Temat: Czy spowiadacie się z ...

Wiem, wiem..to każdego indywidualna sprawa... jednak czy spowiadacie się z takich rzeczy jak seks bez ślubu, stosowanie antykoncepcji?

zawsze uważałam, że to sa intymne sprawy... a seksu nie rozważałam w kategoriach grzechu, bo robie to z kimś kogo kocham.. teraz jednak zaczęłam o tym rozmyślać i w gruncie rzeczy, nie postępuje zgodnie z tym co głosi kościoł..
Pasek wagi
rozmawiałam kiedyś ze znajomym księdzem, powiedział mi, ze prywatnie uważa, że dla Boga ważniejsze jest to jak zachowujemy się w stosunku do innych ludzi, niż to czy uprawiamy seks przed ślubem.

Jest też jeszcze druga sprawa. Czym częściej uprawiamy seks tym bardziej się od niego uzależniamy. A w wierze katolickiej uzaleznienie jest grzechem lekkim. Tak jak palenie papierów, pojedynczy papieros grzech ciężki przeciwko przykazaniu "nie zabijaj:, nałóg, grzech lekki, bo nie panujemy na d sobą wtedy. A warunkiem grzechu jest wola ola i świadomość, tego co robimy.

Kwestia żalu za grzechy. Są dwa "typy: pierwszy, płynący z serca, wiem że źle zrobiałam, drugi, taki hmm.. niepełny, żałuję, że złamałam prawo Boże, ze strachu przed karą Bożą. Oba są ważne.

W przypadku postanowienia poprawy, tu wiem, że nie robie do końca uczciwie. Oparłam się na słowach chyba jednej z katechetek. Nie jesteś w stanie naprawić wszystkieg, wybierz więc jeden lub dwa grzechy i najpierw nad nimi pracuj. Ale wiem ,że tu naginam coś niecoś...
nie chodze do kosciola i nie pojde, jesli nie ze chce chocby mi mieli domy stawiac albo auta kupowac na glupie chrzciny

a co do spowiedzi - tak, trzeba sie wyspowiadac, bo albo przyznajesz religie i i wszystkie zakazy w tym seks i antykoncepcja, albo zrob sobie dobrze i przestan chodzic do kosciola. nikt ci nie kaze

a co do okreslenia "spowiedz nie wazna" nikt tego nie udowodni,
a) ksiadz nie czyta w myslach ze akurat kowalska pomysli " a to tego nie bede mu mowic"
b) osoba sie spowiadaja chce zaklepac papierek na wazna uroczystosc albo robi wiare po swojemu wiec sie nie przyzna ze zataila cos zeby anulowac spowiedz .
jestem katoliczką, ale nienawidzę że to księża pośredniczą między Bogiem a mną i jakiś obcy mi człowiek wysłuchuje moje grzechy.
Sorry, ale z tego co mi wiadomo, to grzeszenie w nadziei miłosierdzia Bożego jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, a tego grzechu Bóg nie odpuszcza... Spowiedź święta, w czasie której celowo zataja się jakiś grzech lub wyznaje się go bez chęci poprawy jest niewazna. tyle na ten temat.
Dlatego ja nie spowiadam się i nie chodzę do Kościoła - nie jestem w ten sposób obludna. Bo albo jest się katolikiem i przyjmuje wszystkie zasady KK, albo się katolikiem nie jest.

Ludzie, wiara a kościół to dwie inne rzeczy. Jeśli chodzi o spowiedź, to instytucja ta została wprowadzona na Soborze IV Laterańskim w 1215 roku. Nie ma w Biblii słowa o tym, że trzeba się spowiadać przed człowiekiem w konfesjonale. Dużo jest za to o spowiedzi 'serca', czyli takich wewnętrznych przeprosinach Boga. Poza tym, 'spowiedź' została wprowadzona po to, aby śledzić społeczeństwo i sprawować nad nim kontrolę oraz aby inwigilować.
Ponadto w
średniowieczu burdele były otaczane troską Kościoła. Bo przynosiły kasę. Wtedy też jeszcze księżom wolno się było żenić, ale ich dzieci stawały się niewolnikami kościoła. Chodziło o to, żeby księża nie roztrwaniali kościelnego majątku. I żeby ich dzieci nie mogły się powoływać na powszechne prawo dziedziczenia tytułów.
Generalnie lepiej poczytać Biblię i mieć swój rozum, niż trząść się ze strachu przed księdzem w konfesjonale i iść do spowiedzi tylko dlatego, bo "to grzech i muszę się wyspowiadać". "Muszę"? Nic nikt nie musi- jeśli uważasz to za grzech, za coś złego, to tak po prostu nie robisz i nie będziesz robić. A jak kochasz swojego partnera, nie krzywdzisz nikogo tym, to co w tym złego? Moim zdaniem to jest piękne i to się liczy.

