Temat: koszmarne pobranie krwi.

bylam dzis na pobraniu krwi, mialam zrobic morfologie i proby watrobowe; nigdy nie balam sie pobierania, ale dzis przezylam koszmar! pani, ktora miala pobrac krew... nie potrafila tego zrobic! najpierw przez kwadrans szukala u mnie zyly, potem zaczela wkuwac sie na oslep, wygladam teraz jak jakas narkomanka, mam ponad 15 sladow po wkluciu, wiekszosc z nich robi sie juz sino-granatowa:( w koncu, gdy udalo jej sie dobrze wkluc i pobrala mi ta krew odetchnelam z ulga, a co sie okazalo? pobrala mi tej krwi za malo, bo zapomniala, ze to jeszcze na morfologie mialo byc, a ona pobrala tylko na proby watrobowe! no i wszystko zaczelo sie od poczatku, zrobila 2 proby wklucia i zyly nie znalazla, powiedzialam jej by juz dala spokoj, bo siedzialam tam juz dobre 40min (jak wyszlam z gabinetu byla juz kolejka na caly korytarz i wszyscy dopytywali co tam tak dlugo robilam!) i zaczelo robic mi sie slabo; ale wiecie co mnie najbardziej martwi? otoz, pielegniarka nie zmienila igly, gdy wklula mi sie za ktoryms tam podejsciem, polecialo tylko troche krwi, a potrzeba bylo pol strzykawki i gdy potem znow zaczela mnie kuc ta caly czas jedna i ta sama igla? czy dobrze zrobila? czy moze powinna zmienic ta igle? wtedy w ogole o tym nie pomyslalam, by jej zwrocic na to uwage, poprostu bylam chyba w za duzym szoku, bo przyznam, ze poraz pierwszy zdarzyla mi sie taka sytuacja (a naprawde mialam juz w zyciu mnostwo raby pobierana krew, chociazby w dowch ciazach, gdzie badania z krwi robilam prawie co miesiac); nie wiem, chyba pojde jutro do tego osrodka i zloze jakas skarge na ta pielegniarke, bo wg mnie ona nie nadaje sie do tej pracy; jcale rece mam poklote, a w dodatku na marne bo nie wszystkie badania beda zrobione; spotkalyscie sie kiedys z podobna sytuacja?

catha027 napisał(a):

szprotkab napisał(a):

Raz mi sie zdarzylo, ze pielegniarka mnie zignorowala i pobierala krew na siedzaca. Oczywiscie zemdlalam, a ona bedac sama rzucila probowke z krwia zeby mnie zlapac. Co tu duzo mowic ja bylam cala w krwi, a ludzie w poczekalni chcieli uciekac:)
Wiem, że nie powinnam się śmiać, ale tak sobie to wyobraziłam, że ja nie mogę, ciekawa historia.  Ale jakby nie patrzeć to miło z jej strony, że rzuciła się, żeby Cię łapać. Ja podobnych zdarzeń na szczęście nie miałam, więc współczuję autorce tematu.

To pobiera sie inaczej niz na siedzaco?
Pasek wagi
Oj mam podobne "wrażenia" z pobierania krwi... Ostatnim razem pani wbiła igłę, nie trafiła w żyłę, więc obróciła igłę pod skórą o 180 stopni
A potem uśmiechnęła się do mnie i powiedziała "wszystko w porządku?" No myślałam, że zamorduję!
Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

To pobiera sie inaczej niz na siedzaco?

Hmm... osobiście to się z inną pozycją nie spotkałam, ale myślę, że jeżeli przychodzi jakiś pacjent i mówi, że jest bardzo wrażliwy i że może zemdleć, czy zasłabnąć, to ja będąc na miejscu pielęgniarki położyłabym takiego delikwenta na kozetce. 
każdy kiedyś się uczy zawodu. Ta pani na kimś musi się nauczyć pobierania krwi skargi nie składaj, bo ci jej nie uznają. A igły nie musiala zmieniać, o ile jej nie spadła na podlogę trzymaj się
Pasek wagi
och, współczuję! miałam kiedyś podobną sytuację w szpitalu z wenflonem..., ale to była stażystka i wcześniej zapytała mnie o zgodę (z informacją, że nie jest w tym najlepsza), więc się nie czepiam...
co do igły - chyba nie było potrzeby zmieniać - w końcu to była "Twoja" igła.

Ja tez jak ide na pobieranie krwi, moge przygotowac sie na wielokrotne klucie. Raz pielegniarka nie mogla mi znalesc zyly i musiala zawolac lekarza, ostatnio pobieral mi tez krew z palca bo lekarz dwa razy nie mogl znalesc zyly.....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.