- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
9 września 2012, 01:32
Snilo mi sie wczoraj iz powypadaly mi zeby, troche sie przerazilam bo senniki mowia iz to zwiastuje chorobe czy smierc kogos z rodziny. Uspokajam sie tym ze sen byl tuz przed wizyta u dentysty, wiec moze stad rozmyslalam o zebiskach nawet podczas snu. No i u mnie zazwyczaj sny sa odwrotnoscia rzeczywistosci, jak dzis pamietam ze np. na dzien przed zrobieniem pozytywnego testu ciazowego przysnil mi sie zakrwawiony tampon. A moze pojawi sie nowy czlonek rodziny? Tylko skad bo u nikogo na ciaze czy adopcje sie nie zanosi. Albo rozwiaza sie jakies moje problemy bo niektore z zebow ktore stracilam w snie byly brzydkie, z plombami, a to ponoc znak iz cos sie poprawi. Szukam optymistycznej interpretacji bo boje sie pesymistycznej wersji. Horoskopy, senniki i takie tam to dla mnie bajki, ale jakis tam minimalny niepokoj sie we mnie wzbudzil. To taki wpis na dzis z dala od diety bo takowej jeszcze nie stosuje ale przygotowuje sie psychicznie. O kurcze wlasnie malo na zawal nie padlam, 1:30 w nocy, cisza, spokoj a tu nagle nocnik mi zaczal muzyczki wygrywac, ciekawe co mu odbilo, syncio nawet dzis na nim nie siedzial a myc tez nie mylam, gra na sucho i bez ruchu? Zeby zaraz jakies duchy mi sie tu nie przyplataly... Az sie boje do lazienki isc zobaczyc co sie dzieje, sama w domu, tzn z dwulatkiem ale ten spi sobie spokojnie...
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
9 września 2012, 01:40
napisalam nieskladnie czy zagmatwalam?
w skrocie to pytam o to czy sprawdzaja wam sie sennikowe interpretacje snow.
- Dołączył: 2012-07-21
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 1075
9 września 2012, 01:50
Nie. Ale za to mam bardzo trafne przeczucia....Np. około 4 lata temu mieszkałam jeszcze z rodzicami, chciałam iść do sklepu. Jakoś nigdy do taty nie dzwoniłam z pytaniem czy mogę wziąć kasę, tylko po prostu brałam. Ale tego dnia coś mi odbiło i stwierdziłam że MUSZĘ się zapytać. Zadzwoniłam. Tato jest zawodowym kierowcą. Telefon ma zawsze w tej bocznej kieszeni w drzwiach auta, i schylił się żeby odebrać i w tym momencie wpadł mu przez szybę (oczywiście zbijając ją) kamień wielkości dwóch pięści (tir na niego najechał i odskoczył w szybę).
Miałam kolegę który co jakiś czas lądował w szpitalu. Dwa lata temu obudziło mnie hukanie sowy. Pierwsze co pomyślałam "M. umarł", rano dostałam telefon że zmarł w nocy.
A ze śmiesznych rzeczy to potrafię wyczuć kiedy na uczelni wezmą mnie do odpowiedzi, potrafię pomyśleć o narzeczonym "zadzwoniłbyś ku..." i dzwoni w ciągu 10 minut. Jako fanka żużlu potrafię powiedzieć "przewrócą się" albo "któryś zerwie taśmę" i się w 90% sprawdza.;p
Mam to po mamie... ona np. ostatnio, mówi że ma nadzieję że mi się ten laptop w końcu zepsuje (nie miałam czasu wymalować jej paznokci), po 40 minutach ładowarkę mi szlag trafił...;/
Generalnie nawet narzeczony mi w to nie wierzył ale jak zobaczył co mama mi "zrobiła" z laptopem i jak kilka razy na żużlu mu powiedziałam o tej taśmie albo wywrotce to mi uwierzył. A no i jeszcze ostatnio (3 tyg. temu) chciał rzucić pracę którą ma i iść na inną, tydzień go przekonywałam żeby nie szedł bo firma splajtuje, uwierzył mi. No i nic. Dopiero wczoraj na internecie pisali że splajtowała ;D teraz mi wierzy ;p
Edytowany przez Elianaa 9 września 2012, 01:57
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
9 września 2012, 01:56
tak sie zastanawiam czy niektore sprawy to po prostu zbieg okolicznosci i pozniej doszukujemy sie powodow, dorabiamy sobie historie czy Ktos nad nami czuwa, daje nam znaki, albo sami potrafimy miec przeczucia pomagajace nam w zyciu...
