- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 lipca 2012, 09:31
17 lipca 2012, 12:14
W Polsce? Myślisz, że jakiegoś pracodawcę obchodzi w co wierzysz? Poza tym nie ma prawa Cię o to spytać lub z tego powodu dyskryminować- to masz zagwarantowane konstytucją. No chyba, że chcesz zostać organistką w kościele, to może proboszcz się zdziwić :-) Kościół powienien przekazywać te dane w formie statystycznej czyli ilości a nie konkertnych osób do GUSu ale z tego co wiem olewa polskie prawo i tego nie robi, podając do GUSu ilości osób ochrzczonych, jako wyznacznik katolików w Polsce.meryZpakamery A orientujesz się może jak wygląda sprawa z dostępem innych do wiedzy na temat czy ktoś złożył akt apostazji?Nieskładnie to napisałam, ale czy np. pracodawca może sobie to gdzieś sprawdzić, albo czy Kościół później jeszcze komuś przekazuje te dokumenty, wiedzę o apostazji itp?
17 lipca 2012, 12:21
ja byłam rok temu z przymusu, nie czuję takiej potrzeby zwłaszcza że nie chodzę do kościoła.primo wiem że w życiu nie dostałabym rozgrzeszenia, ale póki mieszkam z mamą nie chcę przysparzać jej kłopotów i dobrowolnie nie mówię co o tym myślę, jak już sama zacznie ten temat to i tak na siłę wpaja mi swoje.
17 lipca 2012, 12:30
Nie byłam u spowiedzi od mojego bierzmowania... Czyli ponad 10 lat. Ja mam spory problem ze swoją wiarą... Wierzę, ale kompletnie nie uznaje Kościoła, jako instytucji. Nie podoba mi się co się dzieje w Kościele, gdzie się wtrąca i co wymyśla. Czasami nachodzi mnie ochota, żeby iść do pobliskiej Katedry. Usiąść i pomyśleć. Takie miejsca maja w sobie specyficzną energię.Spowiedź? Najpewniej pójdę do spowiedzi przed własnym ślubem, nie wcześniej ;-) Musze do tego znaleźć odpowiedniego Księdza.
skoro kompletnie nie uznajesz instytucji kosciola, to chyba nie zamierzasz rowniez brac slubu koscielnego? tylko cywilny, a w takim wypadku spowiedz ci nie bedzie potrzebna; kompletnie nie rozumiem ludzi, ktorzy wyrzekaja sie kosciola, ale gdy przychodzi co do czego, np chca wziac slub czy ochrzcic dziecko to wtedy dopiero sobie o kosciele przypominaja i chyba biora ten slub tylko na pokaz bo przeciez wczesniej nie wiedzieli co to kosciol i nie byl im on do niczego potrzebny; eh, ta ludzka obluda...
17 lipca 2012, 12:31
Dla mnie taka spowiedź na łonie natury, jest totalnie bez sensu.Nie jest problemem powiedzieć "obraziłam koleżankę",bo w głowie to każdy powtarza sobie 100 razy jak mu z tym źle.Wyczynem za to jest pójście, i głośne przyznanie się do tego,powiedzenie, jak bardzo się żałuje tego, co się zrobiło,i proszenie o przebaczenie.Tak w głowie spowiadamy się co 5 minut."Zjadłam ciastko, to było złe, amen".
17 lipca 2012, 12:34
17 lipca 2012, 12:40
Nie wiem, jak do tego podejść, ale chyba wiesz, że ksiądz to normalny człowiek z Twojej wspólnoty kościoła, grzeszy jak każdy inny a z racji powołania ma czasem trudniej bo jest bardziej kuszony a to dlatego że ksiądz może bardziej zgorszyć ludzi i odsunąć ich od Boga (tak jak to widzisz w swoim przypadku). Diabeł zaciera rączki. Nie usprawiedliwiam ich, ale warto się za nich pomodlić i tak ponoć na Sądzie Ostatecznym będą mocniej rozliczani bo więcej dostali duchowego spadku. No więc spowiadasz się nie u księdza jako osoby grzesznej ale u pośrednika pomiędzy Tobą a Bogiem. Zresztą.... czasem ksiądz pijak jest bardziej pokorny od tego, który jest bardzo nabożny. Nie ma co sądzić drugich. Ja wyznaję zasadę, że każdy człowiek ma swoje dobre i swoje złe strony i nie raz się o tym przekonałam.
Edytowany przez wykrzyknikk 17 lipca 2012, 12:41
17 lipca 2012, 12:44
17 lipca 2012, 12:56
17 lipca 2012, 12:57
17 lipca 2012, 12:59