Temat: Urlop- gdzie na wczasy żeby nie utyć?

Od kilku tygodni szukam ciekawego miejsca gdzie by tu wyjechać na wczasy i sama nie wiem:(
Jakos samolotem w tym roku się boję...moze więc autem ale gdzie?
Za zorganizowanych wczasach dają jedzonko i to pyszne i znów człowiek przytyje...
Po zeszłorocznych wczasach przytyłam 8 kg...mało co nie?
Jak uniknąć wszelkich pokus?
No i gdzie wyjechać???
Moze macie jakies ulubione miejsca?
Piszcie gdzie Wy w tym roku sie wybieracie...?
Pozdrawiam juz urlopowo:) (myślami)

Pasek wagi
turcja .!
8 kg na wczasach???Rety to ile ty musialas jesc? oO. Jakos nei moge w to uwierzyc.
Moze Japonia:D? Zdrowe jedzonko, male porcyjki i do tego tak drogo ze nie bedziesz kupowac:P
A tak na powaznie to ciezka sprawa bo skoro nie przepadasz za wysilkiem fizycznym a uwielbiasz jesc (tak wywnioskowalam) to co to za urlop gdzie bedzies zmusiala zasowac na rowerze i jeszcze do tego jesc jakas zielenine tylko. Moze dlatego jakies wczasy odchudzajace, beda dawac w miare dobre a zdrowe i dietetyczne jedzenie.
Pasek wagi
Podstawkowe pytanie :
Polska czy tropikalne klimaty ?
Leniuchować czy spędzać aktywnie czas?
Góry czy morze?

Ja jestem w tym roku chyba za tropikalnymi klimatami, albo przynajmniej południowymi. Ostatnio oglądałam zdjęcia Dominikany na jednym profilu na Facebooku -http://www.facebook.com/AllInclusiveComPl i zapragnęłam tam się udać. Co za urocze i malownicze miejsce. Ja już nie chcę tej deszczowej Polski!

Jejku, no dla mnie to też dziwne, że aż tyle sie przytyło na wczasach - przeciez zawsze jest coś fajnego do zrobienia, chodzi się na jakieś wycieczki itp. ;) No ale właśnie - myślę, że najlepiej wybrać się tam gdzie będzie możliwość aktywnego spędzenia czasu - np. pojeżdżenia na rowerze, skorzystania z jakiegoś spływu kajakowego (jak to jest w Głeboczku Wielkim), pogrania sobie w jakiś sport grupowy itp. Na takich wakacjach na pewno się nie przytyje ;)
Ja jadę do Grecji, na własne wyżywienie. Tam jest tak gorąco, że w ogóle nie chce się jeść! Rano jakaś bułeczka z pomidorkiem. Po 12. owoc, lub coś innego. Później jeszcze jakaś mała kanapka. A na kolację do tawerny, ale tam tylko trochę "podziubię", bo o tej godzinie już nie mam ochoty jeść. Do tego dochodzi ruch. W efekcie, nie jestem głodna, a wracam najczęściej o 2kg chudsza ;P 
Grunt to nie brać all inclusive! Wtedy człowiek je, i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy... zresztą, nie ma nic lepszego, niż wieczorne wypady do tawern :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.