wierzycie w przeznaczenie, to co ma sie stac i tak sie stanie czy wiele w zyciu zalezy od nas i naszych decyzji?
Edytowany przez Qualcuna 9 września 2012, 01:57
- Dołączył: 2012-07-21
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 1075
9 września 2012, 02:04
Qualcuna napisał(a):
tak sie zastanawiam czy niektore sprawy to po prostu zbieg okolicznosci i pozniej doszukujemy sie powodow, dorabiamy sobie historie czy Ktos nad nami czuwa, daje nam znaki, albo sami potrafimy miec przeczucia pomagajace nam w zyciu...wierzycie w przeznaczenie, to co ma sie stac i tak sie stanie czy wiele w zyciu zalezy od nas i naszych decyzji?
Ja generalnie nie wierzę w sny itp. Ale w przeczucia jak najbardziej. Dawniej mi się wydawało że to też ściema, i zbieg okoliczności, ale za dużo rzeczy mi się spełniło. Może mam po prostu dobrą intuicję... W każdym razie jak mówię mojemu że w poprzednim wcieleniu byłam czarownicą to już się nie śmieje ;D W 90% polegam na moich przeczuciach, jeszcze się na tym nie przejechałam...
Kiedyś byłam z chłopakiem ponad 3 lata, po 1,5 roku związku dosyć ostro się pokłóciliśmy, byłam w rozpaczy, leżałam przed tv i myślałam "co ja mam robić, Boże jakie to trudne", i zaczął się film już nie pamiętam tytułu, ale chodziło o to że laska zostawiła kolesia z którym była długo i zaczęła się spotykać z kolegą z dzieciństwa... od 1,5 roku jestem w związku z chłopakiem z którym bawiłam się w piaskownicy u mojej "ciotki" (przyjaciółka mamy), a jego matki chrzestnej...;p
Qualcuna napisał(a):
wierzycie w przeznaczenie, to co ma sie stac i tak sie stanie czy wiele w zyciu zalezy od nas i naszych decyzji?
Ja nie wierzę w to że np. jest tylko jedna droga przeznaczona dla każdego. Wierzę że tych dróg jest kilka, a którą pójdziemy zależy właśnie od nas.
No bo jeśli by wierzyć "co ma być to będzie", to można by leżeć na kanapie przed tv i czekać aż przyjdzie jakiś pracodawca i nas poprosi żebyśmy u niego pracowali, a później przed tv nawiedzi nas jakiś miły facet i nam się oświadczy. A wykształcenie podadzą nam na tacy. A niestety nie ma tak łatwo. Uważam że żaden człowiek na starcie nie jest skreślony, tak samo jak i dzieciak z bogatej rodziny nie zawsze musi zostać milionerem ;p
Edytowany przez Elianaa 9 września 2012, 02:08
9 września 2012, 08:21
Ja już kiedyś pisałam, że w zabobony żadne nie wierzę, ale jeżeli chodzi o sny, to zarówno mnie jak i mojej mamie sprawdzają się sny. I tych "sprawdzonych" snów nie można nazwać zbiegiem okoliczności.
