- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 czerwca 2012, 17:27
Edytowany przez czekoladowaobsesja 13 czerwca 2012, 17:44
14 czerwca 2012, 19:31
Jest w tym trochę racji, ale mieszkałam 2 lata w Anglii, w Niemczech mam rodzinę do której wyjeżdżam parę razy do roku i śmiem twierdzić, że oba języki znam niemalże tak dobrze jak Polski, dlatego też użyłam słowa "perfekcyjnie".Chociaż możliwe, że jest ono nieco przesadzone :) Niemniej jednak masz rację- język dopiero w pełni poznamy używając go 24h/dobę :)1. Wiekszosc osob, ktore wymienia ciurkiem pare jezykow, ktore niby zna PERFEKCYJNIE nie ma w ogole pojecia, co to znaczy biegla, CZYNNA znajomosc jezyka. Jak wyjada za granice i beda zmuszeni do uzywania jezyka 24h na dobe, to sie przekonaja, ile warta jest ich wiedza.
Edytowany przez melagrana 14 czerwca 2012, 19:33
14 czerwca 2012, 21:20
15 czerwca 2012, 11:56
Mi wystarcza rosyjski i angielski. Biegle, w tym zakres techniczny obu języków z braży w których pracowałam i pracuję.
Myślę o nauce hiszpańskiego ze względu na planowane w przyszłości podróże - poziom komunikatywny by mi wystarczył, żeby umieć zamówić jedzenie z kurczaka a nie zjeść szczura pieczonego z rożna :-P
Też się zgadzam że znać język a ZNAĆ to różnica. Ale zawsze warto mieć "liźnięte" nawet kilka słów z danego języka, czasem się przydaje, nawet głupie "cześć" :-) Ja bym mogła dopisac, że "znam" niemiecki. Uczyłam sie go trzy lata ...tylko co z tego, bo go teraz nie używam :-) Cośtam rozumiem, kontekst wyłapię...ale to wszystko. Bierne rozumienie.
15 czerwca 2012, 13:45
(ciach) No i śląski, bo ze Śląska i się tego nie wstydzę :D (ciach)
16 czerwca 2012, 14:25