie to trochę bezsensowne, ale jeżeli mój chciałby iść na wieczór kawalerski kolegi to niech idzie, pewnie. Wiem, że nie zrobi nic co mogłoby mnie skrzywdzić. Ufam mu. Za alkoholem nie przepada, ale gdyby jednak tym razem postanowił poszaleć i wypić trochę więcej to nie miałabym nic przeciwko. Byłoby mi przykro jedynie gdyby odczuwał złe skutki  picia wódki na drugi dzień ;)
W każdym bądź razie nie znam Twojego partnera, ale  skoro z Tobą jest to myślę, że Cie kocha i nie chce Cie krzywdzić.
Im smycz krótsza - tym większa szansa na jej urwanie. Trzeba znaleźć miejsce na spotkania ze znajomymi bez drugiej połówki nie zadręczając się myślami co on robi i z kim. Jeśli nie ma zaufania związek nie ma szans na przetrwanie, bo chora zazdrość i nieuzasadnione zarzuty częściej rozbijają związek lub to właśnie one doprowadzają do realnej zdrady, bo wg myślenia faceta: "skoro ona jest święcie przekonana, że ją zdradzam to co za róznica czy to robię czy tego nie robię - i tak jestem winny" 
Zalezy od sytuacji i imprezy :) ale wydaje mi sie ze troche luzu nikomu nie zaszkodzi. Zaufanie przede wszystkim : ) 

Salemka napisał(a):

wrednababa54 napisał(a):

Siegel napisał(a):

To co pokazują filmy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym wieczorem kawalerskim :)
na szczescie takiego przypadku nie bylo w naszym otoczeniu, wszyscy na razie sa singlami, w parach ale bez planow slubnych poki co, sama nie chce takiej imprezy, nie chce byc organizatorka takiej imprezy i nie chce zeby facet sam na taka wychodzil jesli to sa nasi wspolni znajomi i moj partner jest poproszony do facetow a ja nie do babeczek (jak to wyglada, ze para do nas przychodzi, jezdzimy nad wode/pizze a tylko on sie liczy a ja kula u nogi?)poza tym tania wymowka zeby wykorzystac sytuacje (nie bede owijac w bawelne) do napie..lenia sie i tyle.to jakby topic smutki w kieliszku bo sie slub bierze. nikt nikomu nie kazal sie oswiadczac i przyjmowac pierdzionka* jesli bylaby to radosna impreza to zrobiono by ja wspolnie w damsko-meskim stylu a nie oddzielnie w tajemnicy co bedzie, gdzie jak i po co
raczej radość się celebrujeA to, że zapraszają Was oboje na wspólne imprezy nie obliguje ni jak panny młodej żeby zapraszała Cię na wieczór panieński...


nie wyobrazam sobie sytuacji ze siedzimy sobie w domu, ja ogladam tv a moj facet szykuje sie na impreze kawalerska a ja ni w zab na panienska

Siegel napisał(a):

wrednababa54 napisał(a):

Siegel napisał(a):

To co pokazują filmy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym wieczorem kawalerskim :)
na szczescie takiego przypadku nie bylo w naszym otoczeniu, wszyscy na razie sa singlami, w parach ale bez planow slubnych poki co, sama nie chce takiej imprezy, nie chce byc organizatorka takiej imprezy i nie chce zeby facet sam na taka wychodzil jesli to sa nasi wspolni znajomi i moj partner jest poproszony do facetow a ja nie do babeczek (jak to wyglada, ze para do nas przychodzi, jezdzimy nad wode/pizze a tylko on sie liczy a ja kula u nogi?)poza tym tania wymowka zeby wykorzystac sytuacje (nie bede owijac w bawelne) do napie..lenia sie i tyle.to jakby topic smutki w kieliszku bo sie slub bierze. nikt nikomu nie kazal sie oswiadczac i przyjmowac pierdzionka* jesli bylaby to radosna impreza to zrobiono by ja wspolnie w damsko-meskim stylu a nie oddzielnie w tajemnicy co bedzie, gdzie jak i po co
Jeżeli spotykasz się na co dzień z  przyszłą panną młodą, jeździcie razem na wycieczki, lubicie się, dogadujecie się ze sobą to myślę, że zostaniesz zaproszona na wieczór panieński, bo czemu miałaby Cie nie zaprosić? Piszę czysto teoretycznie - wiem, że na razie nie zapowiada się taka sytuacja. Osobiście nie rozumiem idei takich wieczorów, 'w założeniu mają być ostatnią okazją do zażycia przyjemności niedostępnych po ślubie', jednak w rzeczywistości (a przynajmniej w większości przypadków) wygląda to inaczej. Dla mnie to trochę bezsensowne, ale jeżeli mój chciałby iść na wieczór kawalerski kolegi to niech idzie, pewnie. Wiem, że nie zrobi nic co mogłoby mnie skrzywdzić. Ufam mu. Za alkoholem nie przepada, ale gdyby jednak tym razem postanowił poszaleć i wypić trochę więcej to nie miałabym nic przeciwko. Byłoby mi przykro jedynie gdyby odczuwał złe skutki  picia wódki na drugi dzień ;)W każdym bądź razie nie znam Twojego partnera, ale  skoro z Tobą jest to myślę, że Cie kocha i nie chce Cie krzywdzić.


