17 lipca 2012, 09:31
Vitajcie ;)
Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad Spowiedzią.
Przyznam się szczerze, że nie pamiętam kiedy raz byłam u spowiedzi... było to 6, 4 lub 2 lata temu...
W pewnym sensie nie do końca uznaję idei spowiadania się w konfesjonale... wynika to z tego co się działo w moim życiu, rozpadu mojej rodziny, z tego czego naoglądałam w televizji, z nieudolnego nauczania księdza na religii, z różnych afer w mojej parafii... wiem, nie każdy Ksiądz jest taki zły, niektórzy naprawde mają powołanie... ale jakoś mnie do tego nie ciągnie... wole sama w kościele przeprosić Boga za swoje grzechy... tak jak np w Protestantyzmie jest spowiedź powszechna.... bo w gruncie rzeczy spowiedź służyła niegdyś do kontrolowania ludu przez panujących duchownych, którzy dzięki temu wiedzieli co się dzieje na ich ziemi...
Ale tym o co chodzi mi konkretnie w tym poście to pytanie...
Jak dawno nie byliście u spowiedzi i dlaczego?
Ja mimo tych wszystkich swoich powodów i "nie do końca uznawania idei spowiedzi" czasem myślę o tym by do niej przystąpić... ale to szybko mija...
jaki Wy macie pogląd?
- Dołączył: 2012-03-18
- Miasto: Toronto
- Liczba postów: 433
17 lipca 2012, 09:38
ja spowiadam sie ze swoich grzechów prosto przed Bogiem, nie potrzebuje zadnego pośrednika. Tym bardziej człowieka, który moze większyc więcej niz ja i ogólnie większość ludzi, bo np udaje ze zyje w celibacie, a urzeduje z jakąs kobietą i ma dzieci. Albo jeszcze gorzej jak woli młodych chłopców z seminarium albo co gorsza dzieci z parafii..
17 lipca 2012, 09:40
Nie byłam u spowiedzi jakieś 15 lat i nie będę już nigdy. Złożyłam akt apostazji w tym roku, żeby nie mieć nic wspólnego z tąinstytucją do robienia pieniędzy na naiwności innych. Nie potrzebuję się spowiadac przed gościem w sukience, żeby przemysleć swoje zachowanie. Wystarczy mi pójście na łono natury lub zajęcia z jogi, żeby mieć czas na oczyszczenie myśli.
17 lipca 2012, 09:40
Nie byłam u spowiedzi od mojego bierzmowania... Czyli ponad 10 lat.
Ja mam spory problem ze swoją wiarą... Wierzę, ale kompletnie nie uznaje Kościoła, jako instytucji. Nie podoba mi się co się dzieje w Kościele, gdzie się wtrąca i co wymyśla.
Czasami nachodzi mnie ochota, żeby iść do pobliskiej Katedry. Usiąść i pomyśleć. Takie miejsca maja w sobie specyficzną energię.
Spowiedź? Najpewniej pójdę do spowiedzi przed własnym ślubem, nie wcześniej ;-) Musze do tego znaleźć odpowiedniego Księdza.
17 lipca 2012, 09:41
Ja bywam sobie czasem u spowiedzi; ostatni raz byłam na święta wielkanoce, wcześniej chyba na bieżmowaniu (2 lata temu).
- Dołączył: 2010-07-30
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 749
17 lipca 2012, 09:42
Ja wcale się nie spowiadam, nie czuje takiej potrzeby. Wogóle uważam że kościół to chora instytucja i sa tam prawie sami oszuści. Nie będę szła do spowiedzi żeby jakiś koleś mi mówił że mam się np nie zabezpieczac bo to złooooo. A co on wie o rodzinie? o wychowywaniu dzieci? o pieniądzach które trzeba mieć żeby utrzymac przynajmniej jedno dziecko? On siedzi sobie wygodnie na wielkiej plebani i ma wszytsko gdzieś, nie ma dzieci, nie ma rodziny nie wie jak to wygląda a się wymadrza, ot co!!
17 lipca 2012, 09:43
Dawno nie bylam... Dobre 6 lat, o ile nie dluzej, a nawet wtedy spowiedz byla niewazna, bo dla swietego spokoju i zeby mama przestala gderac (spowiedz przed wazna uroczystoscia rodzinna), nie pamietam kiedy tak naprawde szczerze sie wyspowiadalam.
I nie ciagnie mnie.
Powodow jest kilka, przede wszyskim jest dla mnie szczytem glupoty udawanie - do kosciola nie chodze, z zasadami KK sie nie zgadzam (wiara nie ma z tym akurat nic wspolnego), nie widze zadnego sensu w chodzeniu do spowiedzi na pokaz, zeby sasiadka nie gadala, nie zaluje wiekszosci rzeczy, ktore w KK uznane sa za grzech.
Dla mnie ten sakrament nie ma sensu.
17 lipca 2012, 09:48
mery a bardzo ciezko z ta apostazja?
ja nie bylam u spowiedzi od biezmowania (ile sie ma wtedy 17, 18?) wiec tez dobre kilka lat. nie potrzebuje wiecej, a rodzina niech szuka innego osla do sponsoringu
- Dołączył: 2009-06-22
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 7753
17 lipca 2012, 09:45
Edytowany przez delax 28 grudnia 2018, 09:20
17 lipca 2012, 09:53
Ostatni raz u spowiedzi byłam chyba przed bierzmowaniem...
Mam 24 lata.
Od kilku lat jestem agnostyczką.
Śmieszy mnie sama idea spowiedzi, ale jeszcze bardziej wybiórcza wiara... Znam sporo osób, które uważają się za praktykujących katolików, ale spowiedzi nie uznają :D
- Dołączył: 2010-07-31
- Miasto: Silkland
- Liczba postów: 755
17 lipca 2012, 09:58
Chodzę jak muszę: tzn. chrzciny dziecka itp. Ale gdybym miała wybierać to nie u takiego zwykłego księdza z parafii a u duszpasterza misjonarza np. Ci ludzie mają zupełnie inne podejście do człowieka.
U jednego niechodzenie do kościoła co niedzielę to grzech ciężki, więc za karę trzy miesiące pod rząd do spowiedzi. A misjonarz mi powiedział, że jak nie czuję potrzeby to po co mam chodzić? Żeby frekwencję poprawiać? To tylko przykład, ale Oni mają bardzo "ludzkie" podejście do życia, do sexu, do zabezpieczania, do różnych zawiłych i ciężkich sytuacji w życiu.