- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 listopada 2012, 15:18
14 listopada 2012, 22:47
na szczescie takiego przypadku nie bylo w naszym otoczeniu, wszyscy na razie sa singlami, w parach ale bez planow slubnych poki co, sama nie chce takiej imprezy, nie chce byc organizatorka takiej imprezy i nie chce zeby facet sam na taka wychodzil jesli to sa nasi wspolni znajomi i moj partner jest poproszony do facetow a ja nie do babeczek (jak to wyglada, ze para do nas przychodzi, jezdzimy nad wode/pizze a tylko on sie liczy a ja kula u nogi?)poza tym tania wymowka zeby wykorzystac sytuacje (nie bede owijac w bawelne) do napie..lenia sie i tyle.to jakby topic smutki w kieliszku bo sie slub bierze. nikt nikomu nie kazal sie oswiadczac i przyjmowac pierdzionka* jesli bylaby to radosna impreza to zrobiono by ja wspolnie w damsko-meskim stylu a nie oddzielnie w tajemnicy co bedzie, gdzie jak i po coTo co pokazują filmy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym wieczorem kawalerskim :)
Edytowany przez Siegel 14 listopada 2012, 22:52
15 listopada 2012, 00:04
15 listopada 2012, 00:04
15 listopada 2012, 08:08
raczej radość się celebrujeA to, że zapraszają Was oboje na wspólne imprezy nie obliguje ni jak panny młodej żeby zapraszała Cię na wieczór panieński...na szczescie takiego przypadku nie bylo w naszym otoczeniu, wszyscy na razie sa singlami, w parach ale bez planow slubnych poki co, sama nie chce takiej imprezy, nie chce byc organizatorka takiej imprezy i nie chce zeby facet sam na taka wychodzil jesli to sa nasi wspolni znajomi i moj partner jest poproszony do facetow a ja nie do babeczek (jak to wyglada, ze para do nas przychodzi, jezdzimy nad wode/pizze a tylko on sie liczy a ja kula u nogi?)poza tym tania wymowka zeby wykorzystac sytuacje (nie bede owijac w bawelne) do napie..lenia sie i tyle.to jakby topic smutki w kieliszku bo sie slub bierze. nikt nikomu nie kazal sie oswiadczac i przyjmowac pierdzionka* jesli bylaby to radosna impreza to zrobiono by ja wspolnie w damsko-meskim stylu a nie oddzielnie w tajemnicy co bedzie, gdzie jak i po coTo co pokazują filmy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym wieczorem kawalerskim :)
Jeżeli spotykasz się na co dzień z przyszłą panną młodą, jeździcie razem na wycieczki, lubicie się, dogadujecie się ze sobą to myślę, że zostaniesz zaproszona na wieczór panieński, bo czemu miałaby Cie nie zaprosić? Piszę czysto teoretycznie - wiem, że na razie nie zapowiada się taka sytuacja. Osobiście nie rozumiem idei takich wieczorów, 'w założeniu mają być ostatnią okazją do zażycia przyjemności niedostępnych po ślubie', jednak w rzeczywistości (a przynajmniej w większości przypadków) wygląda to inaczej. Dla mnie to trochę bezsensowne, ale jeżeli mój chciałby iść na wieczór kawalerski kolegi to niech idzie, pewnie. Wiem, że nie zrobi nic co mogłoby mnie skrzywdzić. Ufam mu. Za alkoholem nie przepada, ale gdyby jednak tym razem postanowił poszaleć i wypić trochę więcej to nie miałabym nic przeciwko. Byłoby mi przykro jedynie gdyby odczuwał złe skutki picia wódki na drugi dzień ;)W każdym bądź razie nie znam Twojego partnera, ale skoro z Tobą jest to myślę, że Cie kocha i nie chce Cie krzywdzić.na szczescie takiego przypadku nie bylo w naszym otoczeniu, wszyscy na razie sa singlami, w parach ale bez planow slubnych poki co, sama nie chce takiej imprezy, nie chce byc organizatorka takiej imprezy i nie chce zeby facet sam na taka wychodzil jesli to sa nasi wspolni znajomi i moj partner jest poproszony do facetow a ja nie do babeczek (jak to wyglada, ze para do nas przychodzi, jezdzimy nad wode/pizze a tylko on sie liczy a ja kula u nogi?)poza tym tania wymowka zeby wykorzystac sytuacje (nie bede owijac w bawelne) do napie..lenia sie i tyle.to jakby topic smutki w kieliszku bo sie slub bierze. nikt nikomu nie kazal sie oswiadczac i przyjmowac pierdzionka* jesli bylaby to radosna impreza to zrobiono by ja wspolnie w damsko-meskim stylu a nie oddzielnie w tajemnicy co bedzie, gdzie jak i po coTo co pokazują filmy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym wieczorem kawalerskim :)
15 listopada 2012, 09:59
