- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
9 lipca 2012, 17:26
Wczorajsza sytuacja wyprowadziła mnie prawie z równowagi.
3 dzień z rzędu od rana do wieczora w pracy...
Sklep otwarty do 18 (niedziela!) a o 17.50 weszło kilka osób.. Okej.
Zazwyczaj o tej godzinie zamykamy drzwi,bo schodzi jeszcze co najmniej 15 min. na zamykanie systemu, robienie kopii zapasowych, drukowanie paragonów i jeszcze kilka innych rzeczy... Przebranie się, zamknięcie sklepu...
Kiedy była już prawie 18 (bez 2 minut) zamknęłyśmy te drzwi.
I babka łazi ,łazi......dochodzi 10 po 18... A ta dalej... Do przebieralni...Jej mamusia też chodzi ,sama nie wie czego chce.
Ok, 10 po jeszcze w miarę byłam spokojna.
Ale jak wyszła i stwierdziła,że ona sobie jeszcze popatrzy i jakieś dresy pomierzy to się we mnie zagotowało........
Suma sumarum wyszła 20 po.........
Z pracy wyszłam 30 min. później niż powinnam, nikt mi za nadgodziny nie zapłaci.
Czy wypada dać klientowi aluzję,że sklep jest już zamknięty? I powinien go opuścić jeżeli nic nie kupuje?
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88301
9 lipca 2012, 20:23
A ja wczoraj z Lubym wpadłam do pizzerii na 10 minut przed zamknięciem,
bo mieliśmy po drodze ekhm nagły wypadek i 2h nam dojazd zajął,
i zrobili nam tę pizzę, zdziwili się, że w ogóle wzięliśmy na wynos,
chociaż czekając na trzecią, trochę zaczęliśmy jeść
(zamówiliśmy trzy), i właściciel z nami zaczął rozmawiać,
i takie tam ;-)
Byłam zdziwiona, bo byłam pewna, że powiedzą, że 10 minut przed zamknięciem nic już nie robią.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
9 lipca 2012, 20:30
Sophe78 napisał(a):
klient pan
No już, jakby mi płacili za te dodatkowe minuty to bym sobie trochę dorobiła do pensji,a wtedy bym nie marudziła, a za darmo, bo ktoś tak chce nie będę obsługiwała
To nie wolontariat..
- Dołączył: 2008-03-15
- Miasto: Sikorzyna
- Liczba postów: 3935
9 lipca 2012, 20:36
Ja prowadzę rodzinną firmę odzieżową i w takich sytuacjach mówimy przez radio , że o 18.00 sklep zostanie zamknięty i zapraszamy do kasy, część ludzi rozumie i idzie do tej kasy... Innym trzeba osobiście powiedzieć, oczywiście można się nasłuchać, że się strasznie traktuje klienta, że przecież klient nasz pan, że mamy go obowiązek obsłużyć nawet gdyby chodził kilka godzin... Ludzie naprawdę potrafią być chamscy i bez wyobraźni. W końcu połowa z nich też gdzieś pracuje i często się spotyka z sytuacją że sami muszą dłużej zostać, ale zamiast być wyrozumiałym to specjalnie zatruwają komuś życie... Raz był klient, który robił zakupy do 18.30, podszedł do kasy to zgasiłyśmy światło na reszcie sklepu (kasa była zaświecona ) a jego to tak zirytowało, że poczekał aż się skasuje (oczywiście musiał płacić kartą). Była z nim żona, wyszła dużio wcześniej mówiąc mu pare zdań o jego złośliwości, rzuciła zakupy i wyszła, bo ją wyprowadził z równowagi. Facet po zapłaceniu, upewnił się, że wyłączyłyśmy komputer, z drwiną w głosie powiedział, że on poprosi Fakturę... Wyszłam z pracy o 18. 45- to jest szczyt chamstwa.
Edytowany przez Ylona666 9 lipca 2012, 20:37
- Dołączył: 2012-04-01
- Miasto:
- Liczba postów: 682
9 lipca 2012, 20:38
pracowalam w sklepie kilka lat , i wiele razy slyszalam o 23(bo wtedy zamykalismy sklep) ze mam czekac az jasnie pan albo pani zrobi zakupy a spacerowali sobie miedzy polkami jak po parku , wcale nie jest tak ze kiedy klient jest na slepie trzeba na niego czekac .
Jest jasno napisane do ktorej jest otwarte i to klient musi sie dostosowac a nie sklep
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
9 lipca 2012, 20:39
Mysle, ze wypada! Mozna delikatnie dac do zrozumienia, ze juz powoli zamykacie! Zakupy zakupami, ale kazdy chce kiedys isc do domu. Ciekawe czy jej by sie chcialo 30 min dluzej siedziec?! Ja sie zawsze staram tego pilnowac, ekspedientka tez czlowiek!
9 lipca 2012, 20:41
Famme a nie ma możliwości, żeby Ci szefowa płaciła za nadgodziny ?
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
9 lipca 2012, 20:50
KtoPytaNieBladzi napisał(a):
Famme a nie ma możliwości, żeby Ci szefowa płaciła za nadgodziny ?
Tak jak napisałam, szefa nie ma, a raczej prezesa firmy.
Siedzi w Poznaniu.
Mamy kierowniczkę,która sama ma kupę nadgodzin i też jej za to nie płacą....
Nadgodziny do odbioru jako wolne,a wolnego dodatkowe się nie da,bo inna dziewczyna musiałaby przyjść i robić nadgodziny... I koło się zamyka.
9 lipca 2012, 20:55
serio - powiedz, że o 18 system rozłącza Ci kasę i nie nabijesz już paragonu
z miną kota ze szreka - to nie moja wina... ale zaraz załączy się alarm
Chłopaki od nas z firmy robią tak stale :)
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
9 lipca 2012, 21:02
Ha ha ha wyobraziłam sobie siebie z tą miną