1 czerwca 2012, 17:21
Nigdy nie byłam osobą dla której priorytetem była wiara. Byłam osobą wierzącą natomiast nie przywiązywałam do tematu Kościoła dużej wagi. Rok temu zaczęłam przygotowywać się do Bierzmowania. Wraz z częstymi spotkaniami i częstym uczęszczaniem na msze świete moja wiara uległa pogłębieniu. Spotkania do Bierzmowania były prowadzone przez młodego, przystojnego księdza na którego nigdy wcześniej nie patrzałam inaczej niż jak na osobę duchowną. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym do Niego coś czuć. Zaczęłam sobie wmawiać, że darzę Go jedynie szacunkiem, i sympatią. Niestety moja sympatia do Niego zaczęła przeradzać się w coś głębszego. W chwili obecnej wiem, że jest to coś więcej niż uczucie respektu i poszanowania. Rozsądek podpowiada mi, abym jak najszybciej zaprzestała rozmyślanie na ten temat, jednak okazuje się to trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Zapomnienie o tej osobie uniemożliwia mi fakt, że uczy On religii w liceum do którego chodzę. Nie wiem czy jest to miłość, czy po prostu fatalne zauroczenie. Co mi poradzicie? Co mam zrobić?
Edytowany przez Taliena 1 czerwca 2012, 17:23
1 czerwca 2012, 23:29
pierwsze co pomyslałąm po przeczytaniu tematu to "Wtf?", po przeczytaniu calego posta nic więcej nie mysle.
Ksiądz to ksiądz, daj sobie spokój.
- Dołączył: 2012-04-01
- Miasto:
- Liczba postów: 682
1 czerwca 2012, 23:32
jestes mloda , przejdzie Ci to tylko zauroczenie
2 czerwca 2012, 09:35
Nie ma co dołować dziewczyny, każdy jest człowiekiem a serce nie sługa. Nie róbcie jej nadziei też na to
że ksiądz który ma powiedzmy 27 lat lub więcej zrzuci dla 15 latki sutannę. Czasem tak jest że ktoś okaże nam
troszkę zainteresowania i buch wydaje nam się że to miłość. Idą wakacje ksiądz pewnie wyjedzie a ty ciesz się wolnym i korzystaj z życia
2 czerwca 2012, 20:38
Musisz zapomnieć. Księży i mężatych/zajętych się nie tyka.
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
4 czerwca 2012, 20:38
Temat fajnie się rozwinął - jest co czytać:D
Co do tematu majętności księży - nie zarabiają oni mało... wierzcie mi, no może młody wikary, ale z czasem mają więcej..
A co do zakochania w duchownych i do ich stosunku do kobiet...mkhm... wierzcie mi na słowo, że w mojej parafii był ksiądz (wikary, już nie jest w parafii mojej, przeniesiony gdzie indziej - i na szczęście (!) ), , który ewidentnie leciał na "w miarę ładne dziewczyny".
No i ewidentnie m.in. leciał na mnie - nie to, że sobie coś ubzdurałam, ale było tak jak mówię - potrafił przyjść do pracy mojej i zwyczajnie głaskać mnie po włosach i mówić jak to dobrze, że mnie widzi ;) gdy chodził po kolędzie, to ekscytował się moim zdjęciem z wakacji, które gdzieś tam było postawione w pokoju , jak sam powiedział "nie będzie patrzył, bo się zakocha" - tak powiedział mojej mamie... (dodam, że była wtedy już mężatką).
Ogólnie dodam, że jako "facet" był naprawdę fajny;) - w sensie poczucie humoru pierwsza klasa - na naukach przedmałżeńskich śmiałam się na każdym kroku co powiedział... nawet był taki moment, że poprostu podobał mi się....tylko trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - to był ksiądz - to po pierwsze, a po drugie - jestem mężatką, nigdy w życiu nie postąpiłabym wbrew pewnym zasadom... Ale to tylko moje sugestie, każdy robi jak uważa.
- Dołączył: 2012-06-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 70
12 czerwca 2012, 15:41
trudna sprawa, moze to tylko zauroczenie i minie po jakims czasie. trzymaj sie.