ja mam tylko jedna przyjaciolke z ktora moge sie umowic pogadac, reszta dziewczyn z towarzystwa to dziewczyny kolegow partnera, spotykamy sie wtedy kiedy partner sie z nimi umawia, zadna z tych dziewczyn na codzien do mnie nie dzwoni ani nie umawia sie ze mna.mysle ze znajomosc to tylko jest taka ze akceptujemy sie ze wzgledu na naszych mezczyzn ale nie jestesmy psiapsioly, pogadamy przy piwie, pizzy, czy umowimy sie na wycieczke nad wode, ale po zakonczonej wycieczce kontakt sie urywa do nastepnego razu
druga kwestia jesli chodzi o kawalerski to dopoki nie padnie temat co sie bedzie dzialo (np dzwoni x do partnera ze jest kawalerski y w barze, pojdziemy na mecz albo pojedziemy palic gume) to nie bedziemy tego wiedziec. nie wiem jak moj facet by sie zachowal gdyby nagle x zarzucil, "no to y, dla ciebie idziemy na prostytuki" czy powiedza sory ale mamy dziewczyny czy pojda a czesc popatrzy ktory skorzysta, czy moj partner wroci do domu mowiac ze sie na to nie zgadza. trudno wyciagnac taka odpowiedz opowiadajac taka sytuacje. powiedzial tylko ze mnie nie zdradzi i zadna prostytutka go nie interesuje i zaden striptiz mu sie nie podoba, ale jak wyglada meska solidarnosc plemnikow? wiem ze moj partner o zdradzie by mi powiedzial bo by go sumienie gryzlo, tak mi wczoraj powiedzialznam taka historie od osoby z mojego otoczenia ze wiedzac ze koles ma slub zafundowali mu spotkanie z prostytutka, o ile mi wiadomo skorzystal kolega.mysle ze nie chcac byc ciota przy kolegach facet korzysta a potem glupio sie usmiecha przed dziewczyna albo modli sie aby to sie nie wydalo
15 listopada 2012, 10:41
Czyli tolerujecie się tylko przez wzgląd na swoich partnerów. W takim razie sytuacja zmienia się diametralnie.Ale przecież nie ma w tym nic złego, że facet pójdzie na kawalerski, a Ty na panieński już nie.ja mam tylko jedna przyjaciolke z ktora moge sie umowic pogadac, reszta dziewczyn z towarzystwa to dziewczyny kolegow partnera, spotykamy sie wtedy kiedy partner sie z nimi umawia, zadna z tych dziewczyn na codzien do mnie nie dzwoni ani nie umawia sie ze mna.mysle ze znajomosc to tylko jest taka ze akceptujemy sie ze wzgledu na naszych mezczyzn ale nie jestesmy psiapsioly, pogadamy przy piwie, pizzy, czy umowimy sie na wycieczke nad wode, ale po zakonczonej wycieczce kontakt sie urywa do nastepnego razuPo co kochający chłopak ma zdradzać przed ślubem? Bez sensu. Nie ryzykuje się utraty drugiej połowy dla chwili spędzonej z nic nie znaczącą panią do towarzystwa. Demonizujesz to za bardzo.druga kwestia jesli chodzi o kawalerski to dopoki nie padnie temat co sie bedzie dzialo (np dzwoni x do partnera ze jest kawalerski y w barze, pojdziemy na mecz albo pojedziemy palic gume) to nie bedziemy tego wiedziec. nie wiem jak moj facet by sie zachowal gdyby nagle x zarzucil, "no to y, dla ciebie idziemy na prostytuki" czy powiedza sory ale mamy dziewczyny czy pojda a czesc popatrzy ktory skorzysta, czy moj partner wroci do domu mowiac ze sie na to nie zgadza. trudno wyciagnac taka odpowiedz opowiadajac taka sytuacje. powiedzial tylko ze mnie nie zdradzi i zadna prostytutka go nie interesuje i zaden striptiz mu sie nie podoba, ale jak wyglada meska solidarnosc plemnikow? wiem ze moj partner o zdradzie by mi powiedzial bo by go sumienie gryzlo, tak mi wczoraj powiedzialznam taka historie od osoby z mojego otoczenia ze wiedzac ze koles ma slub zafundowali mu spotkanie z prostytutka, o ile mi wiadomo skorzystal kolega.mysle ze nie chcac byc ciota przy kolegach facet korzysta a potem glupio sie usmiecha przed dziewczyna albo modli sie aby to sie nie wydalo
15 listopada 2012, 11:07
To jest chyba typowe zachowanie na wczesnym etapie związku. Z latami przechodziHej Kochane chciałabym bysce wyrazily opinie w pewnej kwestii. Nie chcialabym zeby moj facet wyjezdzal sam npo na imprez czy urodziny kolegi zawsze zastanawiam sie co rob i ogolnie glupio mi siedziec bez niego i glupio byloby mi wyjechac gdzies samej. Czy to waszym zdaniem normalne czy troche przesadzam? Jak to jest u Was? :)
To samo chciałam napisać :-) Mi się zawsze z łezkę w oku przypominają te początki związków, kiedy inni znajomi jakby wyparowali z powierzchni kuli ziemskiej, i byliśmy tylko dla siebie :-) Z czasem rzeczywiście to przechodzi, nie da się ze sobą tak non stop wszędzie chodzić kosztem swoich znajomych, swoich zainteresowań itp...Poza tym dobrze jest mieć taki czas tylko dla siebie, na swoje pasje, na swoje psiapsióły/kumpli... Pewnie sama to zauważysz jak już okrzepniecie w związku... Mi to z obecnym mężem zajęło sporo czasu, znim odcięliśmy pępowinkę :-D