Ja wyznaję zasadę- żyj tak, żeby być po prostu dobrym człowiekiem i nikogo nie krzywdzić:)

Ja się nie spowiadam... ksiądz to taki sam człowiek jak ja i niejednokrotnie ma na sumieniu więcej niż ja. Staram się być dobrym człowiekiem i żyć zgodnie ze swoim sumieniem (a raczej nie czyni mnie złą fakt, że uprawiam miłość z kimś z kim jestem od 9 lat i kogo kocham, podobnie jak nie czyni mnie nieczystą fakt, że raz w miesiącu mam okres, albo że nosze na ciele tatuaże, co też w Biblii jest ujęte i są to dla mnie czyste absurdy...) Pożegnałam się z ta religią dawno temu i nie było to bezpodstawne, ponieważ przestudiowałam prawie wszystkie Księgi Święte (Biblię, Pięcioksiąg, Koran i Bhagawadgitę). Nie przyjmuję czegoś bezrefleksyjnie i bez zastanowienia. bardzo odpowiada mi filozofia buddyjska (szczególnie Lamaizm), bo szanuje każdą istotę, daje człowiekowi wolność wyboru i pozwala samodzielnie dochodzić do pewnych wniosków, bez sugerowania co jest dobre, a co jest złe...Ale oczywiście szanuję każdą wiarę i nikomu nie narzucam mojego sposobu myślenia. Pozdrawiam.
Nooo! A trzeci dopyta o szczegóły, żeby się podjarać.
Pasek wagi

Dzuliett napisał(a):

jeszcze zalezy od księdza. Jeden jest normalny i da Ci rozgrzeszenie a drugi jeszcze na Ciebie nakrzyczy i zwyzywa od ladacznic. Znam taką sytuację.

Nooo! A trzeci dopyta o szczegóły, żeby się podjarać.

Pasek wagi

tak, spowiadałabym się, gdybym popełniała ten grzech :) z innych intymnych grzechów sę spowiadałam. nieważne - co. ważne ,że grzech :)

likejessica napisał(a):

vibeke33 mnie jeszcze bardziej....dwoje ludzi, kochających się, oddanych sobie do granic, którym kultura i środowisko nie pozwala na zawarrcie małżeństwa (jakbym chciała brać ślub na studiach to mogłabym się nie pokazywać w domu) grzeszymałżeństwo, oddane sobie bez reszty gdy Ty akceptujesz każdy centymetr ciała Twojego partnera i odwrotnie, gdy nie robi tego w 'jedyny słuszny sposób" też grzeszy, po przeczytaniu artykułu vibeke33, nie chce mi się brać ślubu, bo to nic nie pomoże, chcę być dobrą partnerką, dostawać i dawać przyjemność, chcę kochać mojego mężczyznę całe życie, każdego dnia bardziej, chcę być jego i tylko jego, chcę pewnego dnia mieć z nim dzieciALE CHCĘ ŻEBY TE DZIECI MIAŁY GODNE ŻYCIE!!nie będą go miały bez moich studiów, pracy, muszę poczekać z poczęciem na moment, gdy moja dojrzałość i status materialny będą mi na to pozwalały.... nie chcę nikogo krzywdzić, chcę być szczęśliwa, chcę, żeby moje dzieci i mój mąż byli jeszcze bardziej szczęśliwi..NIESTETY, JESTEM GRZESZNICĄ.

we wszystkim moge sie zgodzić z Toba... kosciół katolicki tak na prawde sam sobie zaprzecza... kaze życ zgodnie z dekalogiem, przykazaniami, a sam co? jeden ksiądz jeździ jaguarem, inny mercedesem czy maybachem, to jest skromność? a co z tą sytuacja, kiedy ksiądz nie wezwał pogotowia do swojego nowo narodzonego dziecka? nie popełnił on żadnego grzechu? no jak to ma być niby... kosciół głosi wartości nieaktualne do dzisiejszych czasów... bo któż z nas jest w stanie w jedyny słuszny sposób uprawiać seks, kiedy to dochodzi do zapłodnienia, i tak niby zawsze, że jak kobieta urodzi to nastepnie znów jedyny słuszny sposób i tak co roku kolejne dziecko pojawiałoby sie na świecie? a kto byłby w stanie wychować je, zapewnić im odpowiedni i godny człowieka byt? a poza tym kto by chciał mieć taką duża ilość potomstwa? wiem, że dzieci to błogosławieństwo, ale człowiek nie jest maszyna... nie pamietam kiedy byłem u spowiedzi po raz ostatni, moja przygoda z kosciołem skonczyła się jakos po komunii, 12 lat temu... potem chodziłem z rodzicami ale to już nie było to samo, jakby się cos wypaliło, dotarło do mnie to wszystko co teraz wiem, ze i owszem, zdarzają się na prawde fajni księża, którzy zapalą, wypiją, są z innego, młodszego pokolenia i wiedzą jak dotrzeć do młodych ludzi, a są tacy którzy codziennie na podwójnym gazie, gdzieś na boku kochanka, wycieczki za pieniądze tacowe, rok w rok nowe samochody, bo księdzu nie przystoi przecież jezdzic byle czym.... kosciół był, jest i  będzie przepełniony obłudą... jedna wiara, jeden bóg ale przykazania dla wiernych, księża mogą robić co im się podoba psując tym samym wizerunek koscioła... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.