16 października 2012, 13:47
bylam dzis na pobraniu krwi, mialam zrobic morfologie i proby watrobowe; nigdy nie balam sie pobierania, ale dzis przezylam koszmar! pani, ktora miala pobrac krew... nie potrafila tego zrobic! najpierw przez kwadrans szukala u mnie zyly, potem zaczela wkuwac sie na oslep, wygladam teraz jak jakas narkomanka, mam ponad 15 sladow po wkluciu, wiekszosc z nich robi sie juz sino-granatowa:( w koncu, gdy udalo jej sie dobrze wkluc i pobrala mi ta krew odetchnelam z ulga, a co sie okazalo? pobrala mi tej krwi za malo, bo zapomniala, ze to jeszcze na morfologie mialo byc, a ona pobrala tylko na proby watrobowe! no i wszystko zaczelo sie od poczatku, zrobila 2 proby wklucia i zyly nie znalazla, powiedzialam jej by juz dala spokoj, bo siedzialam tam juz dobre 40min (jak wyszlam z gabinetu byla juz kolejka na caly korytarz i wszyscy dopytywali co tam tak dlugo robilam!) i zaczelo robic mi sie slabo; ale wiecie co mnie najbardziej martwi? otoz, pielegniarka nie zmienila igly, gdy wklula mi sie za ktoryms tam podejsciem, polecialo tylko troche krwi, a potrzeba bylo pol strzykawki i gdy potem znow zaczela mnie kuc ta caly czas jedna i ta sama igla? czy dobrze zrobila? czy moze powinna zmienic ta igle? wtedy w ogole o tym nie pomyslalam, by jej zwrocic na to uwage, poprostu bylam chyba w za duzym szoku, bo przyznam, ze poraz pierwszy zdarzyla mi sie taka sytuacja (a naprawde mialam juz w zyciu mnostwo raby pobierana krew, chociazby w dowch ciazach, gdzie badania z krwi robilam prawie co miesiac); nie wiem, chyba pojde jutro do tego osrodka i zloze jakas skarge na ta pielegniarke, bo wg mnie ona nie nadaje sie do tej pracy; jcale rece mam poklote, a w dodatku na marne bo nie wszystkie badania beda zrobione; spotkalyscie sie kiedys z podobna sytuacja?
- Dołączył: 2009-06-25
- Miasto: Wyspy Kanaryjskie
- Liczba postów: 1332
16 października 2012, 13:51
Poki masz jeszcze widoczne te rany po strzykawce zrob sobie dokladnie zdjecia zebys miala dowod jesli bedziesz skladac skarge. Hm co do igly to powinna zmienic jednak jesli tylko ty bylas nia kluta to raczej nic Ci nie grozi. Niemniej jednak babsko okropne, ja bym zemdlala ze 100 razy przy takiej pielegniarce. wspolczuje!
- Dołączył: 2012-07-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3360
16 października 2012, 13:53
kurde współczuje Ci ;/ U mnie pobieranie trwa zawsze dosłownie chwilę...Może miała gorszy dzień ta kobieta? a co do igły szczerze mówiąc nie mam pojęcia...
16 października 2012, 13:57
Jeżeli tej igły nigdzie nie odkładała po pierwszym pobraniu, to nie widzę powodu, dla którego miałaby brać nową.... ale nie wiem, jak to z procedurami wygląda.
Ale nieumiejętność straszna, fakt, też bym złożyła skargę.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
16 października 2012, 14:21
Ja ostatnio tez mialam, niemile przezycia. Normalnie to nawet lubie jak mi krew pobieraja ale tym razem myslalam ze tam zejde. Babka sie wklula normalnie ale przez to ze nic rano nie wypilam to krew w ogole nei chciala leciec i kobitka mi ta igla caly czas ruszala w rozne strony w zyle!
Ale wracajac do twojego przypadku. Nie widze powodu zeby miala zmieniac igle. A ja bym na nia raczej skargi nei wnosila ale fotki zrob. Zrob i wstaw tutaj albo do pameitnika to zobaczymy czy az tak zle jest zeby cie tam nei wysmiali w przychodni.
Edytowany przez KotkaPsotka 16 października 2012, 14:23
16 października 2012, 14:22
Też mi się wydaje, że jeśli nie odkładała igły to nie szkodzi. U mnie ZAWSZE pobieranie krwi wygląda tak, że się pielęgniarka próbuje wkłuć dobre kilka razy :(
16 października 2012, 14:23
Nie wiem, ja gdy nie udało mi się pobrać krwi pacjentowi brałam drugą igłę, ale w życiu to różnie bywa, pielęgniarki nie wymieniają 'sprzętu' na nowy. Poza tym niektórym ludziom jest ciężko pobrać krew i specjalistka może nie dać rady za pierwszym razem, to że szukała żyły i nie mogła jej znaleźć to wcale nie jest jakieś niesłychane, niektórzy po prostu tak mają, do tego na pewno się zestresować, a wtedy chowają się żyły. myślę że na pewno przesadzasz, ale masz prawo czuć się wkurzona, chociażby dlatego że nie pobrała Ci wystarczająco dużo krwi, o ile zapomniała - bo czasem po prostu przestaje lecieć i trzeba jeszcze raz. Pobierała Ci zwykłą strzykawką czy taką nakładaną na igłę fiolką? Może była kobieta nieudolna, ale niektórym pacjentom ciężko przetłumaczyć że medycyna to nie sklep, to nie tak że masz i już.
16 października 2012, 14:25
ja jak chodze to mowie pielegniarce gdzie ma pobierac zebym tam nie padała z nerwów bo mam duzo blizn i zrostow na zyłach od badan wenflonów itp
Teraz mi pobieraja z dłoni lub z tej duzej zyły od spodu reki
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
16 października 2012, 14:29
Co do igly to nic sie nie stalo, przeciez sama siebie nie zarazisz.
No coz pielegniarka byla pechowa... a swoja droga to sie zastanawiam jaki cudem dala sie tyle razy ukluc. Ja niestety najczesciej mdleje, wiec uprzedzam od poczatku i zaraz wolaja najlepsza pielegniarke.
Raz mi sie zdarzylo, ze pielegniarka mnie zignorowala i pobierala krew na siedzaca. Oczywiscie zemdlalam, a ona bedac sama rzucila probowke z krwia zeby mnie zlapac. Co tu duzo mowic ja bylam cala w krwi, a ludzie w poczekalni chcieli uciekac:)
- Dołączył: 2009-07-30
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1387
16 października 2012, 14:54
szprotkab napisał(a):
Raz mi sie zdarzylo, ze pielegniarka mnie zignorowala i pobierala krew na siedzaca. Oczywiscie zemdlalam, a ona bedac sama rzucila probowke z krwia zeby mnie zlapac. Co tu duzo mowic ja bylam cala w krwi, a ludzie w poczekalni chcieli uciekac:)
Wiem, że nie powinnam się śmiać, ale tak sobie to wyobraziłam, że ja nie mogę, ciekawa historia.
![]()
Ale jakby nie patrzeć to miło z jej strony, że rzuciła się, żeby Cię łapać.
![]()
Ja podobnych zdarzeń na szczęście nie miałam, więc współczuję autorce tematu.
Edytowany przez catha027 16 października 2012, 14:55