ja mam tylko jedna przyjaciolke z ktora moge sie umowic pogadac, reszta dziewczyn z towarzystwa to dziewczyny kolegow partnera, spotykamy sie wtedy kiedy partner sie z nimi umawia, zadna z tych dziewczyn na codzien do mnie nie dzwoni ani nie umawia sie ze mna.
mysle ze znajomosc to tylko jest taka ze akceptujemy sie ze wzgledu na naszych mezczyzn ale nie jestesmy psiapsioly, pogadamy przy piwie, pizzy, czy umowimy sie na wycieczke nad wode, ale po zakonczonej wycieczce kontakt sie urywa do nastepnego razu

druga kwestia jesli chodzi o kawalerski to dopoki nie padnie temat co sie bedzie dzialo (np dzwoni x do partnera ze jest kawalerski y w barze, pojdziemy na mecz albo pojedziemy palic gume) to nie bedziemy tego wiedziec. nie wiem jak moj facet by sie zachowal gdyby nagle x zarzucil, "no to y, dla ciebie idziemy na prostytuki" czy powiedza  sory ale mamy dziewczyny czy pojda a czesc popatrzy ktory skorzysta, czy moj partner wroci do domu mowiac ze sie na to nie zgadza. trudno wyciagnac taka odpowiedz opowiadajac taka sytuacje. powiedzial tylko ze mnie nie zdradzi i zadna prostytutka go nie interesuje i zaden striptiz mu sie nie podoba, ale jak wyglada meska solidarnosc plemnikow? wiem ze moj partner o zdradzie by mi powiedzial bo by go sumienie gryzlo, tak mi wczoraj powiedzial

znam taka historie od osoby z mojego otoczenia ze wiedzac ze koles ma slub zafundowali mu spotkanie z prostytutka, o ile mi wiadomo skorzystal kolega.

mysle ze nie chcac byc ciota przy kolegach facet korzysta a potem glupio sie usmiecha przed dziewczyna albo modli sie aby to sie nie wydalo

wrednababa54 napisał(a):

ja mam tylko jedna przyjaciolke z ktora moge sie umowic pogadac, reszta dziewczyn z towarzystwa to dziewczyny kolegow partnera, spotykamy sie wtedy kiedy partner sie z nimi umawia, zadna z tych dziewczyn na codzien do mnie nie dzwoni ani nie umawia sie ze mna.mysle ze znajomosc to tylko jest taka ze akceptujemy sie ze wzgledu na naszych mezczyzn ale nie jestesmy psiapsioly, pogadamy przy piwie, pizzy, czy umowimy sie na wycieczke nad wode, ale po zakonczonej wycieczce kontakt sie urywa do nastepnego razu


Czyli tolerujecie się tylko przez wzgląd na swoich partnerów. W takim razie sytuacja zmienia się diametralnie.
Ale przecież nie ma w tym nic złego, że facet pójdzie na kawalerski, a Ty na panieński już nie.

 

wrednababa54 napisał(a):

druga kwestia jesli chodzi o kawalerski to dopoki nie padnie temat co sie bedzie dzialo (np dzwoni x do partnera ze jest kawalerski y w barze, pojdziemy na mecz albo pojedziemy palic gume) to nie bedziemy tego wiedziec. nie wiem jak moj facet by sie zachowal gdyby nagle x zarzucil, "no to y, dla ciebie idziemy na prostytuki" czy powiedza  sory ale mamy dziewczyny czy pojda a czesc popatrzy ktory skorzysta, czy moj partner wroci do domu mowiac ze sie na to nie zgadza. trudno wyciagnac taka odpowiedz opowiadajac taka sytuacje. powiedzial tylko ze mnie nie zdradzi i zadna prostytutka go nie interesuje i zaden striptiz mu sie nie podoba, ale jak wyglada meska solidarnosc plemnikow? wiem ze moj partner o zdradzie by mi powiedzial bo by go sumienie gryzlo, tak mi wczoraj powiedzialznam taka historie od osoby z mojego otoczenia ze wiedzac ze koles ma slub zafundowali mu spotkanie z prostytutka, o ile mi wiadomo skorzystal kolega.mysle ze nie chcac byc ciota przy kolegach facet korzysta a potem glupio sie usmiecha przed dziewczyna albo modli sie aby to sie nie wydalo


Po co kochający chłopak ma zdradzać przed ślubem? Bez sensu. Nie ryzykuje się utraty drugiej połowy dla chwili spędzonej z nic nie znaczącą panią do towarzystwa. Demonizujesz to za bardzo.

