Temat: Pomocy! Mała Sarenka!

Znalazłam małą, zagubioną sarenkę. Obserwowaliśmy cały dzień miejsce w którym leżała i matka po nią nie przychodziła. Pod wieczór osłabioną przynieśliśmy do domu. Problem w tym, że słabiutko je. Zjadła poł małej buteleczki. Co robić? Może ktoś w Was był w takiej sytuacji, albo ma znajomego leśniczego lub weterynarza. Proszę o pomoc!
Jeśli młode nie jest wychudzone,nie chodzi i nie woła matki to nie wolno go ruszać , nawet jeśli przez cały dzień nie przychodzi matka, ogólnie to nie wolno zabierać dzikich zwierząt takich jak sarny czy dziki etc ani do weterynarza bo jemu prawo zabrania interweniować ani tym bardziej brac do domu. Koniecznie telefon do leśniczówki - szukaj w necie i odwozicie młode leśniczemu. Teraz jej już nic nie wróci matce, jedyna szansa że ja odchowa człowiek , zdziczy i wypuści jesli przeżyje...
Moja ciocia mieszka na wsi i tez przygarnela malego jelonka. Mieszkal z nia pare tygodni, siadal sobie na fotel i troche sie oswoil. Po paru tygodniach poszedl do lasu i zniknal. Teraz przychodzi od czasu do czasu do nich na trawke ale juz nie daje sie glaskac. :-)
uuu niedobrze... jak mozna byc tak przepraszam glupim?? nie zabiera sie dzikich zwierzat doi domu!! ile Wy macie lat :/ zajmuje sie ochrona przyrody i zrobiliscie absolutnie niedozwolona rzecz :( saren, jelonkow nie wolno dotykac! jesli go dotkneliscie chocby palcem to matka juz go nie przygarnie, ludzki zapach jesli jest bardzo mlody to amen z nim :/ trzeba bylo zadzwonic do lesniczowki i poinformowac o zaistnialej sytuacji. Matki czesto zostawiaja mlode na caly dzien !! jesli bylo chore to wtedy mlode albo zostaloby odstrzelone (w zaleznosci od jakosci osobniczej) lub dostaloby pasze jesli by sie wykurowal odszedlby, matka byc moze by wrocila teraz nie ma szans;/ teraz bedzie musialo dojrzec wsrod ludzi potem je wypuszcza ale niestety nie poradzi sobie samo w lesie i najprawdopodobniej padnie przy pierwszym sezonie lowieckim, ludzie myslcie troche!! Nie myslcie nawet o tym zeby go wypuszczac w tym samym miejscu bo wtedy skazujecie go na smierc! dzwonic do lesniczowki!!

Oluniunia napisał(a):

PszczolkaMajaa napisał(a):

Oluniunia napisał(a):

jagoa napisał(a):

Kiriya napisał(a):

czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu. 
Z tym dotykaniem i zapachami to mit który został już obalony przez dokładne badania, sama byłam zdziwiona gdy czytałam wyniki...
Zgadzam się. To nie prawda :) Wiem można powiedzieć z "doświadczenia". Co zrobić? Myślę że najlepiej kiełbasę...:DAlbo karmcie ją buteleczką co kilka godzin. Moje kuzynki tak uratowały kiedyś sarnę. Nie radzę trzymać jej w domu długo bo to przestępstwo. Pozdrawiam :)
Mojej koleżanki tata był kiedyś leśniczym więc ... z tego co wiem ( i co mi z doświadczenia opowiadała)  to prawda , że jeżeli człowiek raz dotknie sarnę matka nie przyjmie młodego z powrotem ponieważ czuje woń człowieka ... wiem też , że koleżanka uratowała tak  młodą sarenkę i młodego daniela ... karmili je butelkami i trzymali na placu aż urosły i wypuścili je :D ale to było dawno temu :)
Mój chłopak kiedyś złapał małą sarenkę jak leciała za matką, mówił że chciał zobaczyć czy mu się uda i się udało. Przyniósł ją do domu, pochwalił się. Po 5 min wypuścił w tym samym miejscu. Mała "zapiszczała", z krzaków wyskoczyła matka i zabrała te maleństwo w las i jej zapach nie przeszkadzał :)


lekkomyślne i dziecinne zachowanie Twojego chłopaka mogło mieć opłakane skutki!!
spojrzalam jeszcze raz na Twoj post, czy ja dobrze przeczytalam czy chcieliscie ja nakarmić bułka ;/ ?
O co Wam chodzi z tą bułką? Gdzie ja tak napisałam?

Sarna odwieziona do leśniczówki i ma się dobrze. Mam nauczkę i już nigdy tak nie postąpię. Chciałam dobrze, teraz wiem, że nieświadomie mogłam ją skrzywdzić. czasu nie cofnę...
o przeczytalam buleczki, a tam bylo buteleczki, sorry moja pomylka, chcialas dobrze nastepnym razem pamietaj zeby sie zastanowic 2x zanim sie zrobi cos o czym sie nie ma pojecia, trzymaj sie i uszy do gory :)!

Nightwishh napisał(a):

O co Wam chodzi z tą bułką? Gdzie ja tak napisałam?Sarna odwieziona do leśniczówki i ma się dobrze. Mam nauczkę i już nigdy tak nie postąpię. Chciałam dobrze, teraz wiem, że nieświadomie mogłam ją skrzywdzić. czasu nie cofnę...

ojj kochana nie przejmuj sie,Widac ,ze masz dobre serce ,chciałas pomóc:)

Dzięki, za info i rady :)

Temat oficjalnie zamykam!
Ja raz znalazłam sarenke,karmiliśmy ją mlekiem od kozy od sąsiadki,po pewnym czasie skubała jakieś listki w ogródku,ale potem zanieśliśmy ją tam gdzie znaleźliśmy,ja bym do weterynarza zabrała.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.