Temat: Zgon na imprezie. reakcja...

Długo myślałem nad napisaniem tego posta.......

Co byście zrobili, mając urodzinową impreze , Wasz partner/partnerka upiła się i w połowie imprezy zaczęło wymiotować po kątach, spać na śmietniku? Sami w prawdzie załóżmy bylibyście trochę podchmieleni? Nie zdarzyło mi się to, ale bylem świadkiem takiego wybryku.... w dodatku jak się potem okazało owa partnerka zarzygała cały pokój znajomemu.... Coby Wasi rodzice - i Wy sami - powiedzieli na to,widząc partnerke na podłodze kompletnie pijaną i zarzyganą? Dodam, że zabrali ją do domu chłopaka, bo jej rodziców nie było (urlop). Dziewcze lat 20....
Zdarza się nawet najlepszym
Bez przesady..zaliczyło się tam ze 3 zgony ale zawsze kulturalnie, jak znajomi czuli że coś się dzieje, nie ważne komu to holowanie w bezpieczne miejsce miska i kontrola co 20 minut. Nie wiem co bym zrobiła bo ani ja ani mój mąż nie mieliśmy takiej przygody
O matko, jak można tak się schlać żeby kompletnie nie panować nad takimi odruchami Ja na miejscu partnera ogarnęłabym ją, siedziała przy niej i ją pilnowała. Na pewno bym jej tak samej nie zostawiła jeśli bym widziała co wyprawia. Gdyby to był mój M. no to oczywiście posprzątałabym po nim to wszystko i przeprosiła za jego zachowanie a z nim samym pogadałabym jakby przetrzeźwiał...
masakra
chce się powiedzieć takiej: nie umiesz pić - nie pij
dałabym ścierę w łapę i niech sprząta


Takie zachowanie jest żenujące. Nie rozumiem jednego- może ktoś z Was mi zechce wytłumaczyć- PO CHOLERĘ ludzie upijają się na imprezach do takiego stanu, że nic następnego dnia nie pamiętają? Ja wolę wypić mniej, ale pamiętać każdy szczegół, wspominać później zabawę i nie wstydzić się, że rzygałam dalej niż widziałam.
Jestem młoda, ale widziałam podobne sytuacje i ludzi.
Dla mnie osobiście, jest to najgorszy stan do jakiego może się doprowadzić ktokolwiek, w szczególności dziewczyna.
Odrzuca mnie to i nie ukrywam, że tracę szacunek do takiej osoby.

posprzątałabym po nim, przeprosiłabym i odwiozłabym go do domu (oczywiście taxą). jeśli czułby się dobrze, a impreza była spoko, to wróciłabym i bawiłabym się dalej. następnego dnia podałabym mu coś na kaca, a kiedy poczułby się już dobrze zasugerowałabym wycieczkę z kwiatami przeprosinowymi do właścicieli mieszkania.

na pewno nie chciałabym być z kimś, kto na co dzień przesadza z alko (albo w ogóle pije alko codziennie, nawet w małych ilościach). ale jeśli czasem ktoś przesadzi z %, to moim zdaniem nie ma tragedii.

poza tym, nie bardzo sobie wyobrażam, że ktoś rzyga na podłogę. przecież chyba czuje, jak go/ją mdli i idzie do łazienki?

Pasek wagi
ja bym oprała morde
Rodzice zadecydowali,że zawiozą ją do domu bo wstyd przed resztą gości, którzy trzymali fason . Jednak wyszło jak wyszło i troche posprzeczali się..... tylko kto ma rację... ;P widok był nietuzinkowy z tego co wiem......

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.