2 października 2012, 20:25
Dzisiaj siedząc w tramwaju zaczęłam przyglądać się pewnej dziewczynie. Zaraz po tym jak usiadła, wyjęła batona musli i zaczęła oglądać go z każdej strony , potem wpisywała coś do małego notesu. Zobaczyłam także, że jakieś szczegółowe dane spisywała z jogurtu pitnego , a potem podliczała wszystko na komórce.
Tak sobie pomyślałam, że obecnie albo ktoś się objada i tyje albo jest na diecie. Powiem szczerze, że nie znam chyba normalnego przypadku z autopsji..;/
Edytowany przez 092f91ba90dcb18a137d75532ecaa44b 2 października 2012, 20:30
2 października 2012, 20:27
wydaje Ci się. za dużo na vitalii siedzisz;D w moim otoczeniu raczej mało kto się odchudza
2 października 2012, 20:31
unodostress napisał(a):
wydaje Ci się. za dużo na vitalii siedzisz;D w moim otoczeniu raczej mało kto się odchudza
Nawet jak patrzę się na dziewczyny w szkole, to widzę co jedzą i często rozmawiają o dietach.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Hamburg
- Liczba postów: 390
2 października 2012, 20:35
Zastanów się czy nie masz zaburzeń odżywiania... bo to nie jest normalne, jeśli najpierw zadajesz pytania, co łątwiej wyrzygać, a teraz podejżewasz każdą napotkaną osobę o to, że jest na diecie..
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Hamburg
- Liczba postów: 390
2 października 2012, 20:37
To nie jest normalne, jeśli większość twoich aspektów w życiu jest przysłoniętych przez obsesyjne odchudzanie się. To nie jest zdrowe, i nie prowadzi do dobrego miejsca..
2 października 2012, 20:39
spoko :D ...nie mam żadnej obsesji, tak się zapytałam bo głupio mi się zrobiło że ktoś jest tak bardzo perfekcyjny w tym co robi a ja potrafię się tylko objadać ;)...
2 października 2012, 20:42
LucaBrasi napisał(a):
Mam w klasie samych chłopców z czego większość może się juz nie odchudza ale stale licza kalorie i zawartość białko/tłuszcz/węgle
wow....czyli ja nie jestem nienormalna ;)...
2 października 2012, 20:44
LucaBrasi napisał(a):
Mam w klasie samych chłopców z czego większość może się juz nie odchudza ale stale licza kalorie i zawartość białko/tłuszcz/węgle
tak, to chyba "karczki". mialam takiego w szkole co pudelka sobie przynosil do szkoly ryz kurczaczek i cos tam, na przerwie zasiadal i wcinal.
wszyscy palaszowali kanapki, zapiekanki a on ryz i kurczaczek
to musi byc smutne zycie. ciekawe co jedza na randkach, chyba tez nie wychodza bo nie ma ryzu i kurczaka i wagi? ja bym nie mogla z taka osoba zyc. czulabym sie scisnieta i zmuszona zeby brac przyklad.
na sfd to jakiegos tam maja chopla, podlicz g, zwieksz to, zmniejsz to.
ja robocopem nie jestem.
ale moj kuzyn pakuje (tak wyglada) i widzialam liste na lodowce. posilek I 100 g ryzu i cos tam, posilek II odzywka itp.
tylko ze u nich sie gotuje po domowemu wie chyba obiady sobie odpuszcza i je ta pomidorowke, nalesniki czy spaghetti?
Edytowany przez wrednababa54 2 października 2012, 20:46
2 października 2012, 20:48
wrednababa54 napisał(a):
LucaBrasi napisał(a):
Mam w klasie samych chłopców z czego większość może się juz nie odchudza ale stale licza kalorie i zawartość białko/tłuszcz/węgle
tak, to chyba "karczki". mialam takiego w szkole co pudelka sobie przynosil do szkoly ryz kurczaczek i cos tam, na przerwie zasiadal i wcinal.wszyscy palaszowali kanapki, zapiekanki a on ryz i kurczaczekto musi byc smutne zycie. ciekawe co jedza na randkach, chyba tez nie wychodza bo nie ma ryzu i kurczaka i wagi? ja bym nie mogla z taka osoba zyc. czulabym sie scisnieta i zmuszona zeby brac przyklad. na sfd to jakiegos tam maja chopla, podlicz g, zwieksz to, zmniejsz to. ja robocopem nie jestem. ale moj kuzyn pakuje (tak wyglada) i widzialam liste na lodowce. posilek I 100 g ryzu i cos tam, posilek II odzywka itp.tylko ze u nich sie gotuje po domowemu wie chyba obiady sobie odpuszcza i je ta pomidorowke, nalesniki czy spaghetti?
a ja nie rozumiem osób, które mogą jeść słodkie bułki np. na drugie śniadanie - bez wyrzutów sumienia.