9 września 2012, 08:34
wypadajace zeby mi sie snily
ale ostatnio mialam hardcorowy sen. snil mi sie ponowny pogrzeb pewnej osoby (wiadomo ze ja znam) po pogrzebie ta osoba mi sie ukazala w domu (martwa, duch) i krzyczala na mnie, byla zla na mnie
czlonek rodziny probowal ja odpedzic ode mnie (raczej normalne nie jest zeby cie duch gonil po mieszkaniu i krzyczal na ciebie)
obudzilam sie i bylo po 3. wiadomo ze ta godzina jest duchow, szatana itp
albo wczesniej snilo mi sie ze ta martwa osoba przyszla sobie do domu. ja zaskoczona mowie ze wszystko spalilismy i wyrzucilismy i nie ma jej dokumentow ani nic. wyobraz sobie ze pochowales wujka, a te wujek sobie przychodzi do domu
9 września 2012, 09:02
ja czasem mam deja vu i za każdym razem się zastanawiam jak to możliwe, że śniło nam się to, co dopiero się wydarzy...
a tak poza tym w jednym śnie obudziłam się w trumnie i nikt mnie nie otworzył chociaż krzyczałam.., brakowało mi oddechu coraz bardziej, a kiedy już się dusiłam, obudziłam się i okazało się, że miałam twarz przykrytą kołdrą..
w innym śnie (po obejrzeniu serii lostów) śniło mi się, że jestem w dżungli i mnie goni ktoś z bronią, schowałam się za drzewem i kiedy myślałam, że nikogo już nie ma wychyliłam się, a ten ktoś strzelił mi prosto w rękę, którą się zasłaniałam. pamiętam to uczucie przechodzącej kuli do dziś. ale czy te sny miały coś znaczyć? chyba nie.. były po prostu sposobem naszego mózgu na wymazanie nadmiaru niepotrzebnych informacji
9 września 2012, 09:05
Elianaa napisał(a):
Nie. Ale za to mam bardzo trafne przeczucia....Np. około 4 lata temu mieszkałam jeszcze z rodzicami, chciałam iść do sklepu. Jakoś nigdy do taty nie dzwoniłam z pytaniem czy mogę wziąć kasę, tylko po prostu brałam. Ale tego dnia coś mi odbiło i stwierdziłam że MUSZĘ się zapytać. Zadzwoniłam. Tato jest zawodowym kierowcą. Telefon ma zawsze w tej bocznej kieszeni w drzwiach auta, i schylił się żeby odebrać i w tym momencie wpadł mu przez szybę (oczywiście zbijając ją) kamień wielkości dwóch pięści (tir na niego najechał i odskoczył w szybę). Miałam kolegę który co jakiś czas lądował w szpitalu. Dwa lata temu obudziło mnie hukanie sowy. Pierwsze co pomyślałam "M. umarł", rano dostałam telefon że zmarł w nocy.A ze śmiesznych rzeczy to potrafię wyczuć kiedy na uczelni wezmą mnie do odpowiedzi, potrafię pomyśleć o narzeczonym "zadzwoniłbyś ku..." i dzwoni w ciągu 10 minut. Jako fanka żużlu potrafię powiedzieć "przewrócą się" albo "któryś zerwie taśmę" i się w 90% sprawdza.;p Mam to po mamie... ona np. ostatnio, mówi że ma nadzieję że mi się ten laptop w końcu zepsuje (nie miałam czasu wymalować jej paznokci), po 40 minutach ładowarkę mi szlag trafił...;/Generalnie nawet narzeczony mi w to nie wierzył ale jak zobaczył co mama mi "zrobiła" z laptopem i jak kilka razy na żużlu mu powiedziałam o tej taśmie albo wywrotce to mi uwierzył. A no i jeszcze ostatnio (3 tyg. temu) chciał rzucić pracę którą ma i iść na inną, tydzień go przekonywałam żeby nie szedł bo firma splajtuje, uwierzył mi. No i nic. Dopiero wczoraj na internecie pisali że splajtowała ;D teraz mi wierzy ;p
wierzę, bo mam podobnie:)