Temat: Praca licencjacka.

Mam do was takie pytanie. Ile czasu zajęło wam pisanie pracy licencjackiej i ile godzin w tygodniu poświęcaliście na nią? W tym roku właśnie mnie to czeka, mam bardzo luźny rozkład zajęć i chciałabym iść do pracy, jednak boję się że zawalę przez to pracę. Studia do tej pory nie sprawiły mi problemów, nie miałam ani jednej poprawki. Jak było u was?? Da się pracować i pisać pracę?  
da się.... jeśli teraz już zajmiesz się zbieraniem literatury, planem itp...to bez problemu za swoją praktycznie na przełomie grudnia/stycznia napisałam a później to już tylko takie dopełnienia...
Pasek wagi
Z tym że ja nawet nie mam wybranego promotora ani tematu...;/ Po prostu nasza uczelnia poleciała w "kulki" i oznajmili nam że wszystko będziemy wybierać początkiem listopada....;/ A ile mieliście seminariów? Bo ja mam w planie na ten semestr 20 godzin, nie wiem czy to wystarczająco, czy też zepchnięcie wszystkiego na ostatnią chwilę?
Ja od początku studiów pracowałam. Ok 2-3 dni w tyg. Pracę lic. zaczęłam pisać w marcu (bo musialam oddac rozdzial zeby zaliczyc semestr). W miesiąc napisałam cały rozdział teoretyczny, ale nie pamiętam jak dlugo siedzialam nad tym. Było to jakos tak, ze po prostu przysiadłam przez kilka wieczorów. Więcej czasu zajęło mi gromadzenie literatury, bo wiadomo, ze w bibliotekach są limity (naraz mozna wziac 3 ksiazki). Kwiecień-maj pisałam rozdział praktyczny. Oczywiście wymigiwałam się od tego jak tylko się dało :P Ogólnie bez paniki. No chyba, ze bedziesz miala bardzo wymagajacego promotora. Moj był lajtowy. Jak się do tego zabierzesz juz od początku roku ak. (jako i ja powinnam było zrobić:P) to pracę napiszesz z placem w...nosie oczywiscie :P
że tak powiem, ja miałam się bronić we wrześniu, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. pracę zaczęłam pisać w niedzielę wieczorem, a skończyłam w czwartek nad ranem. pisałam prawie ciągle, w pracy, w domu, w nocy! :)
ale napisałam pracę na 5 :)
Ja swoją pracę już piszę od semestru, teraz zaczynam III rok i mam już pierwszy rozdział (niedopracowany, ale 20 stron jest). 
Pracuję w weekendy (nie każdy), jestem na studiach dziennych i bez problemu myślę, że da się połączyć pisanie z pracą, jeśli tylko ta nie zajmuje Ci całego wolnego czasu.

A póki nanoszę poprawki i zastanawiam się nad narzędziem badawczym; powoli ale systematycznie.
Zala, masz super, moje koleżanki z innych uczelni też już piszą pracę, a moja uczelnia nas olała...;/ I to akurat jak mi są pieniądze "na gwałt" potrzebne, też studiuję dziennie, ale na wykłady od samego początku nie chodzę, a ćwiczenia i pracownie kryminalistyczną (obowiązkowe) mam czwartek/piątek, a nie raz tylko w piątek. 

Angelitoo podziwiam, ja się tak zabrałam za głupią pracę maturalną, to mózg mi po 1,5 dnia parował....
Ja teorię (2 rozdziały) pisałam jakieś 2 tygodnie na luzie, w wolnej chwili. Oczywiście mając wcześniej zebraną przygotowaną literaturę, pokserowane artykuły - czego zbieranie jak poświęcisz 2 całe dni spokojnie wystarczy. No i badanie przeprowadziłam w jeden dzień a opracowałam w 2 dni:)
Wiesz, u mnie też niektóre grupy mają promotorów którzy uważają, że jest jeszcze czas i dopiero wybierają temat. Wszystko zależy od promotora. Moja kobietka powiedziała nam, że mamy bronić się jako pierwsze dlatego już piszemy. 
W ten czwartek mam oddać poprawiony pierwszy rozdział i lecieć dalej. Nie należy to do najprzyjemniejszych zajęć, szczególnie że ten pierwszy rozdział to w sumie przepisywanie książek ale myślę, że im dalej tym się fajnie rozkręci :).

Trzeba to jakoś godzić, ja Tobie polecam odpuścić sobie na przykład jeden dzień w tygodniu pracę i coś popisać; tu chodzi o systematyczność bo moje pierwsze 10 stron było napisane w jeden wieczór i była to porażka; pisałam je od nowa.

Ale bez spiny, dobrze, że już o tym myślisz - jest jeszcze dużo czasu :))
Boję się tego, bo nienawidzę zdawać niczego ustnie ;D 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.