- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 września 2012, 16:36
Edytowany przez bhotan 20 września 2012, 20:33
20 września 2012, 17:38
Bardzo fajny gest.. mezczyzni, ktorzy traktuja kobiety w ten sposob maja u mnie plusy :)
Az mi sie przypomnialo, jak z moim bylym bylismy jeszcze na etapie flirtu. Zaproponowal podwozke mi i naszym znajomym gdzies tam, bo jechal w tamte strony. Otworzyl drzwi, zaprosil do srodka gestem reki i ten usmiech.. spojrzenie w oczy.. poczulam sie wyrozniona a on wtedy skradl mi serce Ach.. maloletnie czasy to byly czasy
Ale musze przyznac, ze robil wiele wiecej, nosil moje zakupy nawet jesli byly to tylko bulki, zawsze przepuszczal mnie przy wejsciu do klatki i szlam pierwsza po schodach.. w sumie fajny byl z niego gosc.
A co rownouprawnienia to ja juz kiedys mowilam.. Jestem wdzieczna za prawo do glosowania, za bycie na rowni myslowo i uczuciowo, za mozliwosc pomocy, gdy maz mnie bije, za mozliwosc edukacji i wiele wiecej. Ale do kopalni pracowac raczej nie pojde, lubie dostawac kwiaty, byc noszona na rekach, lubie gdy sie facet troszczy o mnie, gdy mi zimno.
Nie uwazam, ze kobieta i mezczyzna sa sobie rowni. Oni sa silniejsi fizycznie, my czesto psychicznie. My mamy miekkie serduszka dla dzieci i zwierzatek i jestesmy bardziej naiwne.. bardzo sie roznimy. Mozna tak przytaczac caly dzien :)
20 września 2012, 17:38
20 września 2012, 17:39
20 września 2012, 17:45
20 września 2012, 17:46
jeśli chodzi o sytuację jaką opisałaś - może trochę. na co dzień jednak mam zupełnie odwrotnie i denerwuje mnie jak mój facet mnie na siłę przepuszcza w drzwiach np. jak wchodzimy do zatłoczonej restauracji, a potem ja muszę się przepychać z ludźmi i przeciskać między krzesłami, żeby dotrzeć na drugi koniec sali (nie mówię o romantycznej kolacji, tylko zwykłym wyjściu na lunch czy piwo). w innych miejscach też się zdarzyło, że robiliśmy korek, bo on się silił na te gesty, mimo że wygodniej by było (głównie dla mnie) gdyby po prostu wszedł i już. nie wiem, pewnie jestem dziwna, że wolę tak na szybko wszystko, ale nic na to nie poradzę :D mimo wszystko doceniam, bo wiem że chce przecież dobrze.
20 września 2012, 17:48
Nie jestem specem w sprawach manier i dobrych obyczajow ale obilo mi sie o uszy, ze jesli chodzi o zatloczone miejsca, to facet powinnien isc pierwszy, zeby zrobic kobiecie 'miejsce', ogarnac teren a ona stapac jak ksiezniczka
20 września 2012, 17:52
20 września 2012, 18:17
Edytowany przez glosrozsadku 20 września 2012, 18:20
20 września 2012, 18:21
Nie jestem specem w sprawach manier i dobrych obyczajow ale obilo mi sie o uszy, ze jesli chodzi o zatloczone miejsca, to facet powinnien isc pierwszy, zeby zrobic kobiecie 'miejsce', ogarnac teren a ona stapac jak ksiezniczka Aaa no i ze to dla jej obrony podobno, sprawdza, czy nie grozi jej zadne niebezpieczenstwo hehe nie no to tak pol zartem pol serio. Ale faktycznie ja tez sie glupio czuje, bo nie wiem jak sie zachowac, wchodze i czekam az mnie 'dogoni', zebysmy mogli razem 'ogarnac sytuacje' co dalej :)jeśli chodzi o sytuację jaką opisałaś - może trochę. na co dzień jednak mam zupełnie odwrotnie i denerwuje mnie jak mój facet mnie na siłę przepuszcza w drzwiach np. jak wchodzimy do zatłoczonej restauracji, a potem ja muszę się przepychać z ludźmi i przeciskać między krzesłami, żeby dotrzeć na drugi koniec sali (nie mówię o romantycznej kolacji, tylko zwykłym wyjściu na lunch czy piwo). w innych miejscach też się zdarzyło, że robiliśmy korek, bo on się silił na te gesty, mimo że wygodniej by było (głównie dla mnie) gdyby po prostu wszedł i już. nie wiem, pewnie jestem dziwna, że wolę tak na szybko wszystko, ale nic na to nie poradzę :D mimo wszystko doceniam, bo wiem że chce przecież dobrze.
20 września 2012, 18:27
dokładnie. dlatego uważam, że zasada 'kobieta wchodzi pierwsza' nie zawsze ma zastosowanie w savoir-vivre ;) cóż, człowiek się uczy całe życie.Nie jestem specem w sprawach manier i dobrych obyczajow ale obilo mi sie o uszy, ze jesli chodzi o zatloczone miejsca, to facet powinnien isc pierwszy, zeby zrobic kobiecie 'miejsce', ogarnac teren a ona stapac jak ksiezniczka Aaa no i ze to dla jej obrony podobno, sprawdza, czy nie grozi jej zadne niebezpieczenstwo hehe nie no to tak pol zartem pol serio. Ale faktycznie ja tez sie glupio czuje, bo nie wiem jak sie zachowac, wchodze i czekam az mnie 'dogoni', zebysmy mogli razem 'ogarnac sytuacje' co dalej :)jeśli chodzi o sytuację jaką opisałaś - może trochę. na co dzień jednak mam zupełnie odwrotnie i denerwuje mnie jak mój facet mnie na siłę przepuszcza w drzwiach np. jak wchodzimy do zatłoczonej restauracji, a potem ja muszę się przepychać z ludźmi i przeciskać między krzesłami, żeby dotrzeć na drugi koniec sali (nie mówię o romantycznej kolacji, tylko zwykłym wyjściu na lunch czy piwo). w innych miejscach też się zdarzyło, że robiliśmy korek, bo on się silił na te gesty, mimo że wygodniej by było (głównie dla mnie) gdyby po prostu wszedł i już. nie wiem, pewnie jestem dziwna, że wolę tak na szybko wszystko, ale nic na to nie poradzę :D mimo wszystko doceniam, bo wiem że chce przecież dobrze.