- Dołączył: 2012-08-01
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 12
1 sierpnia 2012, 23:58
Cześć Wam,
przed chwilą szperając po internecie natknąłem się na ten portal i uznałem, że jest on idealny aby zadać Wam to pytanie - wierzę, że mi pomożecie.
Proszę nie zrozumcie mnie źle.. ale mam mały problem z moja dziewczyną. Otóż gdy się poznaliśmy jakieś półtora roku temu była szczuplutką dziewczyna - o ile dobrze pamiętam ważyła około 56kg/162cm, dbała o siebie, biegała wieczorami, rower, siatkówka itp. A teraz powoli dobija wagi 75kg - wiem bo mi powiedziała.. Zauważyłem to już dawno, że tyje.. Podjada coś co chwilę, polubiła fast foody odkąd skończyła technikum i pracuje juz jej się nie chce biegać, jeżdzic na rowerze - nic co jest związane z ruchem.. Moim zdaniem to juz nadwaga, jak mam z nia porozmawiac, co zrobić? ;)
Liczę, że mi pomożecie.. ;)
Tak z innej beczki.. skad u ludzi bierze się nadwaga i otyłość? Jak to bylo u Was z przytyciem i jak schudłyście? Może to mi pomoże z nią pogadać.
- Dołączył: 2012-06-18
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 822
2 sierpnia 2012, 12:59
kup jej sukienkę w rozmiarze S/M :)
a jak będzie mówić, że ,,no co ty, czemu kupiłeś mi taką ciasną, przecież za nic w to nie wejdę''
to powiesz ,,oj przepraszam, wydawało mi się, że takie do tej pory nosiłaś...no trudno, zostaw ją, może jeszcze wejdziesz...'' a reszta to tak, jak dziewczyny mówią :)
Edytowany przez pistacjowata 2 sierpnia 2012, 13:10
2 sierpnia 2012, 13:13
zostaw ja bo bedzie tylko tyć. jak teraz nie dba o siebie to juz nie zadba. jelenia złapała i juz moze sie paść
- Dołączył: 2012-03-06
- Miasto: Kentucky
- Liczba postów: 808
2 sierpnia 2012, 13:19
Grian napisał(a):
to normalne, jak się zaczyna pracować; ja też byłam jak trzcinka, dopóki nie zaczęłam pracować za biurkiem- to jest bardziej męczące niż machanie łopatą a jak wracasz po min. 8h siedzenia przed kompem i ciągłego myślenia do domu, to masz ochotę nic nie robić, tylko walnąć się na łóżko;po roku przychodzi przyzwyczajenie i opamiętanie, człowiek powoli wraca do jakiegoś wysiłku ( ja na początku robiłam tylko brzuszki w tyg. a dopiero w weekend basen, rolki, jakieś aeroby, bo nie miałam siły po pracy, jeszcze jak się dojeżdża godz. w jedną stronę...) , ale również wtedy trzeba o wiele mniej jeść niż zwykle, bo praca za biurkiem to jakieś 500-700 kcal zapotrzebowania mniej, niż praca w ruchu, albo życie studenckie;najgorsze nawyki- niech przestanie jeść fastfoody, ale też nie wpędzaj jej w dodatkowy stres, bo to się może źle skończyć; jeśli zależałoby Ci na niej, bardziej interesowałoby Cię jej zdrowie a nie jej figura, zastanowiłabym się porządnie nad tym...
Hahahaha powiedz to górnikom... Na pewno się z Tobą zgodzą ;p
Gdy wracam z pracy (też 8h za biurkiem) to zajmuję się domem, ćwiczę, biegam, robie coś dla przyjemności- a nie myślę, żeby walnąć się na łóżko, więc wiele zależy od podejścia do życia.
Do autora- tak jak dziewczyny radzą, zabieraj ją na spacery, rower- cokolwiek, byleby był ruch :) Powinieneś też delikatnie z nią porozmawiać :)
2 sierpnia 2012, 13:20
U mnie byhło tak... udany związek, super małżeństwo...i się czlowiek przestaje starać. Nie wiem jak to działa, oboje przytyliśmy/ Tylko, że my razem o tym rozmawiamy i razem się za siebie bierzemy. I powiem Ci, że jak mąż też ćwiczy, to ja mam motywację, bo jak widze, że sama tylko zasuwam, żeby schudnąć do wagi jaką miałam na początku naszego związku to mi się odechciewa. Mnie motywuje wspólne działanie. Np. wspólny jogging, albo spacer czy rower. Może to Ty powinienes wyjść zinicjatywą wspólnych ćwiczeń. Nie tylko, że to ona musi o siebie dbac, tylko róbcie to razem. A jak ona pójdzie na siłownię sama, to Ty w tym czasie odciaż ja od jakiegoś obowiązku domowego, żeby jak wróci z siłowni, nie musiała np. sprzątac albo gotwać... Ja mam taką wymowkę... jak musze cos ugotowac to sobie wciskam że nie mam czasu na ćwieczenia :-)
Edytowany przez a12c9c6e332bab1c7f125b36dbf87a43 2 sierpnia 2012, 13:21
2 sierpnia 2012, 13:22
nie sluchaj ze baseny czy spacery pomoga bo wiem sama po sobie ze tak nie bedzie. Ty ja zabierzesz na spacer a pozniej ona wróci do domu i zje pół lodówki.Tu chodzi raczej o kwestie tego zeby ona zrozumiala ze to jest niezdrowe i powinna cos z tym zrobić. Dobrze tu jedna z dziewczyn napisala,moze troche ironicznie,zebys mówił do niej np " pączusiu". Niezbyt dosadne zeby sie obrazic,ale trafia idealnie w sedno... Pozdrawiam!
2 sierpnia 2012, 13:30
razem z nią biegaj i nie łaź z nią na fast foody, zaproponuj pójście na basen, nastepnego dnia na rower.. wspracie chłopaka przy odchudzaniu wiele daje!!
- Dołączył: 2012-08-01
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 12
3 sierpnia 2012, 20:51
Hej !
porozmawialem z nia o tym baardzo delikatnie, zeby zadbala o siebie tak jak kiedys ale nic to nie dalo ;/
nie obrazila sie smiala sie z tego, stwierdziala ze jej tak dobrze :D nie rozumiem jej ; /
- Dołączył: 2012-02-21
- Miasto: Wodzisław Śląski
- Liczba postów: 2922
3 sierpnia 2012, 23:15
och... a zapytałeś czy wie jak będzie za parę lat? ;/
trudno mi wgl zrozumiec kobietę, która o siebie nie dba. a woj adziewczyna wręcz nie chce o siebie dbać... ;/
osobiście nie wiem co Ci doradzić... skoro normalna rozmowa nic nie daje to co? będziesz na ni akrzyczał, ze ma sie wziac za siebie? eh, nie wiem...
- Dołączył: 2012-08-01
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 12
3 sierpnia 2012, 23:42
Dobra rozumiem, mozna nie chciec sie ruszac.. ale czy ona musi sie tak obzerac? ; /
ona zjada duzo wiecej ode mnie prowadzac w ogole nie aktywny tryb zycia, a ja chodze na silownie i kopie w pilke.
Nie wiem jak do niej dotrzec.. wiem ze bedzie tego zalowac za pare lat.. ja ja na prawde kocham ; ))