Siegel napisał(a):

wrednababa54 napisał(a):

ja mam tylko jedna przyjaciolke z ktora moge sie umowic pogadac, reszta dziewczyn z towarzystwa to dziewczyny kolegow partnera, spotykamy sie wtedy kiedy partner sie z nimi umawia, zadna z tych dziewczyn na codzien do mnie nie dzwoni ani nie umawia sie ze mna.mysle ze znajomosc to tylko jest taka ze akceptujemy sie ze wzgledu na naszych mezczyzn ale nie jestesmy psiapsioly, pogadamy przy piwie, pizzy, czy umowimy sie na wycieczke nad wode, ale po zakonczonej wycieczce kontakt sie urywa do nastepnego razu
Czyli tolerujecie się tylko przez wzgląd na swoich partnerów. W takim razie sytuacja zmienia się diametralnie.Ale przecież nie ma w tym nic złego, że facet pójdzie na kawalerski, a Ty na panieński już nie.  

wrednababa54 napisał(a):

druga kwestia jesli chodzi o kawalerski to dopoki nie padnie temat co sie bedzie dzialo (np dzwoni x do partnera ze jest kawalerski y w barze, pojdziemy na mecz albo pojedziemy palic gume) to nie bedziemy tego wiedziec. nie wiem jak moj facet by sie zachowal gdyby nagle x zarzucil, "no to y, dla ciebie idziemy na prostytuki" czy powiedza  sory ale mamy dziewczyny czy pojda a czesc popatrzy ktory skorzysta, czy moj partner wroci do domu mowiac ze sie na to nie zgadza. trudno wyciagnac taka odpowiedz opowiadajac taka sytuacje. powiedzial tylko ze mnie nie zdradzi i zadna prostytutka go nie interesuje i zaden striptiz mu sie nie podoba, ale jak wyglada meska solidarnosc plemnikow? wiem ze moj partner o zdradzie by mi powiedzial bo by go sumienie gryzlo, tak mi wczoraj powiedzialznam taka historie od osoby z mojego otoczenia ze wiedzac ze koles ma slub zafundowali mu spotkanie z prostytutka, o ile mi wiadomo skorzystal kolega.mysle ze nie chcac byc ciota przy kolegach facet korzysta a potem glupio sie usmiecha przed dziewczyna albo modli sie aby to sie nie wydalo
Po co kochający chłopak ma zdradzać przed ślubem? Bez sensu. Nie ryzykuje się utraty drugiej połowy dla chwili spędzonej z nic nie znaczącą panią do towarzystwa. Demonizujesz to za bardzo.


wole myslec juz negatywnie jak sie czyms zawiesc
mam takie przekonanie ze facet jak wychodzi z domu to robi co chce i ma w d*pie uczucia kobiet, nie postawi sie kolegom tylko zrobi to co oni zrobia. to prawda, teraz przyznaje ze facet to taki niemyslacy wacek, dziecko ktore trzeba prowadzic za raczke i mowic mu co jest zle a co dobre
nie ryzykuje sie utraty drugiej polowki - zalezy jakie sa realacje. czasem facet robi to co mu sie nalezy

nie jestem za tym aby kawalerski wyprawiac w ogole, uwazam ze to beznadziejna impreza , zle mi sie kojarzy wiec nie wiem czy bym sie zgodzila na to i partner ma prawo uszanowac moje zdanie.

sam zreszta przyznal ze nie chcialby isc na takie cos

Agaszek napisał(a):

Jujube napisał(a):

Hej Kochane chciałabym bysce wyrazily opinie w pewnej kwestii. Nie chcialabym zeby moj facet wyjezdzal sam npo na imprez czy urodziny kolegi zawsze zastanawiam sie co rob i ogolnie glupio mi siedziec bez niego i glupio byloby mi wyjechac gdzies samej. Czy to waszym zdaniem normalne czy troche przesadzam? Jak to jest u Was? :)
To jest chyba typowe zachowanie na wczesnym etapie związku. Z latami przechodzi

To samo chciałam napisać :-) Mi się zawsze z łezkę w oku przypominają te początki związków, kiedy inni znajomi jakby wyparowali z powierzchni kuli ziemskiej, i byliśmy tylko dla siebie :-) Z czasem rzeczywiście to przechodzi, nie da się ze sobą tak non stop wszędzie chodzić kosztem swoich znajomych, swoich zainteresowań itp...Poza tym dobrze jest mieć taki czas tylko dla siebie, na swoje pasje, na swoje psiapsióły/kumpli... Pewnie sama to zauważysz jak już okrzepniecie w związku... Mi to z obecnym mężem zajęło sporo czasu, znim odcięliśmy pępowinkę :-D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.